#9439

3 maj godzina 16. Postanowiliśmy sobie coś zjeść z moją Kasią. Że brzydka pogoda, dzień wolny od jakichkolwiek zajęć, zapadła decyzja - zamawiamy jedzonko do mieszkania. Padło na pizzerię, dzwonię wszystko ładnie pięknie zamówione ale trza czekać 1h 20min. Pani tłumaczy, że duży ruch. Okej wyrozumiały jestem. Myślę sobie, że akurat dobrze bo o 18,30 mecz, finał Pucharu Polski, ma przyjechać po mnie znajomy i jedziemy do innego oglądać, piwka się napić także idealnie się wyrobie.
Ok godziny 16.30 telefon z pizzerii mówią, że tej sałatki greckiej co zamówiłem to nie zrobią bo składnika brakuje i że jeszcze te surówki co były to ich nie ma, bo duży ruch rozumnie Pan. I pyta Pani telefonistka czy zamówienie aktualne.
Widzę, że Kasia wkurzona bo na sałatkę miała największą ochotę więc się pytam czy inna może jest. Pani odpowiada, że jest, wybraliśmy inną. Czekamy dalej.
16.35 telefon, że niestety ale zabrakło im sałaty i żadnej sałatki nie ma. Kaśka wkurzona maksymalnie, ostro ciśnie mi do ucha. Pani przeprasza bo duży ruch dzisiaj, pyta czy zamówienie aktualne. Mówię, że tak, jak zwykle grzecznie bo uważam, że z ludźmi którzy robią Twoje jedzenie trzeba zawsze grzecznie. Pani przeprasza i mówi, żeby nam wynagrodzić, wysyła już dostawcę.
Humory nam się poprawiły, bo pizzeria nie daleko (skuterem to z 5 min drogi), zaraz sobie zjemy.
I czekamy. 17.00 nic, 17.20 (godzina na którą miało być normalnie) nic, 17.30 już w oknie siedzimy a tu nic.
Czuć spięcie w powietrzu, mała awantura między nami (człowiek głodny to zły). Kasia każe mi dzwonić, ja mówi nie bo nieśmiały jestem. 17.40 Kasia sama bierze za telefon i dzwoni. Mówi, że czekamy 1,30h. Pani, że nie możliwe. Sprawdza zamówienie, adres itp i mówi:
Że zamówienie już gotowe, ale że złożone o 16.38 a u nich się 1,20h czeka bo duży ruch dzisiaj i wyjątków nie ma.
Widzę jak Kasia się gotuje, ale spokojnie, życzy Pani smacznego i mówi, że zamówienie już nie aktualne.

Pizzeria Dominium