Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#9840

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję jako akwarysta, jestem nim z powołania. Interesuję się tym od ok. 10 lat.
Przy obsłudze klienta zawsze witam się z uśmiechem, pytam jak mógłbym się przydać, słucham wielu historii i próśb o pomoc. Za każdym razem staram się pomóc jak tylko mogę i doradzić w hodowli, nawet gdy klient nic nie kupuje. Zwiększam tym szacunek do mojego sklepu. Ale są dwie rzeczy których nienawidzę:
1. Zwracania się do mnie na 'Ty'.
2. Tonu "ja wszystko wiem lepiej bo czytałem w necie".

Historia właściwa:
Pewnego razu stojąc w sklepie podchodzi do mnie facet koło 40 lat, bez dzień dobry, bez niczego, wciska mi telefon ze słowami:
- Masz.
Już mnie to wkurzyło, ale wziąłem telefon, miło się przywitałem i spytałem w czym problem. Po drugiej stronie odezwała się miła dziewczyna (zapewne córka), opisała mi co się dzieje z jej rybkami i spytała jak mogę jej pomóc. Okazało się, że w akwarium są pasożyty, po przedstawieniu mojej diagnozy powiedziałem jej jaki lek potrzebuje, jak go stosować, co potem zrobić itd. Dziewczyna poprosiła, aby dać ten produkt tacie, żeby go kupił i na koniec bardzo ładnie podziękowała. Pożegnaliśmy się kulturalnie. Wziąłem z półki potrzebny lek, podałem go oraz telefon "Tatusiowi" ze słowami:
- Masz.

Facet oniemiały, że jak ja miałem prawo tak do niego się odezwać, co ja sobie wyobrażam itp.
Odpowiedziałem mu, że gdyby on zwracał się do mnie z szacunkiem to odwdzięczyłbym się tym samym, tak jak to było z jego córką.
Po czym odwróciłem się i wróciłem do swoich zajęć.
Na szczęście nie zawsze blisko pada jabłko od jabłoni :)

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 743 (813)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…