Niedawno byłam na dość dużych zakupach w pewnym centrum handlowym w Gdyni. W sklepiku z przeróżnymi gadżetami znalazłam idealny dla siebie portfel. Taki, jakiego szukałam od dawna, czyli mnóstwo przegródek, wszystko idealnie "skrojone", kształt i rozmiar w sam raz. Cena - 150 złotych. Stwierdziłam, że nie warto, ale narzeczony powiedział że zapłaci bo Dzień Matki się zbliża i będę miała prezent. Mamy trzyletnią córkę. No więc idziemy z tymże portfelem do kasy, ubrani w zwykłe dżinsy, jakieś bluzki i wyglądając normalnie, jak to człowiek. Ekspedientka zmierzyła nas wzrokiem, wzięła portfel, spojrzała na cenę i mówi:
- A potem tacy jeść co nie mają przez tydzień, bo się szaleństw zachciewa.
Nie skomentowaliśmy tego, bo i po co? Zapłaciliśmy, wyszliśmy mówiąc "Do widzenia" (bez odzewu) i udaliśmy się spokojnie do domu.
- A potem tacy jeść co nie mają przez tydzień, bo się szaleństw zachciewa.
Nie skomentowaliśmy tego, bo i po co? Zapłaciliśmy, wyszliśmy mówiąc "Do widzenia" (bez odzewu) i udaliśmy się spokojnie do domu.
CH
Ocena:
391
(589)
Komentarze