Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

gomez

Zamieszcza historie od: 8 maja 2014 - 13:23
Ostatnio: 18 sierpnia 2021 - 15:02
  • Historii na głównej: 1 z 5
  • Punktów za historie: 548
  • Komentarzy: 165
  • Punktów za komentarze: 1627
 

#69909

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dostałem e-mail z załącznikiem, najwyraźniej ktoś szuka głupszych od siebie:

Drodzy Państwo,
w nawiązaniu do rozmowy telefonicznej z piątku, tj. 27/11,
przesyłam fakturę VAT do rozliczenia.
Hasło do faktury: YKJ762
--
Piotr Szczepański
Biomir.pl
ul. Diamentowa 4 lok. 102
20-447 Lublin

Oczywiście adres, z którego to wysłano (kontakt@biomir24.pl) nie istnieje.

email

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 73 (139)
zarchiwizowany

#65927

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nie tyle piekielne, co irytujące.
Do żony już chyba od 2 tygodni wydzwaniają telemarketerzy z jej sieci komórkowej. Oferują internet, smarkfony, tablety i inne cuda na kiju. Kurier już czeka aby pośpieszyć z nową umową, byle tylko raczyła podpisać. Trochę poszperałem po sieci i co się okazuje. Dla klientów, którzy przedłużają umowy minimalna wysokość abonamentu wynosi aktualnie 50 PLN (dla nowych od 20 wzwyż, ale przecież "stary" klient jest gorszy).
Tymczasem żona od ponad 2 lat (czyli od podpisania poprzedniej umowy) płaci tylko 40 PLN i "niestety" ma w tym abonamencie takie limity, że w zupełności jej to wystarcza. Najwyraźniej ktoś tego nie może przeboleć.

call_center

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 56 (186)
zarchiwizowany

#65503

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia niezbyt piekielna ale zastanawiająca. Niedawno poszedłem do BOK swojego operatora kablówki, żeby zrezygnować z jednej z usług. Oczywiście rozmowa w stylu "a dlaczego Pan rezygnuje, może jeszcze Pan to przemyśli, rezygnację można wycofać do końca przyszłego miesiąca" itp. W sumie nienachalnie, w miarę sympatycznie i profesjonalnie. Rezygnacja przyjęta, przy okazji panienka pyta, czy numer komórki, który mają jest aktualny, odpowiedziałem, że nie i podałem nowy, podziękowała i wklepała go do systemu. Wprawdzie nadal mam jeszcze telefon ze starym numerem, ale mniejsza o to. Po kilku dniach zadzwoniła do mnie pani z tejże kablówki, aby raz jeszcze omówić sprawę mojej rezygnacji, zaproponowała dobrą cenę i warunki i obiecałem, że sprawę przemyślę. Ale: dzwoniła na stary numer, powiedziałem więc żeby dzwonić na nowy i ponownie go podałem, podziękowała i (podobno) zanotowała. Wczoraj znów telefon od nich na STARY numer, tym razem już nie wdawałem się w rozmowę i zwróciłem uwagę, że na ten numer mieli nie dzwonić. Przeprosiła i się rozłączyła. Na nowy numer nikt nie próbował do mnie dzwonić, ale po powrocie do domu zobaczyłem, że próbowali dodzwonić się na stacjonarny. Pytanie na dziś: gdzie oni odnotowali raz i drugi ten nowy numer, że wciąż go nie mają ?...

call_center

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 65 (177)
zarchiwizowany

#59831

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zdarzyło się to prawie ćwierć wieku temu i choć formalnie wszystko niby jest w porządku to i tak nóż mi się w kieszeni otwiera, kiedy sobie to przypomnę.
Lecieliśmy ze znajomymi do Finlandii, czas mieliśmy wyliczony z niezłą rezerwą aby dojechać pociągiem do Warszawy potem autobusem na Okęcie i na spojojnie zdążyć przed odprawą.
Pociąg się spóźnił ponad godzinę, z czego chyba ze 40 minut stał pomiędzy Wschodnim a Centralnym.
Na przystanek autobusowy dotarliśmy już w niezłych nerwach, ale dość szybko nadjechał jakiś autobus - z przodu nr linii, który nam niewiele mówił ale tablica z napisem "Okęcie" nie pozostawiała wątpliwości. OK, wsiedliśmy, skasowaliśmy bilety i jedziemy. Zajeżdżamy na lotnisko - kontrola biletów .... i kanar skasował prawie wszystkich. Okazało się, że z przodu była jeszcze taka mała tabliczka (widoczna tylko z zewnątrz): "linia specjalna" i bilety były 2 x droższe. Naszej czwórce wlepił "tylko" 2 mandaty (bo 2 x po dwa bilety mieliśmy). Teraz pytanie - jakim sk...synem trzba być, żeby coś takiego wymyśleć ? Przecież wiadomo, że z dworca będą jeździć tylko zamiejscowi, którzy w 90% nie będą zorientowani, że "xxx" jest linią "specjalną".

komunikacja_miejska

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1 (39)
zarchiwizowany

#59614

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kupiłem w Lidlu patelnię. Drogą. Żona twierdziła nawet że zbyt drogą. Masywna, budząca zaufanie, nieskazitelna powierchnia do smażenia, można ją myć w zmywarce. Rewelacja. Dość szybko zaczął się na niej pojawiać jakiś nalot, który nie dał się niczym usunąć. Pojechałem zareklamować, kierowniczka stwierdziła, że to nie wada produktu ale przypalony tłuszcz, na moją uwagę że tłuszcz dał by się usunąć i oczekuję opinii innej osoby, odesłała mnie na infolinię. Zadzwoniłem, powiedziałem co i jak, zaznaczyłem że kierowniczka nie uwzględniła reklamacji. Obiecali odpowiedzieć mailowo. Następnego dnia, po otrzymaniu maila aby zgłosic się do sklepu, pojechałem ponownie, znalazłem kierowniczkę, mówię co i jak, ona na to że powinna dostać telefon z działu reklamacji. Znowu dzwonię na infolinię, podałem nr sprawy. No faktycznie, zapomnieli zawiadomić, proszę czekać. Ile mam czekać ? Nooo to może potrwać nawet do jutra. To może podam kierowniczce telefon ? Bardzo proszę. Krótka rozmowa, w trakcie której kierowniczka powiedziała że nie uznała reklamacji i oddała mi telefon. Ja mówię tej panience, że przy zgłaszaniu sprawy powiedziałem o odmowie kierowniczki, a ona na to że takiej informacji u siebie nie ma. Mam czekać na następny mail od nich.
Przyszedł już następnego dnia. W zasadzie do napisali mniej więcej "pocałuj nas w d..ę", tylko nieco innymi słowami.

sklepy

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 112 (248)

1