Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

SunnyBaby

Zamieszcza historie od: 15 lipca 2013 - 14:08
Ostatnio: 27 grudnia 2020 - 22:34
  • Historii na głównej: 3 z 3
  • Punktów za historie: 1269
  • Komentarzy: 448
  • Punktów za komentarze: 4364
 

#78004

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak już wspominałam w tej historii: http://piekielni.pl/67576, lubię sobie dla rozluźnienia poczytać pudelka. Zdarza się, że oprócz typowych ploteczek o celebrytach serwis ten publikuje różne inne nowiny ze świata. Dwa dni temu czytelnicy mogli przeczytać o włoskiej pielęgniarce, która przez pół roku udawała, że szczepi niemowlęta, dokumentację medyczną fałszowała, a szczepionki wylewała z fiolek.

Ten artykuł skłonił mnie do zastanowienia się czym ten przypadek różni się od tzw. klauzuli sumienia, którą tak chętnie zasłaniają się różnej maści ginekolodzy i aptekarze. W końcu wyżej wspomniana pani też kierowała się jakimiś pobudkami – może miała własną „klauzulę sumienia”, a może była jedną z tych zwichrowanych kobiecin, które w szczepieniach upatrują wszelkich alergii, anemii, autyzmu i burzy piaskowej w północnej Libii.

I wiecie do jakiego doszłam wniosku? Że, cholera, nie chcę, żeby zajmujący się mną lekarz lub aptekarz miał klauzulę sumienia, poglądy lub zwichrowania. Nie chcę, żeby odmówił lub fałszował zabiegi medyczne, bo ma jakieś poglądy albo klauzula sumienia mu nie pozwala. Mógł się zastanowić nad swoim sumieniem przed rozpoczęciem studiów medycznych. A jak poglądy mu nie pozwalają na ratowanie czyjegoś zdrowia lub życia, to niech spieprza sprzedawać brokuły na straganie. Tam na pewno się przyda. Bo dobry lekarz to, według mnie, osoba z chłodnym i obiektywnym podejściem do pacjenta i jego przypadłości.

Co do głównej bohaterki tej opowieści – ciekawe, czy przez te pół roku swej „działalności misyjnej” zastanowiła się na jakie choroby i problemy skazuje niemowlęta i ich rodziców. Mam nadzieję, że dostanie wysoka karę.

pudelek

Skomentuj (62) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 229 (353)

#67576

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ostatnio zdarzyło mi się wyczytać z Pudelka o pewnym forum internetowym, którego użytkownicy znajdują niezrozumiałą satysfakcję w szykanowaniu osób zmarłych. Ci wielce sympatyczni osobnicy cieszą się z możliwości wywołania burzy na pudelkopodobnych portalach oraz zakładania nikomu niepotrzebnych fanpage'ów o treści "taki i taki dobrze, że zdechł". Ekscytację wywołuje u nich fakt "zapieczenia dupska" krewnych zmarłych. Ich celem jest "nakręcanie spirali nienawiści".

Tu rodzi się kilka elementarnych pytań: po co, na co, dlaczego? Po co ktoś wyraża radość ze śmierci nieznajomej osoby? Po co ktoś zaśmieca internet czymś takim (przecież nie dla "sławy", bo oczywiście każdy jest anonimowy)? Co to za "ludzie"? Czy to jacyś psychopaci, którzy znaleźli swoją niszę w internecie? A może są po prostu głupi i odrealnieni? Jak mogą patrzeć na siebie w lustrze?

Ode mnie najszczersze życzenia żeby ich kiedyś "zapiekło dupsko", ale tak porządnie, aby już nie siadywali na krzesełku przed komputerem a my nie musieli podziwiać wytworów ich ograniczonych i okrutnych umysłów.

okrutny internet

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 213 (355)

#52341

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Słowem wstępu: mam tendencję do tycia więc żeby nie dorobić się nadwagi, pilnuję co i kiedy jem. Staram się także żeby moje posiłki były różnorodne.

W pewien poniedziałek wybrałam się do sklepu po prowiant. Pakuję zakupy do koszyka, a kątem oka widzę 2 lalunie, których mottem jest pewnie: "Solarium to moja Mekka". Jedna żuje gumę ze spokojnym i leniwym wyrazem twarzy, druga pakuje coś do koszyka i poprawia spódniczkę raz do góry, raz na dół.

Pani z gumą obserwuje mnie, a jej oczy coraz bardziej przypominały szparki żmii szykującej się do ataku. Ja swoje jedzonko już wybrałam, na wierzch koszyka rzuciłam paczkę ciastek. Pani z gumą nagle celuje we mnie bezczelnie paluchem i odzywa się głosem przekraczającym ludzką tolerancję na ból:
- Patrz Anka ile tego napakowała!
Rzeczona Anka (pani ze spódniczką) odwraca się i wpija we mnie spojrzenie atakującej żmii.
- Jak ku*wa można tyle żreć! A patrz jaka chuda! I jeszcze ciastka wpie*dala! (Anię ta spódniczka trochę cisnęła w pewnym miejscu).
- Bo to jest, ku*wa, je*ana bulimiczka! Zobaczysz, wpie*doli wszystko na jeden raz i będzie później rzygać!

W ciągu pół minuty rzuciły mięsem więcej razy niż ja w ciągu roku, a ponieważ miałam już wszystko więc myślę: nic tu po mnie. Usłyszałam jeszcze Anię, jak przeżywa:
- Ale ciastka też będzie rzygać?
A koleżanka bardzo naukowym tonem jej wytłumaczyła:
- Ona toto wsadzi do gęby, poczeka aż się rozpuści, a potem wypluje. Dzięki temu kalorie jej nie wejdą (!). Wiem bo Marta też tak robi.

sklepy

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 628 (760)

1