Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

cypek974

Zamieszcza historie od: 12 maja 2011 - 20:03
Ostatnio: 30 stycznia 2013 - 18:20
  • Historii na głównej: 0 z 4
  • Punktów za historie: 50
  • Komentarzy: 5
  • Punktów za komentarze: 2
 
zarchiwizowany

#46233

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wydarzyło się to kilka lat temu. Rodzice kupili mi nową deske, co nazywa się waveboard. Mieszkam na wsi, chciałem pojechać do wuja, co mieszka 300m ode mnie. Pojechałem, trochę posiedziałem i musiałem wracać już do domu. Jako, że nie ma u nas chodników, jechałem prawą stroną ulicy na poboczu. Zobaczyłem, że z tyłu jedzie spory samochód dostawczy, więc schodzę na pobocze, żeby bezpieczniej było. Nagle poczułem straszny ból w lewej ręce. Samochód jechał na poboczu, a kontener wystawał jeszcze, że mnie zawadził, a że droga pusta to jechał z ładną prędkością :) Miałem chyba 11 lat więc wiadomo, płacz i ide do domu. Tata się dowiedział, gdzie samochód jedzie i pojechał za nim. Pogotowie było już wezwane, bo wyglądało to poważnie. Tata zawrócił kierowce dostawczaka pod nasz dom i wywiązał się dialog
[K] - Kierujący dostawczym
[T] - Tata

[T] - Uderzyłeś pan mojego syna, kiedy tu jechałeś, teraz pan podpisze, że takie zdarzenie miało miejsce.
[K] - Proszę pana, ja jechałem i nikogo nawet po drodze tu nie mijałem! (ciekawe)
- Przecież tu widać nawet na samochodzie ślad po ręce. Podpisujesz pan czy nie?
- Ja nic nie zrobiłem. Pana syn szedł po prawej stronie ulicy (nagle przypomniał sobie, że ktoś szedł :) ), więc to jego wina
- Czyli nie podpisze pan?
- Nie
- Dobrze, więc dzwonie po policje
Po chwili przyjechała karetka i policja. Z ręka na szczęście nic poważnego się nie stało, była mocno obita.
Teraz rozmowa z policją
[P] - policjant
[T] - tata
[K] - kierowca

(P) - Opowiedzcie panowie co się stało
(T) - Mój syn jechał na poboczu na desce i jak zobaczył samochód, zszedł z niej i poszedł dalej bokiem i ten pan jadąc bardzo szybko uderzył go kontenerem w rękę
(P) - Zgadza się pan z tym?
(K) - Tak, tylko chłopak szedł po prawej stronie, więc nie zdarzyło się to z mojej winy.
(P) - Widząc pieszego, musi pan zachować jakiś odstęp i nie ważne jest, że szedł prawą stroną.
(K) - Złamał przepisy, więc wina leży po jego stronie.
Policjant poszedł na chwilę do radiowozu do drugiego policjanta, a po chwili wrócił.
(P) - Wina leży ewidentnie po pana stronie i otrzyma pan 300zł mandatu (nie pamiętam już czy dostał jakieś punkty). Może by pan przeprosił chłopaka?
Kierowca podszedł i przeprosił, ale z wielkim niezadowoleniem.
Rozumiem, że szedłem po prawej stronie jezdni, ale jakby szła tam jakaś kobieta z dzieckiem? Też by wjechał i powiedział, że nie jego wina bo po złej stronie szłą? Niektórzy na prawdę nie powinni jeździć jakimikolwiek pojazdami...

Wieś

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -10 (26)
zarchiwizowany

#14096

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia opowiedziana przez moją mamę, kiedy była w wieku takim, co ja teraz ;)
Mama mieszkała na wsi, a dziadek miał dużo owoców i warzyw. 2 razy w tygodniu jeździli na rynek żeby to wszystko sprzedawać. Był tam pewien pan, który handlował jabłkami. Miał swój nożyk, którego nigdy chyba nie zmienił. Kiedy jakiś klient chciał spróbować owoce, wtedy pan kroił jabłka swoim nożem i dawał na spróbowanie. Mama też często je jadła ;)
I pewnego dnia, będąc na rynku, mama patrzyła akurat na pana z jabłkami. Jak zwykle kroił swoje owoce. Wtem nagle mamuśka widzi, że po obraniu pan wziął swój nóż i... czyści sobie brudy spod paznokci.
Nie musze chyba przypominać, że mama nigdy już nie zjadła jabłek tego pana ;)

Rynek

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -2 (66)
zarchiwizowany

#10447

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mieszkam na wsi gdzie mamy mlodego ksiedza 35lat. Niedawno postanowił sobie kupić ścigacza yamahe. Jako że miał niecałe 200km drogi do wybranego motoru, postanowił tam pojechać razem z moim tatą ponieważ dobrze się znamy z księdzem. Za kilka dni kiedy ksiądz kupil kask itp. oraz zarejestrował motor, przyjechał do nas i ja moim skuterem razem z księdzem postanowiliśmy udać się na przejażdzke po wsi. Przejechaliśmy troche i koło kościoła się zatrzymaliśmy, gdzie stały mohery. Odrazu zaczęły komentować, że my nie mamy prawa jeździć, że za kratki musimy trafić, że przez nas same wypadki, że sataniści (ciągle w kaskach byliśmy i nie było widać twarzy). Kiedy panie przestały nas wyzywać od najgorszych, ksiądz zdjął kask i z uśmiechnął się do babci. Kiedy się skapnęły na kogo nakrzyczały ich miny były piękne ;)

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 302 (346)
zarchiwizowany

#9540

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Na wstępie dodam ,że mam 14 lat i glosu nie mam zbyt męskiego ;)
Historia sprzed dwóch godzin. Siedze sobie w domu i nagle zadzwonił nieznany mi numer. Po odebraniu słysze głos jakiejś młodej [D]ziewczyny, która mowi mi takie cos :
[D]- (Przedstawia sie) Dzień dobry! Chciałabym się pana spytać czy jest pan zadowolony z usług naszej sieci telefonicznej.
[J]- Nie mogę chyba odpowiadać na takie pytania, gdyż jestem osobą niepełnoletnią.
Na to pani :
[D]- A skąd pan wie?
Nie wiem o co chodziło...

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 0 (106)

1