Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#9928

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Kolejna historia z babcią moherową w tle. Tym razem miejscem akcji będzie przychodnia zdrowia. Zdarzenie miało miejsce w sobotę. W tym konkretnym ośrodku zasadą było iż w sobotę nie rejestruje się wizyty, tylko przychodzi, wypełnia druczek i wchodzi do lekarza wg kolejności przyjścia. Byłem wtedy po kilkunastogodzinnej nocce zmęczony i w dodatku ledwie żywy. Temperatura, kaszel, katar nie było wyjścia trzeba było iść do lekarza. Po załatwieniu formalności udałem się do poczekalni. Tam wiadomo żałosny widok kilka osób mniej więcej w moim wieku kichających kaszlących itp oraz dwoje małych dzieci ok 1,5 roczku ledwo żywe, wręcz leżące na kolanach u swoich mam. Zasadą było również to że niemowlęta i małe dzieci wchodziły bez kolejności, dlatego po wyjściu pacjenta jedna z matek weszła.

W międzyczasie na poczekalnie weszła babcia w berecie moherowym z antenką. Zmierzyła wszystkich groźnym wzrokiem i sapiąc usiadła. Po chwili zaczęła swój monolog właściwie mówiła sama do siebie: "Co to ma być? Gdzie szacunek do starszych osób? Ja taka biedna i chora ile mam jeszcze czekać..." Wszyscy odwrócili głowy, mając już dość utyskiwań kobiety, zwłaszcza że wcale nie wyglądała na taką chorą jak mówiła. Po chwili otwarły się drzwi od gabinetu i już do wejścia szykowała się matka z drugim dzieckiem, które wyglądało coraz gorzej i dosłownie mdlało na rękach.

Jednak w tym momencie w moherową babcie wstąpiła jakby ożywcza siła, odepchnęła matkę z dzieckiem i zamierzała wejść. Matka przytomnie krzyknęła, że to jej kolej na co babinka zaczęła krzyczeć:
- A co ty myślisz gówniaro, że bachora sobie zrobiłaś i wszystko ci wolno? Ja mam tyle rzeczy na głowie, tyle do zrobienia, ja nie mam czasu, poza tym jestem chora i mi się należy!

Matka rozpłakała się, a babcia momentalnie weszła do gabinetu. W pewnym momencie jeden z oczekujących młody chłopak nie wytrzymał i dosłownie wbiegł zaraz za nią do gabinetu. Po chwili wychodzi moher, a za nią wyraźnie zdenerwowana lekarka:
- Dlaczego pani mnie okłamała że w poczekalni nie ma żadnego dziecka? Ile razy mam pani mówić, że dzieci wchodzą bez kolejności, a pani zawsze robi problemy. Przychodzi pani kilka razy w tygodniu i wiecznie jest coś nie tak! Poczeka pani w kolejce, a teraz panią z dzieckiem proszę!
To mówiąc zaprosiła zapłakaną kobietę do gabinetu skąd właśnie wyszedł uśmiechnięty młody chłopak, któremu lekarka podziękowała za informacje. A babcia moherowa ze wzrokiem jakby za chwilę miała pozabijać wszystkich usiadła, wyjęła telefon, wykręciła numer i ze łzami w oczach:
- Ty wiesz Krysiu co mnie spotkało? Ja biedna schorowana emerytka na nic czasu nie mam, a tu muszę siedzieć i czekać w kolejce bo ci młodzi tacy nie wychowani nie ustąpią miejsca starszym osobom...
Tak gadała jeszcze dobre kilkanaście minut. A ja się zastanawiam kto ma mieć ten czas, może matki z chorymi dziećmi, ludzie pracujący i posiadający rodziny? No bo przecież nie biedna emerytka, która ma tyle na głowie...

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 730 (808)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…