Profil użytkownika
acccid
Zamieszcza historie od: | 17 stycznia 2012 - 20:07 |
Ostatnio: | 25 maja 2017 - 9:35 |
- Historii na głównej: 3 z 3
- Punktów za historie: 1295
- Komentarzy: 71
- Punktów za komentarze: 352
W zeszłym roku zlitowałem się nad kawałkiem swojej działki rekreacyjnej po mojej babci i postanowiłem zrobić z niej użytek. Jest ona w małej gminnej miejscowości więc nie funkcjonuje tu coś takiego jak ROD. Sam mieszkam w mieście kilka kilometrów od rodzinnej miejscowości.
Cały zeszły sezon pracowałem nad nią, uporałem się z zielskiem i ogólnym bałaganem. Wskrzesiłem resztki krzewów owocowych, posadziłem kilka nowych drzewek owocowych, przekopałem, posiałem trawkę, odtworzyłem i odnowiłem przewrócony płot a nawet wstawiłem mały domek na kółkach co było wyczynem z racji trudnej dostępności działki. Potrzebna była terenówka i kierowca z ogromnymi umiejętnościami manewrowania tyłem z przyczepą w miejscach gdzie granica błędu wynosiła czasem 2cm. Z ostatnimi słonecznymi dniami jesieni jeszcze parę razy miło spędziliśmy tam czas. Pięknie tam było. Piesek biegał, dziecko za nim, kiełbaska wesoło skwierczała na grillu, gitara grała.
Właśnie, "było pięknie" a gitara już tam chyba nie zagra. Czując wiosnę w powietrzu postanowiłem dojrzeć nasz "ogródek".
Ubrudzony błotem po kolana w końcu dotarłem. Spodziewałem się konieczności lekkich modernizacji i chciałem planować kolejne ulepszenia w nadchodzącym sezonie ale skala przerosła moje szacunki.
- Płot połamany, rozkradzione metalowe elementy.
- Drzewka połamane, niektóre poznikały
- Wszędzie śmieci, butelki, niedopalone fajki, kolorowe papierki po dopalaczach.
- Przyczepa kempingowa kompletnie zdemolowana. Drzwi wyrwane, okna wybite, cała pobazgrana markerami, obklejona wlepkami. Na szczęście nie było w niej nic poza grillem który po prostu znikł. W środku wygląda tak, jakby ktoś tam wrzucił granat.
Wszędzie charakterystyczny zapach moczu. Dobrze, że w zeszłym roku odłożyłem tapicera.
Oczywiście nikt nic nie widział, nikt nic nie wie. Policja rozkłada ręce.
Sprawcą tego wszystkiego wydaje się być lokalna młodzież z pokolenia tych bezstresowo wychowanych. Ustronne i ciche miejsce okazało się być wadą działki zamiast jej zaletą.
Niedaleko jest plac zabaw dla dzieci. Miejsce tamto często padało ofiarą aktów wandalizmu i libacji. Zainstalowano tam kamerę, zniszczyli ją. Zainstalowano ją ponownie bardzo wysoko na latarni, problem znikł.
Przeniósł się na moją działkę.
Chyba z niej zrezygnuję albo zabiorę stamtąd tą przyczepę, podreperuję i sprzedam za bezcen żeby nie kusiła nikogo. Nie stać mnie na zasieki, płot pod napięciem, fosę z krokodylami i zaminowanie terenu. A monitoringu mi tam nikt nie zrobi. Sam tego nie jestem w stanie pilnować skutecznie. Omylnie myślałem, że żyjemy w cywilizowanym Europejskim kraju gdzie ludzie szanują cudzą własność. Już wiem czemu na sąsiadujących działkach głównie uprawia się warzywa
A miało być tak pięknie.
Cały zeszły sezon pracowałem nad nią, uporałem się z zielskiem i ogólnym bałaganem. Wskrzesiłem resztki krzewów owocowych, posadziłem kilka nowych drzewek owocowych, przekopałem, posiałem trawkę, odtworzyłem i odnowiłem przewrócony płot a nawet wstawiłem mały domek na kółkach co było wyczynem z racji trudnej dostępności działki. Potrzebna była terenówka i kierowca z ogromnymi umiejętnościami manewrowania tyłem z przyczepą w miejscach gdzie granica błędu wynosiła czasem 2cm. Z ostatnimi słonecznymi dniami jesieni jeszcze parę razy miło spędziliśmy tam czas. Pięknie tam było. Piesek biegał, dziecko za nim, kiełbaska wesoło skwierczała na grillu, gitara grała.
Właśnie, "było pięknie" a gitara już tam chyba nie zagra. Czując wiosnę w powietrzu postanowiłem dojrzeć nasz "ogródek".
Ubrudzony błotem po kolana w końcu dotarłem. Spodziewałem się konieczności lekkich modernizacji i chciałem planować kolejne ulepszenia w nadchodzącym sezonie ale skala przerosła moje szacunki.
- Płot połamany, rozkradzione metalowe elementy.
- Drzewka połamane, niektóre poznikały
- Wszędzie śmieci, butelki, niedopalone fajki, kolorowe papierki po dopalaczach.
- Przyczepa kempingowa kompletnie zdemolowana. Drzwi wyrwane, okna wybite, cała pobazgrana markerami, obklejona wlepkami. Na szczęście nie było w niej nic poza grillem który po prostu znikł. W środku wygląda tak, jakby ktoś tam wrzucił granat.
Wszędzie charakterystyczny zapach moczu. Dobrze, że w zeszłym roku odłożyłem tapicera.
Oczywiście nikt nic nie widział, nikt nic nie wie. Policja rozkłada ręce.
Sprawcą tego wszystkiego wydaje się być lokalna młodzież z pokolenia tych bezstresowo wychowanych. Ustronne i ciche miejsce okazało się być wadą działki zamiast jej zaletą.
Niedaleko jest plac zabaw dla dzieci. Miejsce tamto często padało ofiarą aktów wandalizmu i libacji. Zainstalowano tam kamerę, zniszczyli ją. Zainstalowano ją ponownie bardzo wysoko na latarni, problem znikł.
Przeniósł się na moją działkę.
Chyba z niej zrezygnuję albo zabiorę stamtąd tą przyczepę, podreperuję i sprzedam za bezcen żeby nie kusiła nikogo. Nie stać mnie na zasieki, płot pod napięciem, fosę z krokodylami i zaminowanie terenu. A monitoringu mi tam nikt nie zrobi. Sam tego nie jestem w stanie pilnować skutecznie. Omylnie myślałem, że żyjemy w cywilizowanym Europejskim kraju gdzie ludzie szanują cudzą własność. Już wiem czemu na sąsiadujących działkach głównie uprawia się warzywa
A miało być tak pięknie.
prowincja
Ocena:
237
(259)
1
« poprzednia 1 następna »