Czytając na tym portalu historie z komunikacji miejskiej, nie do końca byłem przekonany co do ich autentyczności. Niestety ostatnio sam przekonałem się, że jest w nich sporo prawdy. Wracałem autobusem ze sklepu, obładowany zakupami( jak się ma dwoje małych dzieci to nazbiera się tego trochę). Autobus był niemal pusty, na tylnych siedzeniach zauważyłem tylko wtuloną w siebie parę nastolatków.
Usiadłem więc sobie na pojedynczym siedzeniu, a zakupy położyłem przed siebie. Jechało mi się całkiem przyjemnie do czasu, gdy na jednym z przystanków wsiadła babcia o lasce w moherowym berecie z antenką. Od razu po wejściu podeszła do mnie i odezwała się skrzeczącym głosem:
- Zejdź stąd, bo to jest moje miejsce!
Rozglądając się po pustym autobusie, odpowiedziałem:
- Proszę pani, prawie wszystkie miejsca są wolne proszę usiąść gdzie indziej, sama pani widzi że mam duże zakupy.
- A co mnie to obchodzi?! To jest moje miejsce i masz mnie puścić!!!
Czując jak ciśnienie skacze mi do góry, odparłem:
- Odejdź kobieto!!!
Kobieta poczerwieniała i zaczęła krzyczeć:
- Ty gówniarzu, ty smarku, starej osobie miejsca nie ustąpisz?! Ja to zgłoszę na policje!! Panie kierowco, widzi pan jaki cham?!!!
Tak sobie pomyślałem, że albo coś zrobię, albo wybuchnę i jej nawrzucam co myślę o takim zachowaniu. Może i jestem jeszcze młody, ale żadna obca mi osoba nie ma prawa w ten sposób się o mnie wypowiadać. I nagle mnie olśniło: Wyjąłem z kieszeni służbowy identyfikator(pracuję w ochronie) i z uśmiechem na twarzy spokojnie odparłem:
- Pani bilet proszę.
W pewnym momencie myślałem, że kobieta zejdzie na zawał.
- Ja tylko dwa przystanki! - To mówiąc dosłownie wybiegła z autobusu, który akurat zatrzymał się na przystanku i nawet nie musiała już podpierać się laską. O dziwo, parka siedząca z tyłu również błyskawicznie się ulotniła.
Mimo wszystko miałem dobry humor na resztę dnia i mam nadzieję, że babcia moherowa zrozumie, że nie wszystko jej się należy z racji tego, że jest starszą osobą.
Usiadłem więc sobie na pojedynczym siedzeniu, a zakupy położyłem przed siebie. Jechało mi się całkiem przyjemnie do czasu, gdy na jednym z przystanków wsiadła babcia o lasce w moherowym berecie z antenką. Od razu po wejściu podeszła do mnie i odezwała się skrzeczącym głosem:
- Zejdź stąd, bo to jest moje miejsce!
Rozglądając się po pustym autobusie, odpowiedziałem:
- Proszę pani, prawie wszystkie miejsca są wolne proszę usiąść gdzie indziej, sama pani widzi że mam duże zakupy.
- A co mnie to obchodzi?! To jest moje miejsce i masz mnie puścić!!!
Czując jak ciśnienie skacze mi do góry, odparłem:
- Odejdź kobieto!!!
Kobieta poczerwieniała i zaczęła krzyczeć:
- Ty gówniarzu, ty smarku, starej osobie miejsca nie ustąpisz?! Ja to zgłoszę na policje!! Panie kierowco, widzi pan jaki cham?!!!
Tak sobie pomyślałem, że albo coś zrobię, albo wybuchnę i jej nawrzucam co myślę o takim zachowaniu. Może i jestem jeszcze młody, ale żadna obca mi osoba nie ma prawa w ten sposób się o mnie wypowiadać. I nagle mnie olśniło: Wyjąłem z kieszeni służbowy identyfikator(pracuję w ochronie) i z uśmiechem na twarzy spokojnie odparłem:
- Pani bilet proszę.
W pewnym momencie myślałem, że kobieta zejdzie na zawał.
- Ja tylko dwa przystanki! - To mówiąc dosłownie wybiegła z autobusu, który akurat zatrzymał się na przystanku i nawet nie musiała już podpierać się laską. O dziwo, parka siedząca z tyłu również błyskawicznie się ulotniła.
Mimo wszystko miałem dobry humor na resztę dnia i mam nadzieję, że babcia moherowa zrozumie, że nie wszystko jej się należy z racji tego, że jest starszą osobą.
Ocena:
1070
(1146)
Komentarze