Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#9459

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Moja zdecydowanie za długa przeprawa z molochem - TPSA.

Na wstępie, internet mam już 9 lat, czyli dość długo jak na polskie realia, od początku w TPSA (nie miałem innych możliwości u mnie w okolicy). Kluczowa sprawa - mieszkam w kamienicy. Historia jednak działa się lat temu 4.

Zaczęło się niewinnie. Kolejny okres zmiany umowy, sympatyczny konsultant oznajmia, że znowu, jak ostatnio (w sumie to miał być ze 3 raz) przy podpisywaniu przedłużenia umowy gratis zwiększą nam prędkość. Tym razem, wyjątkowo dużo, bo z 2,7 Mbs na 6Mbs. No super. Wyprawa do telepunktu, umowa podpisana, powrót do domu, internetu niet.

Dzwonię, oczywiście konsultant nakazuję sprawdzić kabelki i inne duperelki. Wszystko gra. Delikatnie zasugerowałem, że to przez zmianę prędkości, ale słyszę "Nie, nie, to na pewno nie to. Wyślemy montera". Jakieś 5 dni później monter był, też uznał, że to sto procent nie przez zmianę prędkości, oni coś u siebie na centralkach posprawdzają.

Jako cierpliwy klient, odczekałem kolejne 4-5 dni i dzwonię. Tu po raz pierwszy firma okazała się piekielna. Monter nie zdał raportu, pan informuje mnie, że wyślą następnego. Rewelacja.
Następne 5 dni, dzwonię, że monter nie przyszedł. Słyszę, że wyślą następnego.
Następne 5 dni, dzwonię, że znów monter nie przyszedł. Słyszę, że wyślą następnego. Kolejne parę dni, monter był, grzebał w skrzynce, nie miał potrzeby odwiedzania nas w domu. No ok, nareszcie coś ruszyło. Wszystko fajnie, tylko, że usłyszałem, że nie mam internetu, bo ta prędkość nie pójdzie po starych miedzianych kablach. Mówiłem im to miesiąc temu.
Poprosiłem konsultanta o wykonanie migracji wstecznej, na poprzednią prędkość. Potwierdził, ok, do widzenia. Dzwonię po paru dniach. Słyszę, że nikt nie wpisał takiego polecenia do systemu, ale już pan wpisuje, już 2 dni i załatwione.

W między, w którym momencie dokładnie nie wiem, miałem taką sytuację. Dzwoniłem z reguły z komórki. I tak za darmo, a mogłem być przy komputerze - wygoda. Ale pewnego razu słyszę, że mam się rozłączyć i zadzwonić ze stacjonarnego bo mnie połączyło z Krakowem. Mi to różnicy nie robiło, byleby ktoś wreszcie pomógł, ale ok, dzwonie z domowego. Pierwsze pytanie
- Czy połączyłem się z Warszawą?
- Czemu pan pyta?
Wyjaśniam sytuację z Krakowem i komórką.
- My nie możemy udzielać takich informacji do jakiego miasta się pan dodzwonił...

Wracając do głównego wątku, kolejny telefon. Słyszę, że oni NIE MOGĄ dokonać migracji na niższą prędkość. Pan nie jest w stanie powiedzieć czemu poprzedni dwaj mówili, że już już.

W mojej wyrozumiałości dopiero tutaj włączyła się żądza opierniczenia kogo trzeba. Niestety, konsultanci mają zakaz podawania numerów, czy łączenia z kimś wyżej w hierarchii firmy.

Kolejny etap do 2 tygodniowe rozwiązywanie umowy z winy TPSA, jeżdżenie do jakiegoś okienka gdzieś tam (ciekawe co zrobiliby ludzie, którzy nie mają takiego oddziały u siebie w mieście bo to nie był telepunkt). Kolejny tydzień zakładanie internetu od nowa.

Efekt: internet 2Mb zamiast 2,7Mb, 2 pierwsze miesiące mojego studiowania informatyki, gdzie niemal wszystkie materiały były w formie elektronicznej, bez internetu.

I wiecie co? Może by jakaś oaza spokoju była wyrozumiała wobec tej długiej biurokracji, ale sprzecznych informacji od za każdym razem innego konsultanta i sam szczyt szczytów, moja informacja z pierwszych 2 minut rozmowy dnia 1 problemu, że to przez zmianę prędkości wyprowadziła by z równowagi nawet samego Buddę!

TPSA - Neozdrada

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 56 (140)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…