Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

jazzar

Zamieszcza historie od: 9 czerwca 2011 - 20:44
Ostatnio: 15 czerwca 2011 - 18:40
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 663
  • Komentarzy: 3
  • Punktów za komentarze: 29
 

#11269

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Cała sytuacja miała miejsce kilkanaście lat temu w pięknym Wrocławiu. Wraz z obecna małżonką, a wtedy jeszcze dziewczyną, wynajęliśmy mieszkanko na parterze w starej poniemieckiej kamienicy (Plac Staszica). Rejon wtedy niezbyt ciekawy jeśli chodzi o element ludzki obecny i pojawiający się w tych rejonach.

Sobota, pełnia lata, godziny południowe - oboje mając wolne postanowiliśmy po tygodniu jedzenia na mieście upichcić coś tradycyjnego. Wybór padł na rosół z kury i mięsko z powyższej z ziemniaczkami na drugie danie. Moja luba wyskoczyła do pobliskiego sklepu po brakujące składniki, a ja swoim ulubionym trzydziestocentymetrowym stalowym nożem wziąłem się za porcjowanie kuraka. W pewnym momencie luba wpada nabuzowana i roztrzęsiona do domu, od progu podniesionym głosem:
- Jakiś pijak sika na klatce na wprost naszych drzwi! Zwróciłam mu uwagę to mnie zwyzywał i kazał wyp...ać!
Odezwała się we mnie rycerska dusza (nikt nie będzie mojej kobiety obrażał!!!), a mając lato i upały, zapach moczu z klatki schodowej stawał się wszechobecny także w domu...

Tak jak stałem, trzymając moje "cacko" w jednej ręce, a w drugiej świeżo odciętą "szyjkę kurczęcą", wyskoczyłem na klatkę i podniesionym głosem:
- Co to za szczanie ludziom pod drzwiami?! Do domu za daleko?!
Gość nie odwracając się i nie przerywając sobie rzucił tylko:
-Szczam gdzie chce i kiedy chce! SPI....LAJ!!!
-To zaraz zobaczymy. Nie ty pierwszy i nie ostatni! - Już zamierzałem zejść do niego, przy okazji zostawiając rzeczy trzymane w ręku na szafce z butami.
Wtedy dopiero był łaskaw "rzucić okiem" w moim kierunku. Na chwilę zawiesił oko na mojej osobie, nadal się uśmiechając spojrzał na prawą rękę i ujrzawszy nóż - uśmiech zamarł mu na twarzy. Zobaczywszy co trzymam w lewej ręce, zerwał się do tak gwałtownej ucieczki, że zdążył się pośliznąć i wylądował na czworakach w tym co przed chwilą wydalił. Nie mając czasu na wstawanie-przez drzwi od klatki schodowej uciekał na "czterech łapach". Do moich uszu dotarło jedynie głośne:
- O KUR...A!!!
Po kilku tygodniach dowiedziałem się od znajomych mieszkających w pobliżu, że podobno w naszej klatce (20-parę mieszkań) mieszka jakiś psychiczny facet, który poluje na pijaczków i meneli z pobliskiego parku załatwiających się po klatkach i kolekcjonuje ich... przyrodzenia.

Tak to nieświadomie stałem się bohaterem Urban Legend... Za to do końca naszego pobytu (ok.6m-cy) na klatce schodowej "pachniało" normalnie.

Uroki życia w mieście

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 912 (976)

1