Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Vanette

Zamieszcza historie od: 7 lipca 2011 - 0:26
Ostatnio: 27 lipca 2011 - 21:19
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 884
  • Komentarzy: 5
  • Punktów za komentarze: 22
 

#13589

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Była sobota. Jak co tydzień wybrałam się do sklepu na większe zakupy. Tym razem moim celem był supermarket, którego nazwa rozpoczyna się na literę "T".

Pierwsze wybrałam się na dział z warzywami. Po znalezieniu potrzebnych mi rzeczy, chciałam ruszyć dalej, na inne działy. Zobaczyłam jednak półkę z przecenionymi warzywami. Oglądam. Wzięłam do ręki koper włoski. Cena o połowę mniejsza, więc krótko się zastanawiając, włożyłam go do koszyka. Następnie spokojnie robiłam zakupy.

Po około 1h (hala duża, więc zakupy zajmują sporo czasu) ustawiłam się w kolejce. Gdy przyszła moja kolej, a kasjerka zaczęła kasować produkty, bacznie obserwowałam ich ceny. Gdy przyszła pora na mój przeceniony koper włoski, okazało się, że tak naprawdę nie jest on przeceniony! Kwota niewielka, jednak postanowiłam powiadomić o tym panią sprzedającą.

Ja - [J] ; Kasjerka [K]

[J]: Przepraszam, dlaczego cena tego kopru włoskiego nie zgadza się ceną podaną na sklepie? - zapytałam uprzejmie, miłym głosem.
[K]: Ja nie wiem. Proszę udać się do Działu Obsługi Klienta. Tam pani najwyżej zwrócą różnicę w cenie. - Pani rzuciła krótko i kasowała dalej.

Jak mi kazano, tak zrobiłam. Po zapłaceniu za zakupy udałam się do Działu Obsługi Klienta. Tam przywitała mnie miła Pani [P].

[P]: Dzień Dobry. W czym mogę pomóc?
[J]: Dzień Dobry. Kupiłam ten koper włoski - wskazuję na warzywo - Na sklepie jego cena była dwa razy niższa. Kazano mi się tutaj udać w celu uzyskania różnicy.
[P]: Proszę chwilkę poczekać, sprawdzę o co chodzi.

Pani udała się na sklep i faktycznie wróciła już po chwili.

[P]: Tak, miała pani rację. Już wszystko uregulujemy. Tylko czy mogłabym na chwilę? - pani wskazała na mój koper, a ja podałam go jej.

Miła kobieta odwróciła się i zniknęła za drzwiami z moim zakupem. Gdy wróciła, oddała mi moje warzywo, a na blacie stołu położyła kartkę. Drugą, którą ze sobą przyniosła trzymała nadal w ręce. Podpisałam się na dokumencie, otrzymałam zwrot pieniędzy i spojrzałam na drugi arkusz papieru, a tam.... było ksero mojego kopru. Osłupiała, zapytałam:

[J]: Skserowała Pani warzywo? - byłam naprawdę zdziwiona. Nigdy o niczym takim nie słyszałam.
[P]: Oczywiście. Musiałam mieć dowód, by potem nie musieć się nikomu tłumaczyć. Do widzenia.

Jej ton głosu był naprawdę poważny, a więc najprawdopodobniej mówiła prawdę.

T.

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 847 (919)

1