Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#9987

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Historia z okresu zeszłorocznych świąt wielkanocnych, w której nie brałem bezpośredniego udziału, gdyż pracowałem na zupełnie innym posterunku na ochronie w hipermarkecie.

Dokładnie rzecz działa się w wielką sobotę. Na markecie panował duży ruch, ludzie robili jeszcze ostatnie zakupy przed świętami, a wielu ludzi przychodziło wprost z kościoła z odświętnie przystrojonymi koszyczkami ze święconką.

W pewnej chwili na sklep weszła kobieta kolo 50tki, w ręku oczywiście koszyk (trochę większy niż taki przeciętny do święcenia) starannie przykryty białą serwetką. Klientka jak każda inna, dlatego na początku nikt nie zwrócił na nią uwagi. Do czasu gdy jedna z pracownic marketu poinformowała iż owa kobieta kombinuje coś na stoisku z jajkami. I rzeczywiście. Kobiecina pierw otworzyła wytłaczankę, obejrzała się na boki czy nikt jej nie obserwuje i włożyła jajeczka do koszyka. Zabrała ich prawie 20(!) Skoro było jajeczko, no to trzeba troszkę kiełbaski. Złodziejka weszła na dział z foliowanymi wędlinami, popatrzyła czy ktoś nie widzi, otworzyła, ugryzła trochę, a resztę do koszyczka. W święconce jak wiadomo nie może zabraknąć chrzanu - stoisko, słoiczek, a co się będziemy rozdrabniać - dwa! I znowu do koszyczka! No, a skoro to święta to przydałby się jeszcze cukrowy baranek. Z taką wałóweczką to można świętować! Kobieta pokręciła się jeszcze dobre dwie godziny po sklepie licząc zapewne, że znudzi nam się jej obserwacja i puścimy ją wolno. Niestety przeliczyła się.

W pokoju ujęć zaczęła krzyczeć i płakać na przemian, że ona wraca z kościoła, że to poświęcone, że nie wolno ruszać, itp. Na pytanie czy zapłaci za towar krzyczała jeszcze głośniej, dodając że jest chora na cukrzycę, że umiera i chce lekarza. Takie coś zawsze należy traktować poważnie, dlatego zadzwoniliśmy po pogotowie i policję. I okazało się ze kobiecie wcale nic nie jest i wcale nie ma cukrzycy. Sanitariusz zaaplikował jej jedynie jakiś środek na uspokojenie, a bez mandatu i tak się nie obeszło.

A ja w kolejnej historii ponownie zastanawiam się czy policja i pogotowie nie mają nic innego do roboty i po raz kolejny zapytam: A gdyby w tym momencie był wypadek i ktoś naprawdę potrzebowałby pomocy, a pogotowie by nie przyjechało bo zajmowało się złodziejką, której nic nie dolega?
Oby nigdy nic takiego nie miało miejsca...

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 508 (570)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…