Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#9657

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kilka lat temu bylem prywatnie u dermatologa z racji tego iż mając 22 lata zacząłem łysieć.
Na pewno wszyscy mężczyźni zdają sobie sprawę, że łysienie to dramat, przynajmniej ja tak uważam. Lekarz przepisał mi jakiś płyn poszedłem do apteki było ok godz 20.

Pani w aptece przyjęła receptę, podała mi płyn, wróciłem do domu i poprosiłem siostrę, aby posmarowała mi owym płynem głowę.
Siostra dokładnie wsmarowuje w każdy zakątek dokładnie, nie spiesząc się i tak smaruje, smaruje (myślę sobie - dziwny ten płyn, taki gęsty, klei się do włosów, trochę szczypie, no nic, pewnie tak musi być, a jak szczypie to zapewne w jakiś sposób działa). Zawinąłem sobie ręcznik na głowę, bo tak mi zalecił dermatolog i czekam 30 minut. Po około 20 minutach dzwoni telefon domowy:
[j]a: Halo?
[P]ani z apteki: Dobry wieczór, ja dzwonie z apteki czy pan Jan kowalski ?
[j]: Yyy, tak... (zaskoczony telefonem)
[p]: Czy pan już użył tego płynu który panu dałam?
[j]: Jak najbardziej, zaraz będę spłukiwał.
[p]: Oj, to niedobrze. Pan to szybko spłucze i przyjedzie z powrotem do apteki, bo ja przez pomyłkę dałam panu PŁYN NA STAWY, KONKRETNIE TO NA REUMATYZM. Pan szybko przyjedzie, ja wymienię.
Szybko zmyłem i pojechałem po płyn.

Myślałem, że wyjdę z siebie. Nie dość że człowiek chce zahamować wypadanie włosów, to jeszcze nieświadomy przeprowadziłem eksperyment płynu na nogi z moją końcówką włosów, a głowa swędziała mnie jeszcze przez najbliższe 2 dni.

Ps: minęło 4-5 lat od tamtej historii, niestety włosów nie udało się uratować, ale historie milo wspominam. Pozdrowienia dla farmaceutek ;)

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 353 (461)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…