Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#9886

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Tym razem historia w której głównym bohaterem będzie mój Ojciec. Jest osobą, która zawsze w różnych sytuacjach nie da sobie zrobić "wody z mózgu" i potrafi walczyć o swoje. Otóż pewnego dnia zepsuł się odtwarzacz DVD dobrej marki wart kilkaset zł. Ojca nie stać było na kupno nowego więc oczywiście oddał zepsuty sprzęt do zakładu który zajmował się naprawą tego typu urządzeń. Jako osoba przezorna wcześniej jednak zapisał numer seryjny produktu.
W zakładzie wszystko ładnie i pięknie oczywiście zapewnienia typu że sprzęt za kilka dni będzie naprawiony. I tu zaczęły się problemy.

Za trzy dni poinformowano telefonicznie że niestety sprzęt nie nadawał się do naprawy i z racji tego Ojciec nie musi nic płacić, a po sprzęt już niech nie przyjeżdża gdyż został rozkręcony na części i nie opłaca się go składać. Widać było że coś tu jest nie tak i cała sprawa zaczyna "brzydko pachnieć". Tata udał się więc osobiście do serwisu.
- Dzień dobry! - Ja tu oddawałem sprzęt, jednak poinformowaliście mnie że nie zostanie naprawiony. Chciałbym jednak go odzyskać choćby w częściach. - To mówiąc podał pracownikowi kwit potwierdzający oddanie sprzętu.
Gość tylko coś chrząknął i udał się na zaplecze. Po chwili wrócił i z udawanym zdziwieniem odpowiedział:
- No niestety Pana sprzętu nie da się naprawić. Ale niech się Pan nie martwi nic nie trzeba płacić.
- No dobrze to w takim razie proszę mi oddać ten zepsuty sprzęt. - odparł Ojciec.
- No ale widzi Pan on jest w częściach, był tak zepsuty że nie opłacało się go nawet składać. - Widać było że serwisant coś kombinuje.
- W takim razie proszę mi oddać to co zostało- tu już ojciec powoli tracił nerwy.
Pracownik jeszcze coś kręcił, ale ojciec nie dawał za wygraną. W końcu skapitulował i przyniósł odtwarzacz, który na pierwszy rzut oka wyglądał całkiem normalnie. Ojciec podziękował i wyszedł. Po powrocie do domu obejrzał dokładnie produkt i coś mu nie pasowało, niby taki sam, a jednak coś było w nim innego. Wtedy przypomniał sobie, że przecież ma zapisany numer seryjny swojego towaru i po sprawdzeniu okazało się oczywiście, że numery się nie zgadzają.

Ojciec bardzo się zdenerwował i wrócił do serwisu. Od razu wyskoczył z pretensjami na pracownika, który nerwowo się tłumaczył że zaszła pomyłka. Nagle tata spostrzegł iż na wystawie leży odtwarzacz do złudzenia przypominający jego a pod nim znajduję się cena ewidentnie sugerując iż jest wystawiony na sprzedaż.
- Czy mógłbym zobaczyć tamto DVD- odezwał się ojciec i wskazał ręką na wystawę.
- Ale to tylko wystawa, nie możemy tego ruszać.- Odparł pracownik.
- Ale ja nalegam! - Nie odpuszczał ojciec.
W końcu pracownik uległ, a tata dokładnie obejrzał urządzenie i... okazało się że jest to jego odtwarzacz a numer seryjny zgadza się z tym co zapisał.
Tu mój rodziciel nie wytrzymał i zrobił karczemną awanturę strasząc policją, prokuraturą itp. Na pracowniku serwisu nie zrobiło to wrażenia, a wszystko tłumaczył pomyłką na końcu żądając jeszcze 50 zł za naprawę.

Okazało się iż zepsuł się tylko laser a po za tym urządzenie było w pełni sprawne. Tata, który nigdy nie lubi mieć żadnych konfliktów zabrał odtwarzacz, rzucił 50 zł informując że zrobi im antyreklamę. A ja ze swej strony żałuję że nie poinformował o tym Policji i nie nagrał tych rozmów telefonem gdyż jestem ciekaw ilu klientów oszukał jeszcze w ten sposób nieuczciwy zakład.

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 736 (818)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…