Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

MrTrouble

Zamieszcza historie od: 5 sierpnia 2010 - 23:58
Ostatnio: 2 kwietnia 2016 - 19:45
  • Historii na głównej: 2 z 5
  • Punktów za historie: 356
  • Komentarzy: 5
  • Punktów za komentarze: 42
 

#65000

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Po wieloletniej "przygodzie" z Internetem radiowym rodzice postanowili wypróbować Internet mobilny u różowej sieci. O ile na jakość połączenia nie można narzekać, to sposób w jaki sieć traktuje klientów zdecydowanie zasługuje na miano piekielnego. Zapewne dla ludzi, którzy korzystają z jej usług od dawna, nie będzie to wielkim zaskoczeniem, ale dla mnie było.

Sytuacja pierwsza jeszcze nie była mocno piekielna. Raczej niezrozumiała... Chodzi o kwestię dokupowania pakietu danych. Gdy transfer się kończy, można dokupić kolejne gigabajty. Problem pojawia się, gdy i te się wreszcie skończą, bo wygląda na to, że jest limit dwóch pakietów na miesiąc. Czemu sieć uniemożliwia dokonania u siebie większej ilości zakupów, co powinno jej być na rękę? Nie mam pojęcia. Być może to są jakieś odgórne ograniczenia, może ktoś kto się zna, wyjaśni to w komentarzu. Rodzice próbowali dowiedzieć się, o co chodzi na infolinii i z tym właśnie wiąże się kolejna sytuacja.

Co tu dużo opisywać. Dwie próby kontaktu, polegające na wysłuchiwaniu muzyczki i komunikatu o oczekiwaniu na konsultanta trwające 15 minut każda (pewnie trwałoby to i dłużej, ale ileż można wisieć na słuchawce). Koszt takiej "rozmowy" to 15 złotych każda. I tu jest właśnie piekielność. Nie rozumiem, dlaczego firma (oferująca usługi telekomunikacyjne swoją drogą) uniemożliwia skontaktowanie się ze sobą i jeszcze ma zawyżone stawki za koszt połączenia. To już chyba nie te czasy, żeby minuta rozmowy kosztowała złotówkę, a warto przypomnieć że mówimy tutaj o infolinii operatora. Rodzice próbowali się kontaktować z nimi o różnych porach dnia, a w dodatku w Internecie też napotkałem na komentarze na temat niemożliwości dodzwonienia się do sieci sprzed co najmniej roku, więc to nie były jednorazowe problemy techniczne.

I wreszcie trzecia sytuacja, czyli uszczęśliwianie klienta na siłę spamem w najgorszym wydaniu. Rodzice korzystali z Internetu mobilnego przez ponad miesiąc, sporadycznie zaglądając do skrzynki odbiorczej w oprogramowaniu modemu, gdy potrzebowali np. hasła do logowania itp.

Kiedy ostatnio czegoś tam szukałem, zauważyłem podejrzaną ilość smsów. Okazało się, że od pewnego czasu regularnie przychodziły smsy będące częścią usługi zatytułowanej Angielski Flirt. Polega to na tym, że codziennie otrzymuje się zwroty w języku angielskim związane z podrywem. Problem polega na tym, że w pewnym momencie usługa przestaje być darmowa i automatycznie zostaną naliczane codzienne opłaty. Nie jest to duży koszt, bo 10 groszy dziennie, ale nie rozumiem jak można być wielką międzynarodową siecią i stosować metody szemranych firm, słynących z naciągania ludzi, tylko dlatego że nie wyrazili sprzeciwu wobec usługi, o której istnieniu nie mieli zielonego pojęcia. Bo jak się można domyślić, człowiek nie spodziewa się, że na kartę w modemie będą przychodziły jakieś smsy i w dodatku będzie musiał za to płacić. Później sieć jeszcze poinformowała nas wspaniałomyślnie, że obecnie na granie na czekanie mamy ustawioną jakąś tam piosenkę Artura Rojka, a koszt zmienienia jej na Enrique Iglesiasa to tylko 2 złote plus VAT. Dobrze wiedzieć, że operator sam z siebie ustawia komuś taką usługę i to z numerem, który służy do przeglądania Internetu...

Rozumiem, że kupując starter, bądź zakładając konto online na stronie sieci, zgadzamy się automatycznie na otrzymywanie informacji handlowych od partnerów sieci. Wiem też, że można wyłączyć otrzymywanie tych wiadomości. Ale czy to nie jest dziwne, żeby, jak się wydawało, poważna firma zaprzedawała zaufanie swoich klientów za 10 groszy dziennie i żeby nie można było porozumieć się telefonicznie z kimś kto oferuje usługi telefoniczne? Dlaczego to w ogóle jest dozwolone, żeby obarczać kogoś kosztem za korzystanie z czegoś, tylko dlatego że nie powiedział "NIE"?

różowa sieć

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 193 (289)
zarchiwizowany

#5011

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dzisiaj do sklepu z artykułami dla dzieci przyszedł pan i chciał kupić maskotkę Kubusia Puchatka. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że klient zażyczył sobie, by Kubuś był brązowy. Bo żółty się szybciej brudzi.

Sklep dziecięcy

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 66 (150)

#2547

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kolejka w kinie. Klientka podchodzi z dzieckiem na barana. Dzieciak żywiołowo się rusza, czasem nawet zakrywa oczy swojej mamie.
Klientka: - Czy jak jestem z takim maluchem, to muszę mu kupować osobny bilet?
Sprzedawca: - Nie. Może pani kupić jeden bilet i oglądać tak jak w tej chwili.

Kino Helios

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 588 (720)
zarchiwizowany

#2546

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Orange Biuro Obsługi Klienta.

Konsultant: Przepraszam, ale są jakieś zakłócenia. Czy mógłby pan przenieść się w miejsce, w którym ma pan lepszy zasięg? Bo ciągle przerywa i nic nie słysze.
Ja: A teraz pan słyszy?
Konsultant: Nie.

Orange

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 2 (18)
zarchiwizowany

#2545

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pewnego razu wybrałem się do sklepu z odzieżą w poszukiwaniu paska.
Ja: Dzień dobry, ma pani może tu paski?
Ekspedientka: Nie.
Rozglądam się po sklepie i po chwili jednak dostrzegam poszukiwany towar.
Ja: Ale tutaj są przecież.
Ekspedientka: Aaaa... Bo ja myślałam, że chodzi panu o jakieś kupaski.

Sklep z ubraniami

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 3 (19)

1