Profil użytkownika
FarseerLana ♂
Zamieszcza historie od: | 15 maja 2015 - 20:41 |
Ostatnio: | 12 maja 2018 - 18:56 |
O sobie: |
Trochę zwariowany metal, co pragnie zostać nauczycielem matmy ;) |
- Historii na głównej: 1 z 3
- Punktów za historie: 147
- Komentarzy: 2
- Punktów za komentarze: 8
zarchiwizowany
Skomentuj
(3)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Nie chwalilem sie tym wczesniej, ale mam ja Wam siostre przyrodnia (a pisze bez Polskich znakow, bo jezyka klawiatury nie zmieniam, przyzwyczajenie z zycia w UK)
Co wazne dla historii, jestem projektantem. Lecz teraz troche wiecej o rodzinie mojej siostry. Tak sie akurat zlozylo, ze jej matka tez mieszka w Anglii, wiec od czasu do czasu zmuszone jestem ja odwiedzic (dla mnie to obca kobieta, ach, to przyrodnie rodzenstwo).
Pani Kasi (imie zmienione) nigdy nie lubilem, a ta wzajemna sympatia jej tez sie bardzo udzielila.
Wszystko zmienilo sie na jednym weekendowym spotkaniu, kiedy to moje spokrewnione, przede mna 5 lat urodzone, pochwalilo sie, ze zaczalem projektowac.
Pani Kasia na to az pieje z zachwytu, przecie w koncu te twoje bohomazy sie na cos przydaly. Tak szczebioce, ze przecie to swiat teraz przede mna stoi otworem (ciekawe ktorym...), az w koncu doszlo do kluczowej kwestii:
PK - Pani Kasia; J - Ja
[PK]: A moze bys tak dla swojej drugiej mamusi cos zaprojektowal? Przecie wiez, masz teraz dostep do materialow, oprogramowania, to i cos ladnego bys mogl na urodziny przygotowac, moze na slub siostry zaloze jak sie uda.
[J]: Alez oczywiscie, nie ma problemu, sam juz o takim projekciku dla mamusi myslalem. A rozmiar jaki mamusia nosi? Od razu uprzedze, ze musi byc to rozmiar mniejszy, by mogl dobrze rece skrempowac, a i plecy sztywno trzymac.
[PK]: Ale o czym teraz do mnie mowisz? Od kiedy suknia ma byc sztywna?
[J]: Slucham? Zadna suknia, a kaftan bezpieczenstwa, siostra nie wspominala ze dla sluzby zdrowia projektuje?
Cos czuje, ze obraza majestatu troche jeszcze potrwa, ale chociaz sie wina z siostra napilismy.
Co wazne dla historii, jestem projektantem. Lecz teraz troche wiecej o rodzinie mojej siostry. Tak sie akurat zlozylo, ze jej matka tez mieszka w Anglii, wiec od czasu do czasu zmuszone jestem ja odwiedzic (dla mnie to obca kobieta, ach, to przyrodnie rodzenstwo).
Pani Kasi (imie zmienione) nigdy nie lubilem, a ta wzajemna sympatia jej tez sie bardzo udzielila.
Wszystko zmienilo sie na jednym weekendowym spotkaniu, kiedy to moje spokrewnione, przede mna 5 lat urodzone, pochwalilo sie, ze zaczalem projektowac.
Pani Kasia na to az pieje z zachwytu, przecie w koncu te twoje bohomazy sie na cos przydaly. Tak szczebioce, ze przecie to swiat teraz przede mna stoi otworem (ciekawe ktorym...), az w koncu doszlo do kluczowej kwestii:
PK - Pani Kasia; J - Ja
[PK]: A moze bys tak dla swojej drugiej mamusi cos zaprojektowal? Przecie wiez, masz teraz dostep do materialow, oprogramowania, to i cos ladnego bys mogl na urodziny przygotowac, moze na slub siostry zaloze jak sie uda.
[J]: Alez oczywiscie, nie ma problemu, sam juz o takim projekciku dla mamusi myslalem. A rozmiar jaki mamusia nosi? Od razu uprzedze, ze musi byc to rozmiar mniejszy, by mogl dobrze rece skrempowac, a i plecy sztywno trzymac.
[PK]: Ale o czym teraz do mnie mowisz? Od kiedy suknia ma byc sztywna?
[J]: Slucham? Zadna suknia, a kaftan bezpieczenstwa, siostra nie wspominala ze dla sluzby zdrowia projektuje?
Cos czuje, ze obraza majestatu troche jeszcze potrwa, ale chociaz sie wina z siostra napilismy.
zagranica
Ocena:
-12
(30)
zarchiwizowany
Skomentuj
Pobierz ten tekst w formie obrazka
O "uroczym" menelu.
Ponieważ ubieram się w dość charakterystyczny sposób, to w swojej mieścinie jestem dobrze kojarzony z wyglądu. Czarne koszule, czarne spodnie, łańcuch na prawym udzie, jak i glany po kolana :). Lecz wracając do historii właściwej.
Stoję sobie ja pewnego słonecznego majowego popołudnia na przystanku nieopodal dworca w "mieście zielonym". Po chwili podchodzi do mnie starszy, dość aromatyczny koneser win. Z reguły zrażony jestem do takich ludzi, lecz ten obrzucił mnie zaciekawionym spojrzeniem i zagadał:
[Pan Menel] - Metal, tak? Och, za swoich młodych lat grało się takie kawałki. Iron Maiden i te sprawy, pamiętam jak z kumplami mieliśmy zespół i...
W tym miejscu wyłączył mi się tryb słuchania, jedynie z pobłażliwym uśmiechem obserwowałem zafascynowanego starszego pana, który podobnie jak ja zainteresowany jest/był w tymże chwalebnym rodzaju muzyki. Sam gadał całkiem do rzeczy. Aż dziw brał, iż nie był to kolejny przedstawiciel wróżów, co za pięćdziesiąt groszy awansują na kierownika ;)
[PM] - ... i tak to właśnie było, alkohol lał się strumieniami, a i parkietowe wygibasy dawały nam satysfakcji. To co, poratujesz pan brata w potrzebie? 2,50 do wina brakło.
Za taką historię życia poratowałem!
Ponieważ ubieram się w dość charakterystyczny sposób, to w swojej mieścinie jestem dobrze kojarzony z wyglądu. Czarne koszule, czarne spodnie, łańcuch na prawym udzie, jak i glany po kolana :). Lecz wracając do historii właściwej.
Stoję sobie ja pewnego słonecznego majowego popołudnia na przystanku nieopodal dworca w "mieście zielonym". Po chwili podchodzi do mnie starszy, dość aromatyczny koneser win. Z reguły zrażony jestem do takich ludzi, lecz ten obrzucił mnie zaciekawionym spojrzeniem i zagadał:
[Pan Menel] - Metal, tak? Och, za swoich młodych lat grało się takie kawałki. Iron Maiden i te sprawy, pamiętam jak z kumplami mieliśmy zespół i...
W tym miejscu wyłączył mi się tryb słuchania, jedynie z pobłażliwym uśmiechem obserwowałem zafascynowanego starszego pana, który podobnie jak ja zainteresowany jest/był w tymże chwalebnym rodzaju muzyki. Sam gadał całkiem do rzeczy. Aż dziw brał, iż nie był to kolejny przedstawiciel wróżów, co za pięćdziesiąt groszy awansują na kierownika ;)
[PM] - ... i tak to właśnie było, alkohol lał się strumieniami, a i parkietowe wygibasy dawały nam satysfakcji. To co, poratujesz pan brata w potrzebie? 2,50 do wina brakło.
Za taką historię życia poratowałem!
Miasto zielone w zachodniopomorskim
Ocena:
-8
(30)
1
« poprzednia 1 następna »