Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#9708

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Historia sprzed trzech lat o piekielnej kursantce.
Może trochę długa, ale nie życzę nikomu takich kursantów mądrzejszych od radia...
Przez trzy lata byłam ratownikiem, prowadziłam kursy pierwszej pomocy. Moimi kursantami zazwyczaj byli uczniowie liceum (choć zdarzały się `występy` w przedszkolach, podstawówkach itd). No i raz ja i dwóch kolegów-ratowników dostaliśmy `zlecenie` na przeszkolenie uczniów klasy maturalnej. Z początku wszystko ok. Uczniowie mili, kurs szedł gładko. W pewnym momencie do sali weszła [D]ziewczyna, widać, że też z klasy maturalnej. Usiadła z przodu i się zaczęło...

[J] - Stosunek ucisków do wdechów to 30 ucisków na dwa wdechy.
[D] - Nieprawda! Mnie uczono 15 ucisków!
[J] - Tak wcześniej to było 15, a niektórzy mogą znać również zasadę pięciu ucisków, ale tego już się nie stosuje.
[D] - Mnie uczono na kursie PRAWA JAZDY, że 15!
[J] - Jak mówiłam, ta wiedza jest już nieaktualna, Polska Rada Resuscytacji wciąż wydaje nowe wytyczne, te o których mówię są aktualne, wiem to ponieważ siedzę w temacie.
[D] - I tak wiem, że to nieprawda...

Machnęłam na to ręką, bo przecież wiedziałam, że mam rację. Powtórzyłam jeszcze raz, że 30:2 i kontynuowałam. [K]olega zaczął mówić o prawidłowej postawie.

[K] - Nad poszkodowanym ustawiamy się w linii prostej, łokcie również muszą być wyprostowane, dłonie układamy na środku klatki piersiowej...
[D] - Nie! To są dwa palce wyżej wyrostka na dolnej części mostka!
[K] - No niedokładnie tak, ale jak zauważyłaś to jest właśnie mniej więcej środek klatki piersiowej, a jak leży przed tobą poszkodowany i właśnie umiera, bo nie oddycha, to nie masz czasu na odmierzanie tylko musisz jak najszybciej przystąpić do resuscytacji...
[D] - Ale to by było źle!
[K] - Gdyby było źle to byśmy wam tego teraz nie mówili...
[D] - Jaaasne... Ja na kursie PRAWA JAZDY miałam inaczej!

Kolega kontynuował. Później ja pokazywałam w jaki sposób wykonać prawidłowy wdech. Oczywiście nasza `koleżanka` znów się z tym nie zgadzała.

[J] - Odchylamy głowę lekko do tyłu, aby ułatwić przepływ powietrza, chwytamy za żuchwę i odciągamy ją lekko w przód, zatykamy nos i swoimi ustami obejmujemy całe usta poszkodowanego. Ważne żeby między dwoma wdechami oderwać swoje usta od ust poszkodowanego, żeby nie wtłoczyć dwa razy tej samej ilości powietrza.
[D] - Ale to strata czasu!
[J] - Zajmuje to więcej czasu, ale jeżeli nie oderwiemy ust to poprzednie powietrze nie będzie miało którędy ulecieć...
[D] - A po co?
[J] - A po to, żeby po wtłoczeniu drugi raz takiej ilości powietrza nie dostało się ono do żołądka, co spowoduje znaczne utrudnienie resuscytacji w postaci wymiotów...
[D] - Co ty gadasz!

Zaprosiłam `koleżankę` do fantoma żeby pokazać jej na przykładzie jak to powinno być i żeby porównała z tym, co ona robi. Oczywiście nie wykonała ani jednego wdechu prawidłowo, klatka piersiowa fantoma się nawet nie poruszyła... Ale kłóciła się z nami, że ona to bardzo dobrze wykonała. Ale ostateczny zgrzyt nastąpił przy omawianiu pierwszej pomocy przy chorobach. Bez przeszkód przebrnęliśmy przez astmę, cukrzycę i doszliśmy do epilepsji. I się zaczęło...

[J] - Przede wszystkim muszę wam powiedzieć, że wkładanie czegoś do ust epileptyka żeby `nie przygryzł języka` czy też trzymanie go za ręce i nogi to kompletna bzdura. Uwaga! Tego się nie robi!
[D] - Jak to się nie robi!? A jak przygryzie język!?
[J] - To trudno, przygryzie język i będzie go bolało, ale jak włożysz mu np. łyżkę między zęby to podczas ataku i przy szczękaniu zębami połamie je i wpadną mu do tchawicy i wtedy się udusi.
[D] - Nieprawda! Trzeba coś złożyć bo ten język...
[K] - Nie, nie rozumiesz, że zęby mogą się połamać i udusić chorego?
[D] - A jak przygryzie język to co!?
[J] - No tak, lepiej mieć nieprzygryziony język niż być uduszonym? Poza tym takie przypadku przygryzienia, a już w ogóle odgryzienia, sobie języka podczas ataku są niesamowicie rzadkie.
[D] - A jak nie będziesz trzymać go za ręce i nogi to się połamie jak będzie uderzał o podłogę!
[J] - Właśnie odwrotnie, przy ataku uderzenia nie są na tyle silne, aby połamać ręce czy nogi, ale gdy przytrzymasz siłą mu ręce i nogi, a tułów będzie się miotał to właśnie możesz uszkodzić stawy lub cieńsze kości.
[D] - To co mam zrobić niby!?
[J] - Jedyną pomocą jest uklęknięcie za głową poszkodowanego, ułożenie jego głowy na swoich kolanach, lub na jakimś swetrze i wezwanie pomocy.
[D] - To nie wystarczy!
[J] - To jedyny sposób...
[D] - Mnie na PRAWIE JAZDY uczyli inaczej! Idę stąd bo szkoda mojego czasu na te bzdury...

I poszła. Nam ulżyło. Przez cały jej pobyt gryźliśmy się w język, bo na sali z nami była nasza szefowa i bacznie nas obserwowała... Chociaż w myślach obrzucaliśmy ją stekiem wyzwisk i zaklejaliśmy jej usta... Reszta kursy przebiegła spokojnie choć do końca byliśmy nieco poddenerwowani naszą `koleżanką`...

Kursy PP

Skomentuj (56) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 520 (606)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…