Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

AcidDrinker

Zamieszcza historie od: 18 września 2011 - 16:23
Ostatnio: 26 sierpnia 2015 - 1:49
Gadu-gadu: 8092338
O sobie:

Z powodu wielu zapytań o moje gusta muzyczne -> http://www.lastfm.pl/user/Demotivate

  • Historii na głównej: 11 z 23
  • Punktów za historie: 10889
  • Komentarzy: 64
  • Punktów za komentarze: 342
 
zarchiwizowany

#60487

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O ruchu drogowym słów kilka. Słowem wstępu, prawo jazdy mam od listopada 2013, więc od niedawna, mimo to prowadzę auto BARDZO ostrożnie, bo wiem że szkód które spowoduję, nikt za mnie nie pokryje (spokojnie, mam ubezpieczenie :)). Historia świeża, jeszcze się we mnie ze złości gotuje, więc przepraszam za ewentualne nieskładności.

Cofam z parkingu poczty na jezdnię, żeby ruszyć w dalszą trasę. Po drugiej strony, za krawężnikiem, jest dość szeroki pas ziemi (~30 cm), a za nim chodnik. Oglądając się do tyłu, widzę na chodniku dwie kobiety, w wieku ok. 30 lat, jedna z rowerem. Cofam, żeby wyjechać. I czuję że najechałem na krawężnik. Po chwili słyszę głośne:

-KUUUU*WAAA, TY CH*JU! ROWER MI NAJECHAŁEŚ!

Patrzę, a babka z rowerem wyzywa i bluzga na czym świat stoi. Odjeżdżam kawałek, żeby zaparkować, a za sobą słyszę bluzgi, że ona ma moje tablice i że uciekam i ona dzwoni po policję. Parkuję, przychodzę na miejsce, a tu rower cały, babka cała. Pytam w takim razie o co chodzi, a ta w ryk:

- TY [...] ROWER MI NAJECHAŁEŚ, MI PO NOGACH PRZEJECHAŁEŚ [...]
- Jakoś nie widzę, żeby pani albo rowerowi coś dolegało..
- [...] NAJECHAŁBYŚ MNIE [...]
- Nie, proszę pani, najechałem na krawężnik, rozumiem, moja wina, moja wina, ale pani nic nie zrobiłem, przecież do pani miałem dobre parędziesiąt cm, a wszystko widziałem
- [...] WIDZIAŁEŚ, MAGDA, PATRZ [...] WARIATKĘ ZE MNIE ROBI
- No, [...] jeden.
- MASZ [...] SZCZĘŚCIE ŻE MNIE NIE NAJECHAŁEŚ, BO JAKBYŚ NAJECHAŁ MNIE [...] TO BYM CIĘ ZNALAZŁA I [...]
- Niech się pani zdecyduje, najechałem panią, nie najechałem, czy może najechałbym, a może coś bym zrobił rowerowi, ja tu nic nie widzę.
- PATRZ MAGDA, JAKI [...] BEZCZELNY
- No, [...] bezczelny.

Taka symfonia trwała dłuższą chwilę, w końcu babsztyl stwierdził że JEDNAK nic się nie stało, ona pojedzie, ja pojadę i spokój. Ok, odchodzę, a za mną

- OKULARY SE [...] KUP (uwaga) CH*JU ŁACIATY!
- A po co mnie pani wyzywa i obraża, daje to coś pani?
Cisza...

Odjeżdżam, babka mnie mija, ewidentnie coś bluzga i na koniec pluje na szybę.

Zastanawia mnie jedno. Co ona chciała osiągnąć? Wyłudzić pieniądze, wyżyć się, czy może jakąś awanturę dla rozrywki wywołać. Nie wiem. I mam nadzieję, że takich "dziuń z klabu" w wieku 30+ wiele nie zostało...

[...] Oznacza niegodne dla waszych oczu słowa, drodzy Piekielni :)

po prostu ulica

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 183 (267)

#57904

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jest sobie w mojej okolicy dziennikarz. Ale nie taki zwykły dziennikarz, skądże! Jest to wyjątkowo wścibski łowca sensacji. Jednocześnie mamy czas studniówek i właśnie o tym będzie moja historia.

Pan Dziennikarz rozpoczął serię relacji ze studniówek. Ot, wchodził na imprezę, zagadywał uczniów o wspomnienia związane ze szkołą, śmieszne sytuacje, plany na przyszłość. Niby nic szkodliwego, gdyby nie to że "łowił" on uczniów co bardziej zawianych (nie ukrywajmy, alkohol na studniówkach JEST i to w dość sporej ilości), a następnie publikował to na swoim portalu internetowym. O ile w szkole nr 1 wypadło to całkiem nieźle, tak w szkole nr 2 upolował spore grono dziewczyn dość ostro sponiewieranych alkoholem. Większość ich wypowiedzi to były śmiechy i chichoty przeplatane bzdurnymi zdaniami, typowy pijacki bełkot.

Następna w kolejce, studniówkę miała moja szkoła. W połowie imprezy, Pan Dziennikarz oczywiście się zjawił pod drzwiami wejściowymi, lecz nie został wpuszczony. Impreza zamknięta, a on jako osoba z zewnątrz nie miał tam wstępu. Jednak to go nie powstrzymało. Znalazł inny sposób na dostanie się do środka, jednak została wezwana na miejsce policja, która wyprowadziła go na zewnątrz. Czy to koniec? Ależ oczywiście nie!

Pan Dziennikarz zapałał żądzą zemsty. Skoro nie chcą go wpuścić, to w środku musi dziać się istna pijacka orgia, której przewodzą nauczyciele i rodzice. W związku z czym to on wezwał policję, która przebadała alkomatem grono pedagogiczne i rodziców. Ku jego wielkiemu niezadowoleniu, nikt nie wydmuchał więcej niż 0,0 promila. Myślicie, że dał za wygraną? A skąd!

Pan Dziennikarz przyczaił się pod drzwiami wyjściowymi i polował na wychodzących wcześniej, podpitych uczniów. Rzecz jasna łowił tych w najgorszym stanie. Z tego co mi wiadomo siedział tam przynajmniej godzinę - półtorej. Na portalu zamieszczona została wiadomość, że ze studniówki mojej szkoły zostanie przygotowana "specjalna" relacja - spoza sali. Czwarta władza kontratakuje...

Kto tu jest piekielny? Oceńcie sami. Może to będzie Pan Dziennikarz, może uczniowie, którzy nie potrafią dawkować sobie alkoholu (to materiał na inną historię), czy może ja, który publikuje to na tymże portalu :)

Media szkoła et cetera...

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 395 (555)
zarchiwizowany

#40868

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kolega pracuje w piekarni, pracuje zarówno przy wyrobie pieczywa, jak i przy jego sprzedaży.

Niedawno do piekarni przyszły dwie dziewczyny 17-18 lat. Chcą kupić ciepły chleb, prosto z pieca. Akurat się wypiekł więc nie ma problemu, kolega go sprzedał. Dziewczyny wyszły na dwór i zaczynają konsumować chleb już pod piekarnią.

Kumpel ma naturę podrywacza, wyszedł, zagadał i rozmawiają. Dziewczyny chleb zjadły, jedna z nich wyciąga z plecaka butelkę gazowanej wody. Kolega zwrócił im uwagę że wypicie zimnej wody po zjedzeniu ciepłego chleba może źle się skończyć, a gdy to zrobił jedna z dziewczyn mu odparła:
- Nie będzie mi dureń po zawodówce mówił co jest dla mnie dobre a co nie !

Kumpel stwierdził że nie ma o czym z nią dyskutować, poszedł z powrotem do piekarni i nie minęło nawet 10 minut, gdy zobaczył obie delikwentki wbiegające do piekarni i kierujące się prosto do toalety, a chwilę było słychać wyraźnie odgłosy wymiotowania.

No cóż, morał z tego taki, że trzeba słuchać ludzi, którzy wiedzą więcej od nas na dany temat, niezależnie od wykształcenia :)

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 388 (432)
zarchiwizowany

#40764

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Z tego miejsca pozdrawiam idiotkę, która gdy zauważyła że skręciła samochodem w ulicę za wcześnie postanowiła przebyć dystans do następnego skrzyżowania (jakieś 300m) PO CHODNIKU.

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 71 (197)
zarchiwizowany

#39979

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Do szkoły dojeżdżam rowerem. A jak wiemy w miastach równolegle do chodników są ścieżki rowerowe, i o tym będzie ta historia.

Chronicznie nienawidzę pieszych chodzących po ścieżkach rowerowych. Często gęsto na węziutkiej ścieżce rowerowej idą piesi, mimo tego że chodnik jest metr obok i jest dwukrotnie szerszy od ścieżki.

Wracam dziś do domu, jak zwykle ścieżką rowerową, a przede mną maszerują z kijkami do nordic walking (jak mawia mój były fizyk: modern talking) dwie damessy już pod sześćdziesiątkę.

Jak zwykle dzwonię dzwonkiem a po tym jak nie zauważę jakiejkolwiek reakcji podjeżdżam z boku i GRZECZNIE zwracam uwagę tej która jest bliżej.
[J]: Przepraszam bardzo, ale to jest ścieżka rowerowa, chodnik jest obok.
[D]: To jest ścieżka SPORTOWA, głupi chłopczyku.

Napomknę tu, że mimo siedemnastu lat, nie wyglądam jak "chłopczyk", noszę brodę, a mój głos to bas jak z otchłani piekieł.

[J]: Nie, proszę pani, to jest ścieżka rowerowa, o czym wyraźnie świadczy znak tuż przed panią. Po drugie, nordic walking to forma rekreacji, nie sport, więc na ścieżkę sportową i tak by się nie łapał.
[D]: Nie kłóć się ze starszymi, głupi chłopczyku.
[J]: Przepraszam bardzo, ale zwracam się do pani z szacunkiem i tego samego oczekuję w stosunku do siebie.
[D]: Baśka, patrz jaki bezczelny gówniarz, szacunku chce!
[J]: No dobrze, skoro tak, to ja się nie dziwię że młodzież starszych nie szanuje i nie będę się z panią w czczą dyskusję wdawał, bo jeszcze mnie pani sprowadzi do swojego poziomu głupoty i pokona doświadczeniem, do widzenia.
[D]: Bezczelny gnój!

W tym momencie próbowała mnie uderzyć kijkiem, który złapałem i wyrzuciłem za płot działki obok której rozgrywała się cała akcja. Odjechałem, a za sobą słyszałem lawinę bluzgów ;)

piesi

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 240 (332)

#39073

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na wstępie wspomnę, że moi rodzice mają firmę, która oferuje przejażdżki na kucykach na festynach/dożynkach/urodzinach, itd...

Tydzień temu w moim mieście były dożynki, skoro były dożynki to i kuce. Ludzi tłum, mnóstwo dzieciaków, chcących pojeździć konno. Kolejka non-stop przez 4 godziny.

Konie nie chcą już chodzić, zmęczyły się i widać że chcą już wracać do domu. Rodzice zaczynają sprzątać ten cały majdan i pakować kucyki na przyczepę, tłumek ludzi czekających w kolejce wszczął raban, że co moi rodzice wyprawiają, przecież oni stoją w kolejce, przecież ich dzieci chcą jeździć!

Na odpowiedź że konie nie mają już siły chodzić i chcą już wracać, hałas jeszcze większy, oni stoją w kolejce to im się należy! Co tam, że konie mają ograniczoną wytrzymałość i męczą się jak ludzie? Synuś/córcia mają jechać i koniec, bo KLIENT ŻĄDA I WYMAGA! Koń może paść ze zmęczenia, dziecko ma być zadowolone!

Wszystko i tak przebił facet, który przekrzyczał tłum tymi słowami:

- Nie chcecie oprowadzić mojego Tomusia, to ja was ku*wa pier*olę, i ch*ja ode mnie dostaniecie, Tomuś nie będzie u was już ku*wa jeździł!

usługi

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 649 (741)
zarchiwizowany

#28439

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
"Krótka rozprawka o hipokryzji" - AcidDrinker

Jak już wspominałem w jednej z moich historii - jestem airsoftowcem (airsoft - sport podobny do paintballu jednak używamy kulek plastikowych)

Pojechaliśmy na strzelankę w miejscowości X, organizowaną przez grupę Y, propozycja mało ciekawa, lecz jedyna w ten weekend.

Na miejscu podczas zbiórki, [O]rganizator - chłopak lat 18 wyjaśnia nam zasady trafień, zadania itd... i dwa ważne punkty o których będzie mowa - nie strzelamy z mocnych replik z bliska, gdy jesteśmy ukryci i że nie strzelamy celowo w głowę/twarz.

Cała gra ogólnie była w porządku, oprócz notorycznego nieprzyznawania się do trafień drużyny Organizatora, teraz przejdę do sedna sprawy.

Dostałem, idę oznaczony do trupiarni, z karabinem na plecach, po czym zza krzaków wyskakuje Organizator i z kilku metrów strzela mi serię w twarz ze swojej naprawdę mocnej repliki (prędkość wylotowa ~150 m/s)

Od utraty zębów chyba uratowało mnie tylko to, że pół twarzy miałem owinięte szalokominiarką, która zamortyzowała uderzenia.

Nie wytrzymałem:
[J]: K***a, czy ty normalny człowieku jesteś? Chcesz mnie zębów pozbawić? Pogięło cię żeby z takiego bliska z takiego gnata walić?
[O] (oficjalny ton): No, no, nie dość że kolega terminatorzy (nie przyznaje się do trafień - przyp. AD) to jeszcze krzyczy na organizatora.
[J]: Jak to się nie przyznaję, jestem oznaczony jako trup, więc dlaczego, do ciężkiej cholery, do mnie strzelasz?
[O] (nadal oficjalny ton): Proszę nie przeklinać, albo będę zmuszony cię usunąć z terenu gry.
[J]: Człowieku, SAM łamiesz ustalone przez SIEBIE zasady, to z tobą jest coś nie tak, nie ze mną, TWOJA drużyna łamie wszelkie zasady fair play, więc to TY powinieneś się tym zająć.
[O]: Proszę opuścić teren gry, nie będę tolerował takiego zachowania, dzieciaku (jestem rok młodszy od niego, ale cii ; ) )

Opuściłem teren gry, a chwilę potem wszyscy inni uczestnicy (wymiana zdań zdecydowanie była głośna) oprócz drużyny jaśnie wielmożnego Organizatora.

Reasumując: Koleś omal nie uczynił mego uzębienia wybiórczym, łamie ustalone przez siebie zasady, a jego team też ma wszystkie zasady gdzieś. Hipokritus totalus ;)

EDIT: O jeszcze dostałem zakaz udziału w strzelankach przez nich organizowanych przez dwa miesiące, powód? "Obraza organizatora Macieja S., terminatorstwo, skrajny debilizm"

Jakoś się tym nie przejąłem...

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 165 (203)

#27380

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W tej historii to Wy ustalacie kto był tu piekielny. Niemniej stwierdzam iż roczniki młodsze niż 1996 powinny zostać wysłane machiną czasu w przeszłość, by nabrały trochę rozumu.

Wracam popołudniu autobusem ze szkoły, na jednym z przystanków wsiada ON. Postrach całego miasta, posiadacz największego bicepsa w Polsce, szef gangu pruszkowskiego, rosyjskiej mafii i Kamorry jednocześnie, ON, mierzący 1,6m uczeń, na oko, pierwszej, drugiej klasy gimnazjum.

Idzie do kierowcy i:

- Ulgowy dawaj.

Siada obok mnie, wyciąga swój uberpr0megazarąbisty telefon i puszcza na full rap wyjątkowo niskich lotów (JP - J jak nie lubić i P jak policja).

Mówię mu:
- Wyłącz to, bo nikt tu nie chce słuchać takiej muzyki.
- A w ryj byś, kurtyzano, nie chciał, co, tania damo do towarzystwa?

No cóż, stwierdziłem że z głupim nie ma co wojować i próbowałem jakoś znieść to gadanie, jakie to złe i niesprawiedliwe są polskie organy ścigania.

Dwa przystanki dalej wsiadło starsze małżeństwo, które znam z widzenia. Pani ustąpiłem kulturalnie miejsca, usiadła, a jej mąż stał przy mnie, a gimbus tylko na to czekał:

- Co jest dziadziuś? Chciałoby się usiąść, nie? Ale to ja tu rządzę i to ja będę siedział, a nie ty!

Przyznaję że krew mnie zalała, bo ów "dziadziuś" przeżył Hitlera, Stalina, PRL, rządy PiSu i teraz dzielnie stawia czoła Platformie.
Pokazałem mu tylko gest "spokojnie, zajmę się tym".

Gdy gimbus wciąż kiwał się na siedzeniu w rytm tej "muzyki", autobus zatrzymał się na przystanku.

Złapałem szczyla za kołnierz, dotargałem do drzwi i bezceremonialnie wyrzuciłem z autobusu.

Nie, nikt mi nie bił braw, ale jestem PRZERAŻONY postawą gimnazjalistów, mimo że sam gimnazjum skończyłem niecały rok temu...

komunikacja_miejska

Skomentuj (109) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1268 (1378)

#24418

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W historii http://piekielni.pl/23675 sheena wspomina o ojcu, który nie żyje od 16 lat, a otrzymał list z Wydziału Ewidencji.

Dziś przyszedł do mojego pradziadka list z Urzędu Skarbowego, z wezwaniem do uiszczenia jakieś tam opłaty (nie zaglądałem do tego listu) Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że pradziadek nie żyje od 32 lat.

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 500 (600)
zarchiwizowany

#25069

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia stara i dość makabryczna. Zasłyszana od babci, która z kolei usłyszała ją od swojego ojca, uczestnika tamtejszych wydarzeń.

Styczeń, rok 1945. Moje miasteczko zostaje odbite z rąk niemieckich przez Rosjan. Mój pradziadek miał wtedy małe gospodarstwo na obrzeżach i pracował jako furman.

W jego stodole zamieszkał radziecki oddział drugiego rzutu (dla niewiedzących - banda gwałcicieli, złodziei, wszystko co najgorsze; w przeciwieństwie do jednostek frontowych)

Któregoś dnia, jeden z żołnierzy, nazwijmy go Iwan, wypił wódkę należącą do dowódcy.

Wiecie jaka spotkała go kara?

Został rozstrzelany za "kradzież mienia wojskowego"

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 138 (184)