Profil użytkownika
catalina94
Zamieszcza historie od: | 29 sierpnia 2016 - 20:39 |
Ostatnio: | 26 września 2016 - 1:02 |
- Historii na głównej: 1 z 2
- Punktów za historie: 244
- Komentarzy: 0
- Punktów za komentarze: 0
Bądź młodą położną, pełną zapału i ideałów. Ciężkie studia i wszystkie wakacje i weekendy na praktykach w końcu przygotowały do ciężkiej pracy. Zacznij pracę w klinice (3 stopień referencyjności), miej do czynienia z pacjentkami w różnym stanie.
Pracuj uczciwie, z zaangażowaniem, w noce i święta. Brakuje rękawiczek i musisz pobierać krew, zmieniać wkładki, badać pacjentki bez nich lub w foliowych? Trudno, przeżyje się. Brakuje personelu? Trudno, te 12h w ciągłym biegu przynajmniej doda kondycji. Zbieraj od pacjentek cięgi za olewactwo lekarza. Myśl o rozpoczęciu samodzielnego życia, wyprowadzeniu się od rodziny i założeniu własnej.
Dostań 1380zł wypłaty. Z premiami za noce i święta. Dowiedz się, że z obiecanego dodatku od ministra dostaniesz 230 zł, o ile nie dopiero za rok. Płacz.
Pracuj uczciwie, z zaangażowaniem, w noce i święta. Brakuje rękawiczek i musisz pobierać krew, zmieniać wkładki, badać pacjentki bez nich lub w foliowych? Trudno, przeżyje się. Brakuje personelu? Trudno, te 12h w ciągłym biegu przynajmniej doda kondycji. Zbieraj od pacjentek cięgi za olewactwo lekarza. Myśl o rozpoczęciu samodzielnego życia, wyprowadzeniu się od rodziny i założeniu własnej.
Dostań 1380zł wypłaty. Z premiami za noce i święta. Dowiedz się, że z obiecanego dodatku od ministra dostaniesz 230 zł, o ile nie dopiero za rok. Płacz.
Polska służba zdrowia
Ocena:
267
(345)
zarchiwizowany
Skomentuj
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia sprzed chwili.
Jadę autobusem z pracy, zmęczona, wyglądam przez okno. Kątem oka dojrzałam coś, co mi do znajomego widoku nie pasowało. Spojrzałam jeszcze raz - ktoś leży przed schodami budynku, raczej się nie rusza. Zdębiałam, autobus jechał dalej. Z racji zmęczenia i tego, że widziałam to tylko przez sekundę, spytałam pozostałych dwóch osób jadących ze mną autobusem - czy ktoś oprócz mnie widział leżącą osobę bez ruchu pod budynkiem? Jedna osoba potwierdziła, że też jej coś takiego mignęło. Dzwonię więc na 112 - po wstępnym przyjęciu zgłoszenia przekierowano mnie do pogotowia ratunkowego. I tu zaczyna się piekielność. W skrócie: dostalam opie*dol z góry na dół, że 'dalej jadę sobie autobusem"*, że nie mam więcej informacji i najwyraźniej, że w ogóle dzwonię. Bardzo sarkastycznie pożyczono mi miłego wieczoru i powiedziano, że sprawdzą to.
*zanim dostałam zwrotną informację, że coś takiego faktycznie mi się nie przywidziało, minęły z dwie minuty. Autobus jadący szybko zdążył ujechać spooory kawał. Wysiadanie nie wchodziło już w grę.
Wiecie co uważam za najbardziej piekielne? Zachowanie dyspozytorki. Rozumiem jej zdenerwowanie brakiem podstawowych informacji, tego, że nie wysiadłam etc. W tej chwili zareagowałabym inaczej, od razu pobiegłabym do kierowcy z prośbą o zatrzymanie się, bo mam takie a nie inne podejrzenia. Ale jeśli zrobiłam to, co tylko mogłam w danej sytuacji, to ostatnią rzeczą jakiej się spodziewałam było takie potraktowanie. Bo ja będę reagować dalej. Ale inne osoby kolejnym razem odwrócą się i nie będą reagować w ogóle. Bo po co robić sobie kłopoty?
Dodam, że nie jest to pierwszy raz, gdy w naszej okolicy zgłaszając przypadek zasłabnięcia/znalezienia kogoś nieprzytomnego, etc, można było usłyszeć litanię uszczypliwych i złośliwych komentarzy. Bo najwyraźniej komuś pracować się po prostu nie chce.
Jadę autobusem z pracy, zmęczona, wyglądam przez okno. Kątem oka dojrzałam coś, co mi do znajomego widoku nie pasowało. Spojrzałam jeszcze raz - ktoś leży przed schodami budynku, raczej się nie rusza. Zdębiałam, autobus jechał dalej. Z racji zmęczenia i tego, że widziałam to tylko przez sekundę, spytałam pozostałych dwóch osób jadących ze mną autobusem - czy ktoś oprócz mnie widział leżącą osobę bez ruchu pod budynkiem? Jedna osoba potwierdziła, że też jej coś takiego mignęło. Dzwonię więc na 112 - po wstępnym przyjęciu zgłoszenia przekierowano mnie do pogotowia ratunkowego. I tu zaczyna się piekielność. W skrócie: dostalam opie*dol z góry na dół, że 'dalej jadę sobie autobusem"*, że nie mam więcej informacji i najwyraźniej, że w ogóle dzwonię. Bardzo sarkastycznie pożyczono mi miłego wieczoru i powiedziano, że sprawdzą to.
*zanim dostałam zwrotną informację, że coś takiego faktycznie mi się nie przywidziało, minęły z dwie minuty. Autobus jadący szybko zdążył ujechać spooory kawał. Wysiadanie nie wchodziło już w grę.
Wiecie co uważam za najbardziej piekielne? Zachowanie dyspozytorki. Rozumiem jej zdenerwowanie brakiem podstawowych informacji, tego, że nie wysiadłam etc. W tej chwili zareagowałabym inaczej, od razu pobiegłabym do kierowcy z prośbą o zatrzymanie się, bo mam takie a nie inne podejrzenia. Ale jeśli zrobiłam to, co tylko mogłam w danej sytuacji, to ostatnią rzeczą jakiej się spodziewałam było takie potraktowanie. Bo ja będę reagować dalej. Ale inne osoby kolejnym razem odwrócą się i nie będą reagować w ogóle. Bo po co robić sobie kłopoty?
Dodam, że nie jest to pierwszy raz, gdy w naszej okolicy zgłaszając przypadek zasłabnięcia/znalezienia kogoś nieprzytomnego, etc, można było usłyszeć litanię uszczypliwych i złośliwych komentarzy. Bo najwyraźniej komuś pracować się po prostu nie chce.
pogotowie ratunkowe
Ocena:
0
(34)
1
« poprzednia 1 następna »