Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#9703

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Będąc w około 20 tygodniu ciąży (co ważne w tym czasie wyczuwalne są już ruchy dziecka, a przynajmniej ja je wyczuwałam) nagle źle się poczułam. W sobotę zaczęłam wymiotować , w niedzielę doszła do tego biegunka. Nie mogłam jeść ani, o zgrozo, pić. Bojąc się o stan swój i potomka poprosiłam znajomego i pojechaliśmy, około 10 rano, na izbę przyjęć.
Przede mnę była tylko jedna osoba więc miałam nadzieję że szybko zostanę przyjęta bo byłam tak słaba ze ledwo stałam na nogach. Z karnacji jestem blada, ale tego dnia wyglądałam jak chodzący trup. Oczywiście okazało się że moje nadzieje były tylko mrzonkami, bo lekarz i dwie pielęgniarki musieli zrobić sobie przerwę. Ale dzięki temu dowiedziałam się, że na izbie przyjmuje pediatra. W głębi duszy ucieszyłam się bo myślałam że będzie świadom, że w moim stanie takie schorzenia są groźnie, nie tyle dla mnie ile dla dziecka. Oczywiście tuż za drzwiami czekało mnie kolejne rozczarowanie... Tuż przy drzwiach wygłosiłam formułkę:

[Ja] Dzień dobry. Jestem w 20 tygodniu ciąży, od wczoraj wymiotuję i mam biegunkę, nie mogę jeść ani pić.
[Lekarz] Proszę się położyć.

Gdy tylko wykonałam polecenie wyciągnął stetoskop i zaczął mnie osłuchiwać.
[L] No rzeczywiście słyszę że coś bulgocze (nie no dziwne... przecież tam jest dziecko). Proszę wracać do domu, pić wodę i jeść BANANY...

W ciężkim szoku, ale bez siły na jakiekolwiek kłótnie wyszłam stamtąd i wróciłam do domu wymiotować dalej.
Następnego dnia miałam umówioną wizytę kontrolną u ginekologa ale pech chciał że udało mi się tam dojechać dopiero o 17tej, gdy on już kończył praktykę. Złapałam go na oddziale i na pytanie o samopoczucie powiedziałam mu co i jak. W tym momencie zostałam totalnie owrzeszczana (lekarz ma specyficzne podejście do pacjentek - jest dość bezpośredni, lecz bardzo lubiany) że dlaczego nie przyszłam szybiej, że tak nie można, że coś mogło się stać dziecku. Powiedziałam mu że owszem, ale ja byłam, dzień wcześniej, rano na izbie i zostałam wysłana do domu, i tu podałam mu zalecenia jakie otrzymałam. Doktor spytał mnie tylko czy pamiętam nazwisko lekarza i stwierdził że idzie "ope**lić tego kretyna". Mi natomiast kazał zorganizować sobie piżamę i przybory toaletowe i wrócić na oddział.

Jak się okazało byłam tak odwodniona, że przez trzy dni dostawałam trzy razy dziennie kroplówki.

Izba przyjęć

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 360 (446)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…