Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

PluszaQ

Zamieszcza historie od: 14 lutego 2017 - 16:53
Ostatnio: 26 września 2019 - 11:03
  • Historii na głównej: 32 z 33
  • Punktów za historie: 5294
  • Komentarzy: 59
  • Punktów za komentarze: 507
 
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
10 kwietnia 2017 o 18:18

@NiebieskiWieloryb: W momencie rejestracji nie. Ale wiele jest takich osób, które rejestrują się w przychodni, a tydzień później znajdą prywatnie jakiegoś lekarza, który będzie prowadził ich chorobę. Tylko zapominają później odwołać tą wizytę, którą mają zaklepaną na za pół roku. Zrobi tak jeden w ciągu dnia, pół biedy. Ale jak pisze autor, zdarzają się dni, że połowa pacjentów nie przyjdzie. I wtedy jest problem. Bo na ich miejsce mogłoby wejść kilku faktycznie potrzebujących.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
26 marca 2017 o 14:05

@Armagedon: W tej sytuacji bardziej chodziło mi o rower. Bądź co bądź, wydałem na niego 9 stówek. I o ile fakt, na kamerach było wszystko, to nie uśmiecha mi się ganiać z gościem po sądach przez najbliższe pół roku. I drugi fakt. Nie wspomniałem, ale w pewnym momencie nieźle mnie świerzbiło, bo zawsze mam gaz przy sobie. Z drugiej jednak strony, widmo przekroczenia zasad obrony koniecznej mi się nie uśmiecha, tak samo jak odsiadka, czy odszkodowanie dla takiej małpy. Nie mniej jednak, jak znam tego ochroniarza, to pewnie się z typem nie cackał, tylko od razu wezwał patrol policji. Przed wjazdem na parking jest znak o strefie ruchu, więc mundurowi mogli mu niezły mandacik trzasnąć.

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 24) | raportuj
24 marca 2017 o 18:13

Nie wiem jak autor, ale ja wyobrażam sobie to tylko w jeden sposób. W momencie ruszania pasażer miał pasy zapięte. Później równie dobrze mógł go odpiąć. Poza tym, jako kierowca był pewnie bardziej skupiony na tym, co się dzieje na drodze, niż na tym, co robią pasażerowie.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
2 marca 2017 o 19:04

Mózgotrzepy i kogut wygrały mimo wszystko...

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
2 marca 2017 o 11:45

Powiem Ci autorze, że w mojej miejscowości była podobna sprawa. Gmina postanowiła zrobić porządek w mapkach, więc wynajęła geodetów do wykonania pomiarów. I wyszły cuda, dosłownie. Różnice między granicami w rzeczywistości, a tym, co było na papierze, miały czasami i 3-4 metry. Sprawę udało się załatwić polubownie i wykorzystując prawo zasiedzenia. A sąsiedzi o dziwo się nie pozabijali, pomimo, że kilka scysji było po drodze...

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 5) | raportuj
28 lutego 2017 o 18:50

Jeśli nie masz pewności co do dzwoniącego, to wklep w google dany numer. Pierwsze 2-3 pozycje, to fora, gdzie ludzie wrzucają podejrzane numery, łącznie z komentarzem, czego się spodziewać po drugiej stronie słuchawki i o ewentualnych kosztach po Twojej stronie za odebranie połączenia

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
17 lutego 2017 o 8:51

@daroc: Wyjaśnię Ci ostatnią kwestię, bo wydaje mi się, że nie zrozumiałeś tego, co jest w wyznaniu. Nie odezwałem się do babki bo, po pierwsze jak słusznie stwierdziłeś, nie potrafiła się określić czego oczekuje. I dwa, babka jechała takimi inwektywami, że stado budowlańców by zawstydziła. Nie chciałem wszczynać awantury w autobusie, więc trochę na cwaniaka ją z tego autobusu eksmitowałem. Poza tym, nie miałem zamiaru kopać się z koniem, bo po szopce, którą odstawiła, wiedziałem, że za chiny ludowe by nie ustąpiła.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
15 lutego 2017 o 18:49

@no_serious: Jeśli szkołą rządzą układy, to jak sądzisz, co da interwencja rodziców? Przyniesie efekt odwrotny do zamierzonego. Matka tej koleżanki przyszła do szkoły i urządziła regularną wojnę z dyrekcją. Co z tego wyszło? Dziewczyna miała obniżone stopnie o 1 z połowy przedmiotów, tak w ramach rewanżu za rozdmuchanie sprawy. Jedyne, co dało wymierny efekt, to antyreklama dla liceum. Rozpuściliśmy swoimi nieoficjalnymi kanałami info wśród młodszych kolegów, żeby szukali innej szkoły średniej, bo to, co się u nas działo, to zakrawało na lekką paranoję. Z resztą, kilka z tych rzeczy mogę opisać, gdyby kogoś ciekawiły

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
15 lutego 2017 o 14:57

Ja miałem sytuację w liceum, która teraz mnie bawi, ale wtedy do śmiechu nie było. Mieliśmy zajebiście zgraną klasę. Jedni bronili drugich, pomagali sobie nawzajem. No po prostu cud, miód i orzeszki. Kiedy koleżanka zapisała się na jakiś ogólnopolski konkurs z fizyki, na który pracę wysyłało się grubości magisterki, każdy był chętny do pomocy. Pomagaliśmy jej pisać eseje, szukaliśmy ludzi do wywiadów, przeprowadzaliśmy z nią i nagrywaliśmy doświadczenia. Ogólnie, robota dla 20 osób na ładne 2 miesiące. Co się okazało? Praca wcale nie poszła, bo wymaganie było, że szkołę może reprezentować tylko jedna osoba. Więc "wybrano" córkę jednej z nauczycielek, która na dodatek bezczelnie wykorzystała część naszej pracy i podpisała jako swoją. Jedyne, czego nie ukradła, to filmiki z doświadczeń, bo na nich było widać twarz uczestnika. Oficjalnie, jej praca była lepsza od mojej koleżanki...

« poprzednia 1 2 3 następna »