Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

czopopo

Zamieszcza historie od: 9 czerwca 2011 - 13:55
Ostatnio: 12 października 2015 - 11:03
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 870
  • Komentarzy: 4
  • Punktów za komentarze: 21
 

#21532

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak nadziałem się na niepełnosprytnego kanciarza.

Mam taki system, że po zakupie telefonu trzymam go najwięcej pół roku, żeby sprzedać go w jak najlepszym stanie i za niewielką dopłatą kupić coś lepszego, było od 5 lat bez problemów, do teraz.

Sprzedałem Samsunga Galaxy S, pieniążki na koncie, myślę sobie - zalicytuję Desire HD. Aukcję wygrałem. Nawet się ucieszyłem, bo stówka taniej niż myślałem. Telefon miał być igła, nieudany prezent od brata, pudełka brak. Nie wzbudziło wtedy moich podejrzeń, jak cwaniaczek napisał, że ubezpiecza "chociaż na stówkę, żeby nie rzucali".

Dwa dni później dostaję paczkę - zwykła koperta bąbelkowa, otwieram a w środku telefon owinięty w gazetę, do tego jakiś chiński zamiennik ładowarki. Oglądam go ze wszystkich stron, wygląda ok, włączam. Oczywiście rozczarowałem się jeszcze bardziej - ekran cały zalany. Bez dłuższego zastanowienia napisałem do sprzedawcy, że ja to odeślę, on mi odda pieniądze i nie będziemy robić szumu. O ja naiwny.

Wkrótce dostałem odpowiedz - ścianę tekstu bez interpunkcji i wielkich liter. Sens był taki, że telefon wygląda na "mocno wstrząśnięty". Pan powołując się na 20 świadków (słownie - dwudziestu) oglądających ekran przed wysyłką przysięgał, że był 100% sprawny, że sprawdzał go również kolega z serwisu. Jeszcze trochę by go fantazja poniosła, to by mi wmawiał błogosławieństwo Benedykta XVI.

W międzyczasie zobaczyłem, że nie usunął swoich wiadomości i przecierając oczy, nie wierzyłem w to co widzę - mianowicie obfita korespondencja sprzed tygodnia, pełna pretensji w tonie "ten HTC ma uszkodzony wyświetlacz". Napisałem kolejny raz, że nawet nie wpadł na usunięcie korespondencji, niech odda pieniążka i zapomnimy o sprawie, odpowiedź była przewidywalna:

"heh wiadomość ta nie dotyczy tego telefonu, chyba był bym największym idiotą jakbym wysłał panu telefon z korespondencją że telefon jest uszkodzony hahahaha" - i dalsza ściana tekstu, zaoferowano mi odesłanie w celu poddania go ekspertyzie w "renomowanym" serwisie kolegi, lub zwrot z odjęciem kosztów wysyłki, wyświetlacza i prowizji allegro.

Zadzwoniłem pod numer z jego smsów. Okazało się, że kupił ten właśnie telefon, zrobił to "z ręki do ręki" po tym, jak został naprawiony w serwisie i po paru dniach zaczął się domagać zwrotu pieniędzy. Jak było naprawdę, tego się nie dowiem, dowiedziałem się przynajmniej, że na pewno był uszkodzony przed wysyłką (zresztą widać, że zalany, a nie stuknięty). Poinformowałem o tym alledrogowicza, wspominając, że mam mi odesłać kasę albo za naprawę w serwisie, albo przyjąć zwrot, bo zgłoszę oszustwo na allegro.

Wpisałem również dane delikwenta w google, pierwszy wynik wyglądał mniej więcej tak: UWAGA OSZUŚCI NA FORUM!!! Okazało się, że ma całkiem niezły dorobek oszustw na częściach do Simsonów.
Dowiedziałem się od niego tyle, że to na pewno nie on, bo są w Polsce tysiące ludzi o jego imieniu i nazwisku, nawet w jego mieście. Tak! Jestem przekonany, że w takiej metropolii, jaką jest Cisew mieszka przynajmniej 2500 mężczyzn o nazwisku Sobiś! Zwłaszcza, że dane wysyłki z forum pokryły się z tymi z allegro.

Poinformowałem Pana, że następnego dnia dostanie oficjalny zwrot z reklamacją i w związku z zapisem w kodeksie cywilnym o rękojmi, będę domagał się zwrotu pieniędzy na drodze cywilnoprawnej. Próbował jeszcze mnie przekonać, że "kolega naprawi" ale ostatecznie wysłał tyle pieniędzy, na ile wycenił to faktycznie renomowany serwis.

Niby wyszedłem na swoje, ale co mnie zastanawia. Z serwisu zadzwonił gość który to robił, z pytaniem czy na pewno ma zerwać plombę gwarancyjną. Wynika z tego, że nikt w nim nie grzebał.
Czyli serwis policzył jakiegoś gościa za usługę której nie wykonał, ten sprzedał uszkodzony telefon następnej osobie jako sprawny, która to ten proceder powtórzyła?
Polak potrafi.

alledrogo

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 447 (519)

#11453

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moi rodzice zapragnęli trochę nowoczesności w domu, zakupili całkiem spory telewizor full hd i chcieli do niego dokupić pakiet kanałów. Był dzień przed Wigilią, a zwykłą kablówkę zdążyli już odłączyć dzień wcześniej.

Jako, że moja Mama wszelkie rzeczy związane z elektroniką i elektryką woli załatwiać przy mnie, a akurat przyjechałem na święta do domu, to postanowiła zabrać mnie ze sobą. Rzecz dzieje się w punkcie pewnej telewizji cyfrowej, takim jak rozstawia się w centrach handlowych. Jedna osoba w środku otoczona szafkami.

[J]Ja, [M]Mama, [S]Sprzedawca.

[M]Dzień dobry, chcieliśmy zakupić pakiet standard+ [Nazwa przykładowa]
[S]Dzień dobry, a przyjrzała się pani naszej aktualnej ofercie? W pakiecie premium ma pani o wiele więcej za niewiele większą kwotę.
[M]Tak, przyjrzałam, proszę standard+.
Pan jeszcze trochę poopowiadał, jak to wszelkie inne pakiety opłacają się bardziej od wybranego przez nas, ale w końcu zabrał się za formalności. Poprosił 2 dokumenty tożsamości. Przyszliśmy do centrum na piechotę, więc oczywiście moja mama prawa jazdy nie zabrała. Jak trzeba to trzeba, zapytaliśmy się pana do której ma czynne, powiedział, że do 20 i że najwyżej chwilę na nas zaczeka jak byśmy się nie wyrobili. Była 17, wróciliśmy do punktu o 18.30.

[M]Witam, już mam 2 dokumenty.
[S]Ojej, ale ja już chciałem zamykać, święta idą, może po Nowym Roku państwo przyjdą...
[M]Spieszyliśmy się, żeby panu przed samym zamknięciem tu nie przyjść, a pan chce powiedzieć, że niepotrzebnie?
[S]No dobrze, podpiszmy już tę umowę...

Mama wybrała dekoder z dyskiem 500GB, pan wręczył nam całkiem pokaźnych rozmiarów pudło (a wiem, że dekoder jest niewielki) i talerz. Oczywiście osobna opłata za konwerter, za talerz i dekoder, wszystko na paragonie.

[J]Czy w pudle są wszystkie niezbędne do podłączenia elementy?
[S]Oczywiście, są.
[J]A jakiej długości są kable?
[S]Kabli nie ma, trzeba osobno kupić.
[J]To po co mi pan mówi, że jest wszystko, poproszę 2x10 metrów (widziałem, że za nim stała wielka szpula z koncentrycznym, a konwerter wymagał podłączenia 2 kabli)
[S]Aż 10? Jesteś pewien? Ja bym polecał iść do domu i zmierzyć.
Nie pamiętam momentu w którym przeszedłem z nim na ty...
[J]Tak, na pewno 10, nadmiar sobie utnę.
[S]Ale u mnie drogo są, (1.10) lepiej jutro iść do jakiegoś sklepu z artykułami elektrycznymi.
[J]Proszę pana, przy tym rachunku 2 lub 4 złote mnie nie zbawią, a nie będę w Wigilię biegał.

Sprzedawca w końcu łaskawie uciął mi pożądaną ilość kabla, ponawiam pytanie

[J]Teraz już na pewno wszystko jest?
[S]Tak, na pewno.
[J]A wtyczki są 2 czy 4 w pudle?
[S]Wtyczek nie ma, trzeba kupić osobno.
[J]No to poproszę 4 wtyczki.
[S]A będziesz umiał założyć? Do tego zaciskarki potrzeba, w sklepie elektrycznym założą.
[J]Jakbym nie umiał to bym o nie nie prosił, proszę mi sprzedać 4.

[J]To już będzie wszystko na pewno?
[S]Tak, na 100%.
[J]Czyli uchwyty do anteny rozumiem, że są w pudle.
[S]Nie, uchwyty trzeba kupić osobno.
[J]To proszę mi je sprzedać.
[S]Ale ja je tu mam za dekoderami, musiałbym grzebać po szafkach.
{J]To na co czekasz człowieku?! (już mi zaczęły puszczać nerwy, moja Mama też była w nie najlepszym humorze)
Facet schylił się do szafki (musiał zejść z fotela) i praktycznie od razy wyjął z niej jakieś pudło. Otworzył, wyjął z niego prostokątny kawał blachy z dospawaną rurą i dwoma śrubami w kształcie litery "U"
[J]Proszę pana, to się montuje do ściany a nie do anteny, mam talerz prosto do rury przykręcić?
[S]Nie, zademonstruję jak to działa.
Powiedział nie kryjąc wyższości i zaczął mi pokazywać, że niby ten prostokątny kawał blachy (w ogóle nie profilowany) mam przykręcić do anteny po wywierceniu dziur, bo się trochę rozstaw nie zgadza, a drugą część (kawał rury o średnicy ok 5cm) do ściany. W sumie to nawet nie miałem mglistej idei jak on to sobie wyobrażał.
[J]Coś się chyba panu pomyliło, chcę taki uchwyt który się mocuje do talerza i można ustawić kąt.
[S]Ale to to właśnie.
[J]W takim razie podziękuję.

[M]To już będzie wszystko prawda?
[S]Tak.
[M]A konwerter mi pan dał? (na paragonie 120 zł.)
[S]Ojej, zapomniałem.
I jak gdyby nigdy nic wręczył mojej Mamie spod lady brakujący konwerter z uśmiechem na ustach.

Pożegnaliśmy się i poszliśmy. W domu uchwyt z niezbędnymi zaciskami faktycznie okazał się być w pudle. Pana sprzedawcy po świętach już nie widzieliśmy, chyba nie tylko my mieliśmy z nim problemy. Jak można być tak nierozgarniętym?

En.

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 608 (678)

1