Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Blumen

Zamieszcza historie od: 22 sierpnia 2014 - 17:16
Ostatnio: 22 września 2014 - 21:43
  • Historii na głównej: 2 z 4
  • Punktów za historie: 1176
  • Komentarzy: 8
  • Punktów za komentarze: 10
 
zarchiwizowany

#61678

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Odnośnie klientów - prawników przypomniała mi się sytuacja z mojego niegdysiejszego miejsca zadrudnienia, a mianowicie ze stacji benzynowej... taka rosyjska, głównie czerwona której nazwa zaczyna się i kończy na L.

występują:
[j]a
[p]an Piekielny
[z]astępczyni kierownika

Jakiś październikowy wieczór 2011, godzina 23:00 zajeżdża pan Piekielny audi A8 rocznik '97 - '04 i zaczyna tankować paliwo - spoko, przecież od tego jest stacja. Po 10 minutach widzę na ekranie że zatankowane jest za jakieś 200zł a pan Piekielny wchodzi do budynku stacji i się zaczyna:
[p] Macie mi zwrócić za myjnię!
ja i kolega z którym byłem na zmianie zdziwieni patrzymy na Piekielnego, potem na siebie i znowu na Piekielnego, ale nic nie mówimy. Piekielny głośniej (bo chyba myślał że nie usłyszeliśmy)
[p] Macie mi zwrócić za myjnię!! Albo umyć mi samochód!
W tym momencie nieco zaintrygowany zacząłem rozmowę... i to chyba był mój błąd
[j] Ale o co chodzi?
[p] Oblałem sobie samochód benzyną! wasze dystrybutory są do du*y! Chcę rozmawiać z właścicielem!
[j] No wie pan, będzie trochę ciężko bo właściciel marki mieszka gdzieś w Rosji a oni tam mają... o ile się nie mylę już północ albo i pierwszą w nocy.
[p] Jaja pan sobie robisz? Ja jestem prawnikiem! Ja będę walczył o swoje! kto tu zarządza?!
[j] No kierownik, ale jego w tej chwili nie ma.
[p] a kiedy będzie?!
[j] tak jak zwykły urzędnik - od poniedziałku do piątku od 8:00 do 16:00
[p] O nie! Ja tu już więcej nie przyjadę! Oddajcie mi pieniądze! Ja jestem PRAWNIKIEM i będę o nie walczyć!
[j] Wie pan - ja w tym momencie mam związane ręce. Średnio co miesiąc mamy kontrolę z GP (General Petrol jeśli kogoś to interesuje). Ostatnio widziałem ich jakieś dwa albo trzy dni temu i mówili że wszystko jest OK. Mogę panu zaświadczenie pokazać. Albo może pan przyjechać np. jutro i porozmawiać na ten temat z kierownikiem
[p] Ale co mi pan będziesz tu mówił! Ja jestem PRAWNIKIEM! Ja sobie zalałem NOWY samochód benzyną! Dzwoń pan do tego całego KIEROWNIKA!
Pogarda oczywiście po całości bo on jest pan prawnik... ale do czasu...
[j] No wie pan jest już po 23:00 i kierownik już śpi bo jutro o 8:00 musi być w pracy... mogę ewentualnie do zastępcy zadzwonić i może wtedy jakoś dojdziemy do porozumienia
[p] Dobra dzwoń pan byle szybko!
W tzw. międzyczasie na stacji pojawiło się trochę osób "a bo to kupić", "a bo samochód musiałem w środku nocy odpalić tak dla zasady i mało paliwa coś wskazywało", "a bo wy maszyny macie to sobie pogram do 4:00 i pójdę"
[j]*dzwonię służbowym na tyle na ile pozwala mi sytuacja ogólna na stacji*
[p] No ile można czekać?!
[j] No wie pan - późna pora, więc bardzo prawdopodobne że zastępca też śpi
[p] Mnie to nie obchodzi! Ja jestem PRAWNIKIEM!
w końcu v-ce odbiera i taki dialog:
[j] No cześć. Wybacz że dupę zawracam, ale tutaj pan mówi że zalał sobie samochód paliwem z naszej winy i koniecznie chce z tobą rozmawiać
[z] Dobra - dawaj go
I tu następuje chwila kiedy Piekielny co chwilę krzyczy w słuchawkę że jest prawnikiem, ja obsługuję klientów i w końcu dochodzi chyba do jakiegoś porozumienia
[p] (potulnie)No bo tu kierowniczka chce z panem rozmawiać
ja nieco się zdziwiłem postawą piekielnego zważywszy na jego wcześniejsze zachowanie, ale nic to - biorę słuchawkę
[j] No słucham cię
[z] Mateusz słuchaj - daj panu 15zł i niech sp**dala bo już prawie północ a ja mam dniówkę jutro. I bez pie**lenia - jakby coś sapał to zadzwoń i ja już z nim "uprzejmie" pogadam
[j] Ale jak później to z rozliczeniem będzie?
[z] Wszystko jedno - wrzuć karteczkę że 15zł na myjnię i ja już będę wiedzieć o co chodzi
I tu z-ca się rozłączyła. Ja dałem Piekielnemu jego "działkę" przebąkując coś że kierowniczka mówiła, on oczywiście przyklasnął i sobie poszedł

Co się nerwów najadłem to moje.

sklepy

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 42 (260)
zarchiwizowany

#61677

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Sytuacja wydarzyła się kilka dni wstecz.
Żeby oddać w całości jej absurdalność konieczny jest opis okolicy:
otóż moje osiedle jest podzielone na dwie części tzw. "nowy" Gaj i "stary" Gaj. Stary gaj to domki jednorodzinne w części budowane jeszcze za niemca, nowy Gaj to głównie bloki wielkopłytowe budowane za czasów tow. Gierka. Sytuacja miała miejsce na pograniczu między starym a nowym gajem. od północy idąc jest główna ulica -> parking -> blok -> podwórko z "nowoczesnym placem zabaw" dla dzieci -> kawałek zieleni -> droga dojazdowa do parkingu -> płoty ludzi mieszkających w domkach.
Otóż dnia pewnego idę sobie na praktyki studenckie. Jako że będzie ciężko to odpaliłem fajkę celem odstresowania się. idę chodnikiem wzdłuż drogi dojazdowej i w połowie drogi między w/w a przejściem pod blokiem stoi [p]ani Piekielna z pieskiem. Spoko - idę dalej i po 2 - 3 minutach słyszę:
[p] ekhu ekhu (że niby kaszel). - nic to, idę dalej.
po chwili znowu "ekhu ekhu", po czym wywiązuje się dialog:
[p] No i pali a ja muszę iść za tym dymem
[j] Ale kto pani każe za mną iść? Tyle miejsca przecież.
[p] Ale JA chcę iść chodnikiem bo przecież PIESEK
(spoko - piesek +/- 5 lat, znaczy w kwiecie wieku nawet jak na kundelka, którego pani piekielna posiadała)
[j]No to proszę bardzo - może pani mnie wyprzedzić żeby pani nie szła za PAPIEROSEM
[p] I tak właśnie to zrobię! Bo jak tak można palić!
[j] (w pełnym uśmiechu) Wie pani, jakieś 50% społeczeństwa pali więc wydaje mi się że nie uniknie pani tego że prędzej czy później ktoś i tak będzie szedł przed panią z papierosem
[p] No przynajmniej nie dzisiaj
[j] A sąsiedzi? na nich też pani krzyczy że palą nad/pod pani balkonem? Coś mi się wydaje że nie bo to SĄSIEDZI i chce pani z nimi dobrze żyć.
[p] Ale palenie to głupota i niszczenie życia! No jak tak można? I to jeszcze PRZEDE MNĄ!
[j] pani powie to sąsiadom palącym na balkonach - zobaczymy ilu panią wyśmieje
I wciąż z uśmiechem poszedłem dalej, gdzie pani Piekielna musiała koniecznie iść przede mną

okolice domu

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -12 (26)

1