Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

OlwiaJ

Zamieszcza historie od: 4 stycznia 2016 - 12:53
Ostatnio: 20 października 2017 - 9:22
  • Historii na głównej: 7 z 9
  • Punktów za historie: 2902
  • Komentarzy: 86
  • Punktów za komentarze: 520
 
zarchiwizowany

#76512

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wyszłam z mężem na zakupy, coby trochę skompletować i jemu i sobie garderobę. Poszliśmy do centrum handlowego. Tu muszę zaznaczyć, ze na zakupy wolę sie ubrać na luzie- w dres itp. A do tego jeszcze 6miesiąc ciąży to czas, gdy nie chce mi się wciskać w sukienki, rajstopy i buty na obcasie. Do tego się nie maluję zbyt często. Wychodzę z założenia, że póki moja cera jest gładka jak u niemowlaka, a uroda niczego sobie, nie muszę nić poprawiać i faszerować skóry chemikaliami i innymi rzeczami. Szczególnie na małe wyjścia. W końcu to tylko runda po sklepach.
A głupia ja, jednak mogłam się wypachnić, odpi****ielić jak szczur na otwarcie kanału i dopiero śmigać między wieszakami.
Mój ślubny lubi elegancko się ubierać- krawat, koszula, płaszczyk- cóż, jego wybór, a ja wiernie go wspieram dobierając mu (jak to się teraz mówi?) outfity.
W jednym sklepie pracownice jakoś tak dziwnie na mnie popatrzyły. No nic, może im nie przypasowałam. Przechadzam się między wieszakami, tu coś oglądam, tu pytam o zdanie swojego faceta, tu rozmyślam nad tym, jak brzucho się zmieści w nowym płaszczyku, gdy nagle pracownica zabiera mi z rąk wieszak z owym płaszczykiem i wiesza z powrotem na "półkę". Moje pytające spojrzenie i uniesione brwi chyba uznała za jakieś pytanie, bo odpowiedziała: "I tak za to nie zapłacisz, więc Ci się nie należy."
Musiałam zabawnie wyglądać z otwartą buzią, pełną niezrozumienia sytuacji i zdziwienia.
Zapytałam jakoś po chwili, o co chodzi, bo nie do końca rozumiem, wtedy podeszła druga pracownica i jak gdyby nic zaczęły rozmawiać o mnie, o moim sposobie prowadzenia się, że "takie nastoletnie ku*wy powinni sterylizować, bo porządnych facetów wrabiają i żerują na nich i na ich portfelach" (tak to leciało, naprawdę!)
Tu już żyłka mi pulsować zaczęła, bo nastolatką przestałam być już dawno. Mam 28 lat. Owszem, wyglądam młodo ale to nie daje im prawa tego, by nazywać mnie tak jak nazwały.
Cóż... wiem, mogłam im nagadać, mogłam zawołać męża i mu się poskarżyć, ale wolałam szybko dokończyć zakupy. Tym bardziej, że mąż powybierał na drugim końcu sklepu dość spoko ubrania. Powiedziałam tylko złośliwie, że jak facet płaci to ja skorzystam i odeszłam dalej wybierać fatałaszki.
Tylko, jak wyjaśnić fakt, że próbowały do mojego mężczyzny się później wdzięczyć, odwieszać po nim ubrania i zadawać niewinne pytania o pracę, gusta i to, co planuje na święta. Cóż, próbowały nawet negować moje wybory, które podsuwałam mu pod rękę, komentując, że to niemodne, że niewyjściowe, że zupełnie pozbawione smaku. Na szczęście mój facet jak widać bardziej liczył się ze zdaniem "nastoletniej, zaciążonej galerianki" niż pań "profesionalistek" z odzysku, a ich słowa zbył uprzejmym "Na razie dziękujemy" .

Tylko miny babki miały dość śmieszne, gdy po rundce między wieszakami podeszliśmy do kasy z naręczem ubrań i po skasowaniu fatałaszków na sumę blisko pięciocyfrowej usłyszały z moich ust (gdy ślubny kartę chciał wyciągać): "No grzeczny byłeś w tym roku, zasłużyłeś, więc żona zapłaci". Po wpisnaiu PINU, odebraniu paragonu zapytałam kobiet, czym im nie wstyd wyzywać normalnych ludzi od ladacznic, a później startować do cudzych, wieloletnich mężów.
Nic nie odpowiedziały. Tylko jakoś tak straciły rezon, gdy zapytałam je o nazwiska i kontakt do ich przełożonych.
Ale w sumie...
Odjęły mi 8 lat w metryce, co mnie pokrzepia. Szczególnie, gdy patrzyłam na ich facjaty, pełne wszelakich zmarszczek, wyprysków i złuszczającego się, tandetnego makijażu.
No i mam śliczne dwa płaszczyki, jakie chciałam i masę nowej ślicznej bielizny :D
Pozdrawiam miłe panie z jednego sklepu gorzowskiego centrum handlowego :) Obyście zawsze stały na straży moralności i stanu portfela cudzych mężów :)

Galeria Askana

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 6 (50)
zarchiwizowany

#72421

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Miałam wolnego trochę i naczytałam się trochę piekielnych.
Zawiść Polaków mnie dobija.
Wystarczy, że ktoś napisze w historii, że np. ma lepszą pracę, pracuję w dość dziwnym i elitarnym zawodzie, albo tak jak ja, że kwota 1800 zł nie robi dla niego żadnej różnicy w budżecie domowym i już pod spodem pojawiają się dziesiątki komentarzy dotyczące tego, że człowiek jest nowobogacki, rozpieszczony i że powinien pominąć te zdanie itd. Tak samo, jak wtedy gdy pisałam, że mój mąż jest niepodważalnym specjalistą w swojej dziedzinie.
Czy tylko mi się wydaje, że niektórzy ludzie są wręcz przesiąknięci na wylot zazdrością i przekonaniem o tym, że takiemu człowiekowi trzeba dowalić, bo ma zbyt łatwo?
kurczę, jak ja widzę, że komuś się dobrze wiedzie, gratuluję, zyczę szczęścia w przyszłości i oby dobra passa nie mijała...
Poważnie... Jesteśmy na portalu, gdzie piszemy o "piekielnych rzeczach" codziennego życia, a i tu wiele osób przegina i stara się umniejszyć innych ludzi.
Już. Wyżaliłam się.
Możecie odsyłać do archiwum.


EDIT.
Pojawią się w komentarzach słowa, że nie mówiłabym tak, mając 2000 zł miesięcznie. Nie, nie bylam nigdy zawistna. Nawet jak musiałam za te 1300zł wynąjąc sobie pokój, zakupić sprzęt do nauki czy pracy, studiować odpłatnie, coś zjeść i w coś się ubrać... Mimo tego, że nie mogłam nić mieć swojego, wszystko na raty, a rzadko mogłam sobie pozwolić na jakiś luksus, nie życzyłam ludziom, którzy mieli więcej ode mnie źle. Nigdy.:)

piekielni na piekielnych

Skomentuj (35) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 135 (243)

1