Profil użytkownika
TwojaWlasnaMatka
Zamieszcza historie od: | 4 stycznia 2013 - 11:36 |
Ostatnio: | 19 czerwca 2015 - 10:57 |
- Historii na głównej: 0 z 2
- Punktów za historie: 1320
- Komentarzy: 0
- Punktów za komentarze: 0
zarchiwizowany
Skomentuj
(20)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia z zamierzchłej przeszłości, w której piekielnym okazał się być mój małżonek [M].
Rzecz dzieje się w mieszkaniu w bloku, na X piętrze (co będzie istotne później). "Osiemnastka" u jednego z kolegów. Impreza rozkręcona na dobre, alkohol leje się strumieniami. Pod łazienką gigantyczna kolejka tych, których przed swe oblicze wezwała Matka Fizjologia. Jeden z bardzo mocno podpitych zabawowiczów [Z] próbuje wedrzeć się do przybytku siłą, ale tłumek przed drzwiami przegania delikwenta na balkon, tymczasowo zamieniony na palarnię.
Na balkonie mój mąż pali papierosa i kątem oka obserwuje zamieszanie pod drzwiami łazienki. [Z], przegoniony na balkon radośnie postanawia wysiusiać się właśnie tam. Jako że jest w stanie upojenia alkoholowego, ma nie lada problem z odnalezieniem w czeluściach rozporka odpowiedniego oprzyrządowania.
[M] niewiele myśląc czmycha do kuchni, z wielkiego słoja korniszonów wyciąga pokaźnego ogóra, kurcgalopem dopada balkonu i podaje warzywo między nogami koledze toczącemu nierówną walkę z rozporkiem.
[Z] z niekłamaną ulgą ujmuje korniszona, wystawia go za barierkę i na jego twarzy pojawia się błogi uśmiech spełnienia. Nie zwraca uwagi na to, że spodnie robią się niepokojąco mokre...
To nie koniec. W pewnym momencie ogórek wyślizguje się z ręki [Z] i szybuje w czarną czeluść, prosto na dól, z X piętra i niknie w mroku.
[Z] wydaje z siebie opętańczy krzyk i mdleje z wrażenia.
Kiedyś to były imprezy...
Rzecz dzieje się w mieszkaniu w bloku, na X piętrze (co będzie istotne później). "Osiemnastka" u jednego z kolegów. Impreza rozkręcona na dobre, alkohol leje się strumieniami. Pod łazienką gigantyczna kolejka tych, których przed swe oblicze wezwała Matka Fizjologia. Jeden z bardzo mocno podpitych zabawowiczów [Z] próbuje wedrzeć się do przybytku siłą, ale tłumek przed drzwiami przegania delikwenta na balkon, tymczasowo zamieniony na palarnię.
Na balkonie mój mąż pali papierosa i kątem oka obserwuje zamieszanie pod drzwiami łazienki. [Z], przegoniony na balkon radośnie postanawia wysiusiać się właśnie tam. Jako że jest w stanie upojenia alkoholowego, ma nie lada problem z odnalezieniem w czeluściach rozporka odpowiedniego oprzyrządowania.
[M] niewiele myśląc czmycha do kuchni, z wielkiego słoja korniszonów wyciąga pokaźnego ogóra, kurcgalopem dopada balkonu i podaje warzywo między nogami koledze toczącemu nierówną walkę z rozporkiem.
[Z] z niekłamaną ulgą ujmuje korniszona, wystawia go za barierkę i na jego twarzy pojawia się błogi uśmiech spełnienia. Nie zwraca uwagi na to, że spodnie robią się niepokojąco mokre...
To nie koniec. W pewnym momencie ogórek wyślizguje się z ręki [Z] i szybuje w czarną czeluść, prosto na dól, z X piętra i niknie w mroku.
[Z] wydaje z siebie opętańczy krzyk i mdleje z wrażenia.
Kiedyś to były imprezy...
impreza
Ocena:
576
(712)
zarchiwizowany
Skomentuj
(12)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Autobus komunikacji miejskiej, średnio zatłoczony, parę wolnych miejsc.
W autobusie licealista - dajmy na to Adam [A] - zasiadł wygodnie w fotelu.
Na kolejnym przystanku do autobusu wsiada Pani [P]. Znacie ten typ: 40+, białe kozaczki, legginsy, tapeta i obowiązkowa kurteczka z mnóstwem ćwieków i kryształków. Czy ja muszę dodawać, że tleniona blondynka?
Staje tuż obok Adama i zaczyna perorować na temat dzisiejszej młodzieży: że niewychowana, że nie umie się zachować, niekulturalna, a tak naprawdę to same pijaki i narkomany.
Na to dictum Adam zrywa się z fotela, strzela obcasami, kłania się szarmancko i wypala:
[A] - Proszę bardzo, BABCIA siądzie!
[P] [FOCH], robi się czerwona jak burak, urażona duma nie pozwala usiąść.
[A] - W takim razie niech PANIENKA postoi...
Mina Pani bezcenna, cały autobus rży ze śmiechu.
W autobusie licealista - dajmy na to Adam [A] - zasiadł wygodnie w fotelu.
Na kolejnym przystanku do autobusu wsiada Pani [P]. Znacie ten typ: 40+, białe kozaczki, legginsy, tapeta i obowiązkowa kurteczka z mnóstwem ćwieków i kryształków. Czy ja muszę dodawać, że tleniona blondynka?
Staje tuż obok Adama i zaczyna perorować na temat dzisiejszej młodzieży: że niewychowana, że nie umie się zachować, niekulturalna, a tak naprawdę to same pijaki i narkomany.
Na to dictum Adam zrywa się z fotela, strzela obcasami, kłania się szarmancko i wypala:
[A] - Proszę bardzo, BABCIA siądzie!
[P] [FOCH], robi się czerwona jak burak, urażona duma nie pozwala usiąść.
[A] - W takim razie niech PANIENKA postoi...
Mina Pani bezcenna, cały autobus rży ze śmiechu.
komunikacja_miejska
Ocena:
658
(692)
1
« poprzednia 1 następna »