Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#9517

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Pracowałam w butiku w Warszawie. Praca nie była ciężka, bo należało do mnie tylko układanie ciuchów na półkach i wieszakach, i odnoszenie tych przymierzonych na właściwe miejsce [przy przymierzalni stał specjalny wieszak, na które odkładało się ciuchy gdyby się ktoś nagle rozmyślił, i nie musiał biegać po sklepie w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca do odwieszenia ciucha].

Układałam na półkach jakieś spodnie, kiedy minęły mnie trzy dziewczyny. Rozmawiały o czymś, i przeglądały ciuchy na wieszakach. W końcu wzięły naręcze ubrań, i ruszyły do przymierzalni a jedna z dziewczyn wróciła się, wzięła jedną koszulkę, i znów weszła do przymierzalni. Dwie dziewczyny wyszły pierwsze, grzecznie odkładając ciuchy na właściwe miejsce, i zapukały do kabiny koleżanki, prosząc by się pospieszyła.

Dziewczyna wyszła po chwili, zarzucając torbę szkolną na ramie, i nieśpiesznie zaczęły wędrować pomiędzy wieszakami. Ja tymczasem poszłam kierowana jakimś dziwnym przeczuciem że coś tu jest nie tak.
na wieszaku nie było tej koszulki, prawdę mówiąc wisiały tam same spódnice, sukienki i spodnie. Postanowiłam poobserwować dziewczyny.
Usłyszałam strzępek pożegnań, i dwie dziewczyny wyszły, kupując po drodze jakieś kolczyki. Tamta jeszcze kręciła się między wieszakami. W pewnym momencie ruszyła w stronę tylnego wyjścia, niespokojnym krokiem, oglądając się za siebie.
Truchcikiem ruszyłam za nią i zaczepiłam ją.
- Jesteś pewna, że nic nie wzięłaś?
Spojrzała na mnie z oburzeniem.
- Ja?!
- Tak. Widziałam że brałaś do przymierzalni koszulkę, ale jej nie odwiesiłaś.
- Może ktoś ją wziął, ale to nie byłam ja, sorry, śpieszę się.
- Musimy to wyjaśnić, dlatego poczekaj aż zawołam ochroniarza.
Dziewczyna na dźwięk słowa 'ochroniarz' otworzyła torbę, i wyjęła z niej koszulkę, po czym wcisnęła mi ją w ręce, i zawołała:
- Ta kobieta kradnie!
[musiałam wyglądać na zwykłą klientkę, która z ciekawości ruszyła za dziewczyną]
Ochroniarz przybiegł jak na zawołanie, ale zobaczył mnie, i spojrzał na mnie niespokojnie.
- Co tu się dzieje?
nim zdążyłam otworzyć usta, dziewczyna odezwała się:
- Ta kobieta wyszła ze sklepu z tą koszulką, i próbowała wcisnąć ją mnie.
Kiedy uśmiechnęłam się, i pokazałam jej kamerę w głębi sklepu i identyfikator pracownika, popłakała się i bez słowa ruszyła za ochroniarzem.
Z jej opowieści wynikało, że jest w mieście od nienawna, zakolegowała się z dziewczynami o wiele bogatszymi [sama nie wyglądała na super bogatą, wręcz przeciwnie] i chciała im 'zaimponować' nowymi ciuchami.

Żal mi się jej zrobiło, kiedy odbierali ją rodzice. Ale to nie koniec. kiedy dowiedzieli się że to ja przyłapałam ich pociechę na kradzieży, ojciec syknął do mnie:
- To tylko dziecko! Się pani uwzięła... Ona nie okradła pani, ale tylko sklep. Pracownicy i tak nie ponoszą za to konsekwencji a właściciele sklepów i tak podnoszą ceny ubrań, i im się to zwraca. Pięćdziesiąt złotych by panią zbawiło? Nie wstyd pani?

mały butik.

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 772 (850)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…