Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#9490

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Kolejna historia z "kariery" pracownika ochrony, tym razem mająca miejsce późną nocą w całodobowym sklepie samoobsługowym.

Stałem sobie spokojnie przy jednej z kas, gdy na sklep weszła młoda ok 30-letnia dziewczyna pod rękę z otyłym, gburowatym mężczyzną z wąsami, czerwonym na twarzy i ciężko dyszącym. Starszym od niej co najmniej 20 lat. Obydwoje dobrze ubrani, droga biżuteria, pierścionki, sygnety, itp. Po chwili podchodzą do kasy, kasują wodę mineralna i już mają wychodzić, gdy facet sapiąc i śliniąc się krzyknął:
- Gdzie tu k...a jest kawa piekielna?! (nazwa oczywiście zmieniona)
Kierowniczka nocnej zmiany, siedząca akurat na kasie, poszła sprawdzić. Niestety na półce ani w magazynie nie było już ani jednej sztuki.
- No niestety, ale w tej chwili nie ma. Bardzo przepraszamy. - Odpowiedziała spokojnie i kulturalnie.
- Jak to k...a może nie być kawy?!! - Mężczyzna jeszcze bardziej zrobił się czerwony, czuć było od niego alkohol. - Sk...ny zobaczycie, ja wam pokaże, żeby kawy nie było?!!
Kierowniczka bliska płaczu przeprasza, prosi o wyrozumiałość. Niestety otyły frustrat coraz bardziej się rozkręcał:
- Wy ch..e, nie wiecie kim jestem i co mogę! Mnie nawet policja się boi! - To mówiąc, wyciągnął telefon, włączył tryb głośnomówiący i... dodzwonił się na najbliższy posterunek policji:

- Dzwonię, by powiedzieć że w sklepie na ul. Diabelskiej (tu również nazwa zmieniona) nie ma kawy piekielnej. Pan to sobie wyobraża? Jak może nie być kawy na sklepie? Żądam abyscie przyjechali i ich wszystkich pozamykali. Wy nie wiecie co ja mogę! Na to dyżurny policji, widać że rozbawiony, odpowiedział:
- Proszę pana, takie rzeczy to mógł pan zgłaszać w komunizmie, a jak wiadomo już dawno ten ustrój się skończył. Proszę się uspokoić. Do widzenia panu! - To mówiąc rozłączył się, na co facet jeszcze bardziej się nadymał i rzucał wyzwiskami.

W tej chwili wiedziałem że muszę interweniować. Spojrzałem na partnerkę mężczyzny, która stała cicho, nic się nie odzywała, widać było że jest jej wstyd.
- Proszę pani. - Zacząłem. - Proszę uspokoić męża (tak mi się wydawało, gdyż mieli obrączki) - Bo inaczej to ja zadzwonię po policje i pojedzie na izbę wytrzeźwień.

Kobieta jakby otrząsnęła się z letargu:
- Przepraszam, no ale misiaczek już taki jest, ma stresującą pracę... - Po czym zwróciła się do męża. - Miśku, Miśku chodź nie rób wstydu!
Jednak na nic sie to zdało. Facet wrzeszczał i sapał bez opamiętania.

Kobieta widać było że płonie ze wstydu, jednak przysunęła się bliżej niego i odsunęła do góry kawałek swojej krótkiej sukienki, pokazując część uda, a następnie chwyciła wielkie łapsko pijanego faceta, skierowała na odsłoniętą część nogi i oznajmiła słodkim, potulnym głosem:
- Jak misiaczek będzie grzeczny, to nie pożałuje!
Na to facet dostał ślinotoku, wywalił jęzor i wyglądał niczym gruby buldog który zobaczył kość. Następnie łaskawie dał się wyprowadzić kobiecie ze sklepu.

Staliśmy tak jeszcze przez dłuższą chwilę z personelem oniemiali, zastanawiając się czy pieniądze do tego stopnia zawładnęły młodą, ładną dziewczyną że związała się z kimś takim i co trzeba mieć pod "kopułą" by z powodu braku kawy dzwonić na policję.

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 555 (679)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…