Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

TemiChan

Zamieszcza historie od: 16 czerwca 2013 - 14:19
Ostatnio: 30 maja 2016 - 21:40
  • Historii na głównej: 1 z 2
  • Punktów za historie: 366
  • Komentarzy: 14
  • Punktów za komentarze: 112
 

#69414

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nie wiem czy śmiać się, czy płakać.

Właśnie mamusie chore na pieluszkowe zapalenie mózgu stwierdziły, że one mają bezwzględne prawo do wejścia do autobusu. Nieważne, że drzwi się ledwo zamykają, pasażerowie mają wysiąść, poczekać na następny autobus (!) i ustąpić im miejsca, bo one chcą wsiąść. Oczywiście kosztem swojego czasu, skasowanego biletu.

Wklejam oryginalny komentarz:
Jeśli człowiek musi gdzieś jechać, to mam nie wsiadać do tramwaju, autobusu, bo nie ma miejsca i czekać z dzieckiem aż będzie miejsce??? Chyba jakiś żart!!!

Ja wszystko rozumiem, sama ustępuję miejsca kobietom w ciąży, starszym osobom, ale wszystko ma swoje granice. Ja głupia zawsze myślałam, że jak nie ma miejsca, to nie ma sensu się wpychać, bo i tak się nie zmieszczę, poczekam na następny autobus. Całe życie w kłamstwie.

mpk

Skomentuj (51) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 310 (402)
zarchiwizowany

#51354

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Styczeń 2013.
Podczas imprezy sylwestrowej zdarzył mi się mały wypadek. Szafka urwała się z kołków i spadła prosto na moją głowę. Nic mi nie było, nie straciłam przytomności tylko cholernie bolało. Jako, ze na imprezie nieletni, wielu w stanie wskazującym na spożycie, nikt nie dzwonił po pogotowie. 10 minut później podniosłam się na własne nogi i było okej, więc się o tym całym zdarzeniu zapomniało. Jednakże zaczęłam czuć dziwne bóle głowy, cierpiałam na brak apetytu (przez tydzień zleciałam 3 kg) - objawy wstrząśnienia mózgu.
Okazało się, że spadająca prosto na moją głowę półka, zrobiła mi wgłębienie w czaszce (mniej więcej głębokość opuszka palca wskazującego). Dziura w głowie - na co czekać? Lekarz! Szybka wizyta w przychodni skończyła się skierowaniem do szpitala na oddział chirurgii dziecięcej (byłam niepełnoletnia) z urazem głowy bądź podejrzeniem wstrząśnienia mózgu.
Na izbie przyjęć chirurgii skierowano mnie do neurologa. Neurolog zrobił mi awanturę, że byłam zapisana do chirurga. Wyszedł na 10 minut. Przyszedł obrażony. Jednak mnie przyjmie. wyglądał przy tym jak psychiatra. Czułam się tak strasznie osaczona jego spojrzeniem... Rozsiadł się - ja oczywiście stałam. W czasie badania rozmawiał kolejne 10 minut przez telefon, ja (już) leżałam rozebrana do bielizny na kozetce. Zbadał mnie, popukał, postukał. Po badaniu stwierdził, że skoro NIE STRACIŁAM PRZYTOMNOŚCI to NIC MI NIE JEST, JESTEM W PEŁNI ZDROWA i SYMULUJĘ (!). Jak się będzie coś działo, to do Matki Polki nie mam daleko i nawet w nocy mogę sobie przyjść. Bo to, ze mam wgłębienie w głowie nie jest ważne, bo prawidłowo zginam kolano. Uargumentował to, że jestem w pełni sił tym, iż nie płakałam tylko się uśmiechnęłam...

POLSKA SŁUŻBA ZDROWIA

szpital

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -6 (24)

1