Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Mallend

Zamieszcza historie od: 11 sierpnia 2012 - 14:40
Ostatnio: 16 sierpnia 2012 - 20:10
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 824
  • Komentarzy: 4
  • Punktów za komentarze: 43
 

#37600

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kilka lat temu, w wakacje, pracowałem nad morzem, w pewnej większej i często obleganej miejscowości jako ratownik.

Otóż tego feralnego dnia gdy spotkałem Pana Piekielnego, nasz kochany Bałtyk miał niestety zbyt wysoką falę przez co byliśmy zmuszeni zamknąć kąpielisko (czyli wywiesić czerwoną flagę). Mimo tego naszym obowiązkiem było dalsze siedzenie na plaży i pilnowanie tegoż kąpieliska.

No więc siedzę ja i dwóch kolegów ratowników, wiadomo gadamy sobie, w sumie nic nie robimy bo co tu robić jak plaża pusta.

W gwoli ścisłości muszę dodać, że nasz teren był ostatnim strzeżonym na plaży. Czyli jakieś 100 metrów w prawo było kąpielisko niestrzeżone, obok którego stał falochron. Jak może nie wszystkim wiadomo, gdy jest duża fala obok falochronu, nawet najlepszy pływak nie wytrzyma chociażby pięciu minut, próbując oprzeć się fali i nie dać się przybić do falochronu. Jednak gdy to już się stanie, najlepszym co można zrobić jest albo opłynąć falochron, albo spróbować przejść nad nim.

No więc siedzimy na naszej plaży, aż tu nagle przychodzi jakiś facet i chce wchodzić do wody. Koleś napakowany, sterydy jak nic, a u jego boku któż by inny, "piękna" blondyneczka ze szpileczkami na piasku. No więc szef mówi, żeby ktoś do niego poszedł, bo on nie wytrzyma nerwowo. Zgłosiłem się (J)a. No więc podchodzę do Pana (P)iekielnego.

(P) Czego?
Cóż za miłe powitanie, myślę sobie. No ale nic coś trzeba zrobić.
(J) Przepraszam państwa bardzo ale jakby państwo nie zauważyli to jest dzisiaj zbyt duża fala i pływać nie wolno.
(P) A co ty mi mówisz o dużej fali. Co wy się możecie znać, jacyś ratownicy od siedmiu boleści. Daj mi pan spokój, ja idę popływać.
Pan widocznie popisywał się przed swą lubą.
(J) No nie wątpię, ale jeśli chce pan koniecznie popływać to proszę pójść jakieś 200 metrów w tamtą stronę, tam jest niestrzeżone kąpielisko więc jak już się pan utopi, to my nie będziemy mieli problemów.

Facet wielce oburzony ale razem z wybranką odeszli we wskazaną stronę. Ja wracam do kolegów no i cóż tu mówić zaczęliśmy się zakładać po ilu minutach trzeba będzie ich wyciągać. Obstawialiśmy około 2 minuty :) No i jakieś dwie i pół minuty później słyszymy wrzask:
- Ratunku, pomocy panowie ratownicy!
Muszę jeszcze wyjaśnić, że starsze falochrony są oblepione wieloma muszelkami i kamieniami, co nie zapewnia zbyt przyjemnego bliskiego kontaktu z plecami.
No więc bierzemy łódkę i do nich płyniemy. Przypływamy, a pan mięciutkim głosem krzyczy do nas:
- Najpierw mnie proszę, najpierw mnie!
Niestety pan musiał poczekać, bo blondyneczka już prawie zasłabła.

Gdy już ich wyciągnęliśmy, pani nie chciała nawet widzieć swojego niedoszłego wybranka. A że całe plecy mieli poharatane, musieliśmy ich zaprowadzić do lekarza. Mieliśmy więc do wyboru - iść do hotelu z punktem medycznym jakieś 300 metrów w stronę miasta, lub przejść około kilometra plażą do przychodni. Oczywiście poszliśmy do przychodni, gdzie mój kolega znał jednego doktora. No więc jeden kolega został na plaży, a my poszliśmy na spacer. Pan piekielny przez całą drogę strasznie jęczał, już pani lepiej to zniosła. No ale dochodzimy do przychodni, idziemy do pana (D)oktora. Kolega wziął go na stronę i opowiedział sytuację. Pan doktor postanowił dać piekielnemu nauczkę.

(D) Dzień dobry, proszę pokazać plecy.
(P) Aaaałłła!
(D) No cóż trzeba będzie zdezynfekować, ale niestety skończyła nam się woda utleniona i trzeba będzie użyć spirytusu.
(P) Cooo?? Nie ja się nie zgadzam, to będzie za bardzo bolałooo!!!
(D) Jeśli pan woli żeby wdało się zakażenie, to proszę bardzo.
(P) Nnoo dobrze, dobrze niech pan już to zrobi.

Mogę tylko dodać, że jego krzyki było słychać jeszcze daleko, daleko na plaży ;)

Nadmorska plaża

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 797 (851)

1