Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Italijczyk

Zamieszcza historie od: 19 sierpnia 2016 - 10:27
Ostatnio: 31 stycznia 2021 - 21:23
  • Historii na głównej: 10 z 10
  • Punktów za historie: 1759
  • Komentarzy: 36
  • Punktów za komentarze: 211
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
24 września 2016 o 13:36

@nursetka: nie, bo jesli bedziemy przyjmowac ok. 50% marurzystow na studia (kiedys 7%), nie znajacych podstaw np. matematyki, fizyki (w przypadku uczelni technicznych) i to nie do konca nawet z ich winy (tylko z winy reformatorow edukacji na poziomie srednim a wczesnuej u podstawowym) a do tego bedziemy dalej dostosowywac sie do systemu bolonskiego to studia dalej beda wygladac jak wygladaja. Tylko raz jeszcze powtarzam poziom studiow a poziom absolwentow to dwie rozne kwestie. A o poziomie studiow nie swiadczy latwosc zaliczenia przedmiotow.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
24 września 2016 o 13:28

@hulakula: co znaczy "wykladowcy beda trzymac poziom"? Od zawsze niektorzy wykladowcy pozwalali na "latwe" zaliczenie ich przedmiotow - nawet tych waznych. Z tego powodu jakos poziom sie nie obnizal. Poziom wykladowcy przejawia sie w jego kompetencjach oraz jego podejsciu do studenta. Poziom uczelni prywatnych byl i jest czesto tak drastycznie zly nie dlatego, ze zaliczenie bylo latwo uzyskac, ale dlatego, ze wykladowcy nie przychodzili na zajecia albo przysylali niekompetentnych zastepcow, ktorzy dawali dowod swojego ignoranctwa zauwazalny nawet dla najslabszych studentow.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
24 września 2016 o 6:56

@nursetka: Tu sie mylisz. Mozna argumentowac, ze przez takich jak ja obnizyl sie poziom absolwentow (magistrow). Natomiast, niestety, moja postawa nie ma zadnego wplywu na nabor oraz poziom osob przychodzacych na studia. Poziom studiow obnizyl sie, bo zniszczono drugi etap edukacji szkolnej w Polsce. Jesli matura zostala tak zmodyfikowana, ze ja zdaje kazdy. Jesli pozniej na studia kaze sie przyjmowac wszystkich z matura. To nie ma mozliwosci, zeby poziom uczelni sie nie obnizyl.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
23 września 2016 o 22:57

@glan: Jesli dobrze zrozumialem, to chodzilo o to, ze uznali to za celowe dzialanie, ktore mialo ich pograzyc (bo skoro prowadzacy wiedzial, ze na pierwszym terminie nie umieli, to powinien wiedziec, ze na drugim terminie tez nie beda potrafili rozwiazac tych zadan). Drugi argument jaki podnosili to taki, ze nie przygotowali sie z tych zadan, bo skoro byly na pierwszym terminie (to - wg nich a bazujac na pierwszym argumencie) to nie powinny pojawic sie w drugim terminie.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
23 września 2016 o 22:37

@hulakula: widze jednak, ze Cie obchodzi - skoro koncentrujesz sie na tym jak inni zaliczali. Ponadto mam wrazenie, ze wciaz patrzysz na nauke na studiach jako droge do zdobywania ocen a nie wiedzy i umiejetnosci. Powedz mi co Ci przyniosla jakas otrzymana piatka z ktoregos z przedmiotow? Raz jeszcze powtarzam - w szkole podstawowej czy sredniej musisz dostac sygnal od nauczyciela, zeby okreslic czy rovisz postepy i czy osiagasz cele - i jest nim ocena. To kwestia dojrzalosci. Ale pomstudentach - osobach doroslych, ktore bardzo czesto podkreslaja, ze nie sa juz gimnazjalistami - oczekuje się umiejetnosci samooceny, a zatem sprzezenie zwrotne w postaci oceny nie jest juz tak istotne. Pojawilo sie duzo argumentow dlaczego jestem piekielny, ale jeden argument sie nie przebija. Moja piekielnosc i ewentualna niesprawiedliwosc polega na tym, ze ja tej osemce, co zaliczyla poprawke moglem dac zludne poczucie, ze umieja - chociaz nie umieli. Malo kto dostrzega, ze jesli kogokolwiek moglem skrzywdzic to wlasnie ich.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
23 września 2016 o 22:21

@hulakula: nie, w podstawowce i w szkole sredniej uczniom i rodzicom trzeba przekazywac sprzezenie zwrotne w postaci ocen. Na studiach ten mechanizm jest malo skuteczny. Ponadto w szkole istotne jest by "zatrzymac" ucznia, ktory nie opanowal jakiegos przedmiotu, bo tam nauczanie ma charakter przyrostowy. Zgodnie z ideą procesu bolońskiego w zasadzie na uczelniach nie powinno być prerekwizytów. To znaczy, że jeden przedmiot nie powinien blokować innego. Sa okreslone tylko pewne wymagania - jaka wiedza i umiejetnosci beda potrzebne na danym kursie. I to student musi sobie odpowiedziec, czy je ma czy nie. Jak nie, a zapisze sie na kurs, to nie zrozumie o co w nim chodzi i nic nowego sie nie dowie. A jesli ktos nie zaliczy czegos - i tak moze studiowac dalej. Przyswieca temu mysl - jestes dobry zrobisz studia w 5 lat, a jak Ci nie idzie tak dobrze, to mozesz studiowac i dwa razy dluzej. Zatem raz jeszcze powtarzam - ocenianie na studiach jest sprawa drugorzedna, przynajmniej dopoki nie zrobimy z nich kolejnej szkolki.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
23 września 2016 o 20:32

@Papa_Smerf: Tak i tak jak wszyscy popełniam błędy. I to nawet jeszcze gorsze niż ten, który przywołałaś. Wstydzę się tego i uważam za swego rodzaju regres.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
23 września 2016 o 19:42

@hulakula: Ja wiem, że od parunastu lat idziemy w kierunku degradacji szkolnictwa wyższego do mentalnego poziomu szkół średnich. Plany wynikowe, konspekty, wszystko sformalizowane, student ma uzyskiwać wiedzę i umiejętności za które jest oceniany. Prowadzi to do degeneracji idei studiów. Pracodawcy chcieliby by były one szkołami zawodowymi. A prawie każdemu absolwentowi szkoły średniej wydaje się, że zdobycie tytułu magistra uczyni go lepszym niż inni. I zamieniamy uczelnie w szkółki gorsze od gimnazjów. Mam ponadto wrażenie, że - jak czytam niektóre wypowiedzi - wychodzi takie "polskie piekiełko". Jak ktoś ma już tytuł magistra, to go szlag trafia, że inny też będzie miał - mając mniejszą wiedzę i umiejętności albo przy mniejszym nakładzie sił. I że ukończenie uczelni nie jest czymś elitarnym.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
23 września 2016 o 19:26

@Czarnechmury: nie dałem żadnego gotowca. Kolokwium to najmniej ważne spotkanie w całym semestrze.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 4) | raportuj
23 września 2016 o 19:24

@Papa_Smerf: no właśnie, to studia czy podstawówka?

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
23 września 2016 o 17:32

@hulakula: a mozliwosc realizowania cztery razy kursu powtorkowego to nie jest samo w sobie przepychanie na sile? z drugiej strony - jak widac - nawet takie podejscie nie gwarantuje przepchniecia wszystkich na sile. Sek w tym, ze to jest takie patrzenie na studia przez pryzmat gimnazjalno-licealny. Ja zupelnie inaczej postrzegam studiowanie. W skrocie - tutaj nagroda powinna byc wiedza i umiejetnosci a nie ocena. Na tym polega doroslosc - ze Ty wiesz czy umiesz czy nie. A ta wiedza moze byc Ci przydatna w dwoch plaszczyznach: - prywatnej - bo kierunek studiow to np. Twoja pasj - ale co Ci po dobrej ocenie wtedy skoro wiesz, ze nie umiesz tego co bys chciala, - zawodowej - ale tutaj miedzy bajki wlozyc, ze pracodawca bedzie sledzil Twoje oceny z przebiegu studiow i sprawdzal na ktorym przedmiocie zyskiwalas umiejetnosci na ktorych Ci zalezy - on sam sobie zweryfikuje czy umiesz to co mu trzeba

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 10) | raportuj
23 września 2016 o 16:53

@hulakula: a to juz zalezy co definiujesz pod pojeciem "fair". To, ze ktos zdobyl 49% i nie zdal a drugi mial 0 i tez oblal to jest fair? A fair jest to, ze jeden mial 51% i dostal trojke a drugi mial 60% i tez dostal dst, to jest fair? Fair bylo to, ze wszystkich obowiazywaly te same zasady. Nic innego w ocenianiu nnie bedzie nigdy "fair" dla wszystkich.

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 14) | raportuj
23 września 2016 o 16:49

@sla i @Iras: jak bedziesz jechac samochodem i zasniesz i skonczy sie to tragicznie to tez nie bedziesz miec poprawki, czy to sprawiedliwe? Natomiast jesli chodzi o uzasadnione przypadki losowe, to jest odpowiednia regulacja w regulaminie studiow i wowczas mozna przystapic do kolokwium w innym terminie.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 10) | raportuj
23 września 2016 o 16:44

@maat_: Najwidoczniej nie wiem za co mi placa. Zawsze wydawalo mi sie, ze za to, zeby studentom wyjasniac, rozwiewac watpliwosci, wskazywac kierunek, sprawdzac ich rozumowanie, poprawiac ich bledy, tlumaczyc (choc uczyc powinni sie sami). A nie za to, zeby byc ich dozorcom na kolokwium. Jesli na Harvardzie mialbym wyleciec. za to co zrobilem (choc watpie) to na pewno nie chcialbym byc pracownikiem Harvardu. I zeby bylo jasne - forma zaliczenia nie naruszyla zadnego punktu regulaminu studiow ani regulaminu uczeln,i ani tez zadnych innych regulacji. Byc moze na innych uczelniach sa zasady, ktore to reguluja i nie moglbym tak postapic. Dla mnie patologia byloby, gdybym caly semestr olewal sprawe, a na zaliczeniu dla wszystkim dst. Znalem taki przypadek, ze studenci caly semestr nie widzieli prowadzacego a indeks po wpis wiezli mu do zieleniaka kolo domu.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 22) | raportuj
23 września 2016 o 14:42

@sla: Mozesz tak to postrzegac. Rownie dobrze mozna popatrzec na to tak, ze zaczalem traktowac studentow jak doroslych ludzi (iwiedza dokladnie jakie beda zadania na kolokwium i wiedza, ze z tego przedmiotu nie ma poprawki), a nie jak gimnazjalistow za ktorymi trzeba chodzic, zeby laskawie zechcieli zaliczyc.

[historia]
Ocena: 23 (Głosów: 25) | raportuj
23 września 2016 o 14:33

@glan: ;-) Może i byłoby to śmieszne, ale ostatnio się dowiedziałem, że niedawno studenci poszli na skargę na prowadzącego, bo dał na poprawce te same zadania co na pierwszym terminie.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 17) | raportuj
22 września 2016 o 10:34

@Wilczyca: Normalna zgoda na wykorzystanie wizerunku w celach marketingowych dla znanej firmy. My chcieliśmy mieć pamiątkę, a pazerny aquapark materiały reklamowe. Nie przewidzieli, że takim sprzętem i w takich warunkach można co najwyżej robić zdjęcia do albumu.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
21 września 2016 o 16:31

@melisendellewellyn: ale ten artykul chyba przeczy Twojej wczesniejszej wypowiedzi. Rozumiem, ze sie z niej wycofujesz, tak?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
20 września 2016 o 8:39

@Alicja012: chyba jednak NIE (wszak biorę udział w tej rozmowie). Inną sprawą jest wykorzystanie nagrania. Na pewno nie mogę go rozpowszechniac, mogę go wykorzystać na potrzeby osobiste i domowe. A czy w sądzie mogłoby być dowodem? Rożne były orzecznictwa sądu w zakresie dopuszczania takich nagrań.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
19 września 2016 o 15:48

@Alicja012: a swoja droga to zastanawiajace, bo czy jak ktos dzwoni do mnie i mnie informuje, ze rozmowa bedzie nagrywana to czy ja muse informowac, ze ja tez bede nagrywal?

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
17 września 2016 o 13:24

@Irasiad: Zdaje się, że zaczynamy przekraczać granicę absurdu, ale po kolei. Z Twojej wypowiedzi można by wnioskować, że: 1. Społeczeństwo należałoby szkolić jak ma postępować i rozmawiać z telemarketerami, żeby im nie utrudniać pracy. 2. Jeśli ktoś wykonuje jakieś działania w ramach polecenia swojego przełożonego, bo boi mu się przeciwstawić to jest to "uświęcone", nie jest łamaniem prawa, a my mamy spuścić uszy po sobie. Oczywiście mogą się na mnie posypać gromy, ale ja się z tym nie zgadzam. Po pierwsze - mimo wszystko staram się szanować czyjąś pracę, mimo, że ten ktoś nie szanuje mnie - lekceważąc (niestety najczęściej świadomie) fakt, że ja sobie takich telefonów i rozmów nie życzę (np. bo tracę czas). Po drugie dlaczego próbujemy przekonać całe społeczeństwo, że telemarketer to ciężka praca i on ma tak źle, więc nie utrudniajmy mu roboty i pokornie znośmy to nękanie? A może przekonajmy całe społeczeństwo, że nie można podejmować pracy telemarketera na takich zasadach jak ma to miejsce w niektórych firmach? I co wtedy firmy zrobią jak nie będą miały kogo posadzić na słuchawce? Jedno i drugie jest równie absurdalne w realizacji. Po trzecie - Twoją argumentację można równie dobrze rozciągnąć na przestępców. Jak mnie ktoś napadnie to mam potulnie się poddać? Bo mu boss tak kazał? A jak on by nie posłuchał i mnie nie napadł to wiesz jakie czekałyby go konsekwencje?! Tylko bandyta jest przygotowany, że ja będę się bronił a w społeczeństwo raczej nie pojawiają się tak nonsensowne wypowiedzi - żeby zrozumieć bandytę. Brzmi absurdalnie, prawda? Ale gdzie jest granica? Niektórzy telemarketerzy tylko wydzwaniają do ludzi bez ich zgody (nawet nie ma sensu zakładać, że robią to nieświadomie). Inni zaczynają wprowadzać też ich w błąd (uciekając się do wyuczonych metod manipulacji, niedopowiedzeń, etc.). Ale w niektórych firmach zaczynają uciekać się do oszukiwania rozmówców a nawet naciągania i de facto kradzieży. (Ile to było historii z umowami przez telefon?) W moim przekonaniu jeśli pracownicy są świadomi swoich działań, to ich nie usprawiedliwia nawet to, że szef kazał a oni boją się stracić pracy. Chcesz podejmować się takich zadań - licz się z tym, że będziesz ponosić konsekwencji także Ty, a nie tylko Twój szef.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
16 września 2016 o 17:46

@mazicort: rozczaruje Cie, to byla czesc trzecia - ostatnia

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
16 września 2016 o 17:43

@Irasiad: rozumiem. Sek w tym, ze ja bardzo chetnie podyskutuje, tylko to telemarketerzy nie chca dalej prowadzic dialogu.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 13) | raportuj
16 września 2016 o 15:02

@Irasiad: Dzwonią, bo na tym polega ich praca i ja to rozumiem. Problem zaczyna się, gdy taki telemarketer zaczyna świadomie kłamać, oszukiwać, naciągać, itd. Nawet jeśli robi to z pooecenia przełożonego, to gdzie są granice?

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
8 września 2016 o 11:49

@karolciaaa: nieprecyzyjnie, za sjp: szwagier «mąż siostry albo brat żony lub męża; też: mąż szwagierki». W tym przypadku brat żony.

« poprzednia 1 2 następna »