Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

KolorowaKredka

Zamieszcza historie od: 16 lutego 2013 - 10:35
Ostatnio: 19 lutego 2014 - 20:08
  • Historii na głównej: 0 z 4
  • Punktów za historie: 525
  • Komentarzy: 13
  • Punktów za komentarze: 93
 
zarchiwizowany

#58227

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia z dzisiejszego dnia.

Wchodzę do warzywniaka i po wybraniu produktów staję przy kasie. Niedaleko lady postawione jest radio, które cicho gra "Dni, których nie znamy", Marka Grechuty.

Naglę, słyszę za sobą głos. Odwracam się, a tam dwie dziewczyny, przypuszczam, że trochę starsze ode mnie (14-15 lat). Co mówi jedna?
- Ej, słyszysz tę piosenkę, co leci? Boże, jaki okropny cover Kamila Bednarka...

Śmiać się, czy płakać?

sklep

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -6 (32)
zarchiwizowany

#54844

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Od 5 lat uczę się w szkole muzycznej I stopnia.
Przez całą moją naukę w owej szkole, gry na instrumencie uczyła mnie pani Zosia.
Była to nauczycielka surowa i wymagająca, ale na swoim fachu znała się jak nikt.
Niestety, parę miesięcy temu, a dokładnie w lutym, pani Zosia zachorowała. Tydzień zwolnienia przerodził się w dwa miesiące i okazało się, ze pani Zosia nie może dalej uczyć.
Oczywiście dyrekcja musiała zorganizować zastępstwo.
I zorganizowała.
Wtedy pojawił się [O]N.

Facet, jak się dowiedziałam, 23 letni, przyszedł by nauczać nas gry na fortepianie, a spodziewał się, że będziemy grać na poziomie Beethovena, tudzież innych geniuszy.

Na początku wszystko grało. Taki młody, fajny, można z nim było na luzie pogadać.
Jednak po jakimś czasie jego zachowanie zaczęło mnie, jak zresztą wszystkich jego uczniów, mówiąc delikatnie, bardzo denerwować.

Poniżej podam wam parę przykładów sytuacji z nim związanych, jednak jest to tylko procent tego, co mogłabym tu napisać.

1. Co robi się u niego na lekcjach? Rozmawia o jego geniuszu i osiągnięciach. Chcę się czegoś nauczyć? Gdzie tam! Przecież ja to powinnam sama zrozumieć, sama się nauczyć, sama wszystko zrobić.
Ogólnie rzecz biorąc, lekcje u niego polegają na tym, że on każe mi grać i nawet nie patrząc na to, co robię, pisze coś na swoim telefonie.

2. Jeśli już jakimś cudem słucha mojej gry, to zazwyczaj krytykuje wszystko - od sposobu gry, na paznokciach kończąc.

3. Jak już wspomniałam, przychodząc do naszej szkoły, oczekiwał, że wszyscy będziemy na jego poziomie. Nie dość, że ciągle mówi "Ja takie rzeczy to grałem w pierwszej klasie!" to jeszcze kompletnie nie rozumie zdania "Czy mógłby pan mi to wytłumaczyć?", kompletnie mnie olewając, lub tłumacząc mi coś w sposób tak zawiły, że chyba nawet on nie rozumie co powiedział.

4. To, co opiszę poniżej działo się wczoraj, a ja ciągle jestem potwornie zła.

Między moją normalną szkołą, a szkołą muzyczną, miałam 40 minut przerwy. Postanowiłam, że poćwiczę sobie w jednej z sal, żeby nie marnować czasu.
Zanim jednak to się stało, musiałam wejść do sali, w której mój nauczyciel miał lekcje, ponieważ chłopak, który miał zajęcia przede mną, poprosił mnie, żebym mu pożyczyła zeszyt (chodzimy razem do klasy), a zapomniałam o tym w szkole.
Tak więc wchodzę grzecznie, przepraszam za przerwanie zajęć i szybko podaje koledze zeszyt. Już miałam wychodzić, gdy
słyszę:

[O] A ja myślałem, że cię dzisiaj nie będzie!

Troszkę zdziwiona, mówię, że jak to, przecież nie zwalniałam się, nie dzwoniłam do niego, nic z tych rzeczy.

[O] - Tak, wiem, wiem... Ale po prostu tak sobie myślałem.

No nic, troszkę zdziwiona wyszłam i skierowałam się do sali, w której chciałam ćwiczyć.
Warto dodać, że tydzień wcześniej nie było mnie na lekcji (byłam przeziębiona), więc może dlatego nauczyciel pomyślał, że teraz również mnie nie będzie.
Wróciłam do grania i troszkę się zagapiłam, a zanim oddałam klucz pani sekretarce i zawędrowałam pod salę, gdzie miała odbyć się lekcja, miałam już parę minut spóźnienia.
Na szczęście nie było go jeszcze, a na korytarzu siedziała młodsza siostra mojej koleżanki (czekała na nią, aż ta skończy lekcję) i odrabiała zadania domowe. Usiadłam koło niej i zaczęłam pomagać.
Wreszcie, spóźniony dobre 10 minut, przyszedł mój nauczyciel.

Weszłam z nim do klasy, a on zaczął prawić mi kazania, jak śmiałam czekać na niego pod salą, zamiast wejść do klasy i ćwiczyć.
Wyjaśniłam mu, że grałam prawie 40 minut przed przyjściem na lekcje, a potem chciałam po prostu pomóc młodszej koleżance. Dodałam, że to przecież on się spóźnił, nie ja, więc nie rozumiem, po co od razu się tak denerwować.
Mruknął coś w odpowiedzi i kazał zagrać utwór, który miałam zadany.
Szło mi nawet nieźle, zważywszy, że byłam zdenerwowana, ale kiedy doszłam do momentu, gdzie strasznie mi się myli, zaczęło mi nie wychodzić.
Gdy już otwierałam usta, z prośbą, żeby mi to wytłumaczył, bo nie rozumiem, nauczyciel wstał, podał mi nuty i wyprosił z sali, mówiąc, że jeśli w poniedziałek przyjdę tak samo nienauczona, wezwie rodziców.

Nie umiem się doczekać, kiedy to zrobi, naprawdę.
Zastanawiam się tylko, jak wytrzymam jeszcze niecałe 2 lata pod jego "czujnym" okiem.

szkoła muzyczna

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 0 (72)
zarchiwizowany

#51844

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kończę podstawówkę, więc ta historia jest właśnie związana z końcem roku szkolnego.

W mojej klasie była pewna dziewczyna - Ania. Ma naprawdę trudną sytuację materialną. Jej rodzice są po rozwodzie, mieszka z mamą, z którą zresztą nie układa jej się najlepiej.
Dziewczyna nie wyróżnia się naprawdę prawie niczym, jest zamknięta w sobie.

U nas w szkole były 3 akademie z racji zakończenia roku - dla klas 1-3, 4-5 i dla szóstoklasistów. Ponieważ mieliśmy lekcje z panią, która była opiekunką szkolnego chóru, nasza klasa była na jednej z prób zakończenia roku klas 4-5. Jednym z punktów programu był taniec dziewczyn z kółka tanecznego. Jedna z nich robiła tam "gwiazdę" i mostek. Wszyscy byli pod wrażeniem, a mi wymsknęło się, że Ania też umie bardzo ładny mostek, no i szpagat.
Wszyscy zaczęli nalegać, żeby dziewczyna pokazała co umie, więc po długim namawianiu, Ania zrobiła szpagat.
Wszyscy piali z zachwytu, a ja dawno nie widziałam jej tak zadowolonej i ucieszonej, że w końcu się wyróżnia, umie coś innego niż wszyscy...

Co w tym piekielnego?

No więc oprócz młodszych dziewczyn, całej sytuacji przyglądały się także moje "koleżanki" z klasy. Nie wiem co nimi kierowało, pewnie zazdrość, w każdym razie, kilka dni później, pół szkoły znało Anię jako próżną chwalipiętę. Nie brakowało także wulgarnych epitetów i wymyślnych przezwisk.
Kiedy zwróciłam uwagę jednej z dziewczyn, wiodącej prym w rozsiewaniu plotek, tylko wzruszyła ramionami.

A, właśnie. Zapomniałam dodać, że wszystkie dziewczyny z mojej klasy mają na świadectwie zachowanie "wzorowe".

szkoła

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 145 (403)
zarchiwizowany

#47474

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Szczerze mówiąc, zastanawiałam się, czy dodawać tą historię, ponieważ jest mi bardzo wstyd za osoby, które niżej opisuję, zwłaszcza, że są w moim wieku.

Mam 13 lat, chodzę do 6 klasy. Wczoraj byłam na urodzinach koleżanki. Robiłyśmy masę zdjęć, a kilka z nich wylądowało na facebooku. Jedno z nich, na którym dwie dziewczyny siedzą przy stole, zostało skomentowane przez chłopaka z naszego rocznika, cytuję:
O ku*wa wzrok jak z pornola. Magda Gesler sie kłania.

Jednak nawet to nie było najgorsze. Pod zdjęciem zaczęły pojawiać się takie komentarze jak "Ja pier*ole", albo "Ku*wa, jakie samoj*bki". Koleżanki starały się ich uspokoić, ale bez skutku. W końcu doszło do takiego dialogu między jednym z chłopaków, a mną (wklejam oryginał):

[J} Chlopaki, ogarnijcie się! To co robicie nie jest miłe.
[Ch] idź sie lepiej poucz kujonie a nie mi tu bendziesz ku*wa gadać
[J] Skro jesteś taki mądry, to może pokażę co wy tu wypisujecie waszym rodzicom?
[Ch] hahahahahahahaha ku*wa jeszcze mnie straszyć bendzie ciekawe czy bys mi to powiedziała w twarz dzi*ko

Dalsza rozmowa z nim nie miała sensu. Za chwilę idę wydrukować te komentarze i w poniedziałek zaniesiemy to z koleżankami ich rodzicom. Miarka się przebrała.

PS. Jest mi bardzo wstyd. Jak mozna takie coś robić? Zwłaszcza jak się ma 12-13 lat. Nie rozumiem.

Facebook

Skomentuj (41) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 56 (348)

1