Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#9995

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Opowiastka dotycząca spotkania z patrolem policji.
Pracuję obecnie w hotelu, przy którym jest ogromny problem z parkingiem. Przyjeżdżając np. na 18 do pracy to nie ma mowy, aby się upchnąć w pobliżu miejsca pracy. Od ulicy, która jest położona obok hotelu odbiegają pomniejsze (jednokierunkowe - co ważne) uliczki, w których co prawda są ustawione znaki zakazu zatrzymywania się i postoju, ale jakoś nikt się nimi specjalnie nie przejmuje. Człowiek jest zwierzęciem stadnym dlatego też postanowiłem i ja olać znaki i uwaliwszy się przy krawężniku udałem się do roboty.
Około 1.30 w nocy, gdy parking przy hotelu opustoszał, z braku zajęć postanowiłem zabrać swojego pupila gdzieś pod teren mojej jurysdykcji, abym widział ja jak i kamery. Jako że było to tylko proste przestawienie pojazdu, wyskoczyłem na zewnątrz mijając patrol policji, który stał nad prawie nieprzytomnym jegomościem, leżącym na ławce przystanku. Z upojenia alkoholowego nie był w stanie nic wybełkotać. Wsiadłem, odpalam silnik, wsteczny, wjeżdżam tyłem do wjazdu garażu, wykręcam i przed siebie do wyjazdu. Z naprzeciwka wjeżdżał taksówkarz, a że uliczka wąziutka to wsteczny i przepuściłem. Za taksówką z prędkością światła radiowóz i do mnie rączką, żebym zjechał na pobocze. Lekkie zdziwko, ale ok, zjeżdżam, szybka w dół i słucham:
- Panie kierowco co pan robi? Tu jest jednokierunkowa.
Wytrzeszczu dostałem, wychylam się przez okno, patrzę na znaki - fakt, tyłem do mnie... A że jestem człowiekiem dość luźnym to wypaliłem "O ja pie****ę, k***a, ślepy jestem jak kret w dzień... no ma pan rację".
- Pokaże pan dokumenty i zjedzie na pobocze.
Tu kolejna moja wpadka bo skoro tylko przestawiam auto o 20 merów to nie szedłem do biura na drugi koniec hotelu po dokumenty... No to trudno, trzeba się przyznać.
- Niestety nie mam przy sobie... Pracuję w tym hotelu, jest problem z parkingiem, jak przyjeżdżałem do pracy to roweru nie można było postawić co dopiero samochodu, a nie chciałem zostać sam pod zakazem to chciałem przestawić pojazd na parking i po prostu nie wziąłem dokumentów.
- Jedzie pan pod prąd i nie ma pan dokumentów... Daleko pan ma to biuro?
- Nie, tamte drzwi.
- To pan się przejdzie a my poczekamy.
No to zasuwam już mocno wk*****ny, że dostanę pewnie ze 6 stów i 10 punktów. Wziąłem dokumenty, wracam a w międzyczasie nadjechało już pogotowie do prawie nieprzytomnego pana na przystanku i panowie policjanci wrócili do niego i kolegów z pogotowia. Sam do nich podszedłem, wręczam dokumenty na co zdziwiony sanitariusz:
"Cholera to już ludzie sami dokumenty przynoszą!".
Pan policjant ogląda prawko, dowód rejestracyjny po czym zagląda do polisy i dostaje oczu:
- ILE?!
- No niestety, panie władzo, aż tyle bo samochód jest tylko na mnie a to rocznik 2008 a ja mam (wtedy) 21 lat...
Po czym nastąpiło coś czego dziś nie rozumiem i już nigdy nie będę w stanie pojąć...
Spojrzał w dowód i:
- Pan L.......?!
- Eeee... o ile mi wiadomo to od urodzenia tak mam na imię... a coś nie tak?
- Nie, nie, w porządku. Proszę dokumenty z powrotem, nie jeździć więcej pod prąd i miłej nocy.
Oczy miałem jak 5zł, ale zabrałem dokumenty, podziękowałem i poszedłem... Wszystkie ochrzany, za jazdę pod prąd, brak dokumentów, nawet przyznałem się do niezapięca pasów a tu przeczytał nazwisko, oddał i koniec...
Nie rozumiem i nie zrozumiem, jednakże miło, że obyło się bez odchudzania mojego portfela :)

Policja

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 101 (183)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…