Profil użytkownika
hipokamp
Zamieszcza historie od: | 19 stycznia 2015 - 18:57 |
Ostatnio: | 5 lutego 2015 - 11:34 |
- Historii na głównej: 2 z 2
- Punktów za historie: 1125
- Komentarzy: 3
- Punktów za komentarze: 17
« poprzednia 1 następna »
Zamieszcza historie od: | 19 stycznia 2015 - 18:57 |
Ostatnio: | 5 lutego 2015 - 11:34 |
« poprzednia 1 następna »
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@mg1987: nie uważam, żeby moja opinia na temat rodziców tego dziecka była w tej historii istotna, ale dobrze, skoro już kilkukrotnie zostałem wywołany do tablicy to przedstawię swój pogląd na tę sprawę. Umieściłem tę historię, gdyż sytuacja, w której ludzie nie odwiedzają swojego najbliższego członka rodziny w ostatnich dniach życia wydaje mi się być choć odrobinę piekielna. W moim mniemaniu nie ma znaczenia czy jest to noworodek, nastolatek czy staruszek. Biorąc pod uwagę liczbę "likeów" nie jestem chyba odosobniony w takim myśleniu. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że jest to specyficzna sytuacja i różni się nieco od umierającej babci czy ojca. Dlatego też mimo, że nieodwiedzenie umierającego rodzica (o ile nie znęcał się nad dziećmi ) potębiłbym jednoznacznie, to jednak w tym przypadku już do takich kategorycznych sądów skory nie jestem. Rozumiem, że strata dziecka to stres zapewne nieporównywalny z niczym innym. Nie uważam, żeby ci rodzice byli jakimiś wyzutymi z uczuć bestiami, zapewne po prostu cała sytuacja ich przytłoczyła. Rodzicielstwo to jednak nie tylko słodkie zdjęcia pociech wrzucane na fb, ale też odpowiedzialność. Być może w tej materii powinni wypowiadać się jedynie rodzice, którzy stracili swoje dziecko,a już z pewnością nie koleś, który siedzi sobie w wygodnym fotelu i jedynym jego zmartwieniem jest zbliżający się egzamin. Dlatego starałem się opisać sytuację nie używając żadnych słów wartościujących. To w sumie tyle, co chciałem w tej sprawie przekazać wychodząc naprzeciw oczekiwaniom kilku użytkowników tego zacnego portalu. Mam nadzieję, że zaspokoiłem Waszą ciekawość.
@Shineoff: Masz rację, nie ma reguły. Dużo zależy od momentu, w którym zostało postawione rozpoznanie. 4 lata to naprawdę sporo jak na tę chorobę, kilka miesięcy to już dobry wynik, a sam badałem kobietę, która miała postawioną diagnozę w piątek, a jak w poniedziałek przyszliśmy na zajęcia to już nie żyła.
Nie wiem gdzie w tej historii znaleźliście jakieś wyrazy potępienia wobec rodziców? Opisałem jedynie sytuację, która miała miejsce. Oczywiście, że nie mogę w 100% przysiąc jak zachowałbym się w takiej sytuacji. Nie uważam też, że dla rodziców ta decyzja była łatwa. Każdy może sobie ocenić takie działanie, albo wstrzymać się od oceny. Odniosę się jedynie do komentarza MrRIP: nie uważam, żeby odwiedzanie w szpitalu umierającego członka najbliższej rodziny było "marnowaniem czasu i energii". Rozumiem, że jak u Twojej mamy/ siostry/ babci/ dziecka zdiagnozują raka trzustki to nie odwiedzisz ich w ciągu miesiąca, który im został, bo będziesz miał traumę?