W tym przypadku to ja byłam piekielna.

Mieszkam z teściową i jej synem a moim chłopakiem. Teściowa ma własną kawalerkę, którą wynajmuje. To mieszkanie wynajmuje obecnie 50-letni facet. Teściowa ma również przyjaciela życiowego, który bardzo nie lubi tego lokatora. Wczoraj była taka sytuacja że ten lokator po coś do nas przyszedł i teściowa poszła mu to dać gdyż znajdowało się w piwnicy a ja zostałam w mieszkaniu z przyjacielem mojej teściowej i tak temat rozmowy zszedł na lokatora. No i się wygadałam na temat tego że przebywa on u nas w mieszkaniu częściej niż tak powinno być i w ogóle wygadałam to co mi "leżało na wątrobie" odnośnie tego lokatora. I jak teściowa już wróciła z tej piwnicy no to ten jej przyjaciel pokłócił się z nią że jest głupia że daje tak sobie wchodzić lokatorowi na głowę i w ogóle.
No to ona wyrzuciła tego przyjaciela z domu,a do mnie ma pretensję że mogłam mu tzn temu przyjacielowi nic nie mówić.

Powiedziałam to wszystko przypadkiem ale zupełnie nie jest mi przykro.

Mój chłopak stwierdził że go zdradzam bo nie chciałam na jego kaprys włosów rozczesać.