Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

m1m1m1

Zamieszcza historie od: 31 marca 2011 - 19:40
Ostatnio: 17 lutego 2015 - 16:18
  • Historii na głównej: 3 z 3
  • Punktów za historie: 1594
  • Komentarzy: 11
  • Punktów za komentarze: 18
 

#60395

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przypomniałam mi się historia sprzed kilku lat, kiedy w sezonie dorabiałam jako konwojentka w biurze podróży. Praca polegała na dowożeniu dzieci jadących na obozy zagraniczne z miasta A do miasta B i przekazanie ich wychowawcom. Dzieciaczki podróżowały ze mną pociągiem, a przekazywane były na autokary, które zabierały je za granicę.

Zbiórka w Katowicach, dzieciaki zebrane, jedziemy pociągiem o Wrocławia. Mieliśmy zwartą grupą stawić się na PKSie, gdzie dzieci z wychowawcami miały wsiąść do autokarów i udać się w dalszą podróż. Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie informacja z biura, że autokary jadą z Opola, na autostradzie są korki i będziemy musieli czekać od godziny do....? Oprócz moich dzieci z Katowic, były też dzieciaki z Wrocławia, które odprowadzali rodzice na ten sam wyjazd. Czekało 15 moich dzieciaków + ja + 5 dzieci z Wrocławia i ich rodzice.

Najbardziej wkurzająca była jedna mamusia, która cały czas czepiała się mnie o wszystko... nazwijmy ją p.Grażyna. Nie pomogły tłumaczenia, że jestem tylko konwojentką grupy z Katowic. Po godzinie dostałam telefon, że autokar się zepsuł po drodze i w sumie nie wiadomo ile zajmie podstawienie innego autokaru, mamy czekać. P. Grażyna wpadła w szał i zaczęła mnie wyzywać i grozić napisaniem skargi. Na szczęście w obronie stanęli inni rodzice. Skargi to do biura.

Upał 35 stopni, środek lata, środek dnia. Uzgodniłam z biurem, że z dzieciakami siedzimy już i 2 godziny, nic się nie dzieje, może by tak zamówić coś do jedzenia. Ok. Dla każdego z dzieci oraz dla mnie biuro zamówiło na dowóz obiad i po napoju. Panowie z obiadem się uwinęli dość szybko. Wystawiliśmy wszystkie pojemniki jednorazowe i napoje na ławkę, wołam wszystkie dzieciaki na posiłek, każdy bierze po jednym... i co? Dla mnie nie ma. Jak? Dlaczego? Ilość się zgadzała? Rozglądam się po dworcu,żeby znaleźć złodzieja, a tu Pani Grażyna podchodzi z moim pojemnikiem, nadgryzionym schabowym i z pełnymi ustami "a dla Pani nie przywieźli?".

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 950 (1000)

#36951

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mały sklep całodobowy w duży mieście. Sęk w tym,że w pobliżu sklepów pełno, ale tylko "mój" jest nocny.

Na drzwiach wisi karteczka: "Przerwa techniczna od 23:55 - 00:05. Przepraszamy." Niby 10 minut, nie na picie kawy, czy papierosa, ale na zrobienie ważnych papierów, raportów, wpisów. Jednak niektórym to nie pasuje jak "suszy".

Piekielność klientów - potrafią stać pod drzwiami punkt 00:00 i komentować... "Ja pie**le co ona tam robi? Głupia kur**, szybciej, "Rusz dupe pi*do", "Kur** znowu przerwa, a krowa siedzi i pewnie smsy pisze", "Srasz czy pracujesz?"... itd., itp.
Najgorsze jest to, że w sklepie panuje cisza i wszystko słychać. Przykro mi się robi na totalny brak szacunku i kultury, bo po otwarciu sklepu staram się być miła, mimo zmęczenia o tak późnej porze.

Tak, "szanowni" klienci to zazwyczaj młodzi (względnie), łysi panowie w dresach... mówię ZAZWYCZAJ, bo zdarzają się też wyjątki - którzy alkohol muszą nabyć JUŻ i koniec.

sklep

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 485 (559)

#8148

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w wagonie barowym na pociągu TLK. Pewnego dnia na jednej z większych stacji dosiadło się bardzo dużo pasażerów, co oznacza, że skład pociągu był przepełniony. Kilka osób przyszło do baru, zamówiło kawę, lub herbatę i zadowoleni usiedli przy stolikach. Na samym przodzie, tuż obok mojej lady usiadła kobieta (ok 27 lat), która zajęła 2 miejsca (na jednym siedziała, na drugim postawiła bagaż) po czym wyciągnęła stos gazet i zajęła się czytaniem. Z racji tego, że pracuję w barze, a nie w restauracji, nie mam obowiązku podchodzić do klientów... Zrobiłam wyjątek.
Ja-[J] , Kobieta- [K]
[J]-Dzień dobry, czy życzy sobie pani kawę, albo herbatę?
Spojrzała na mnie morderczym wzrokiem.
[K]-Nie, dziekuję, mam swój napój.
Po czym wyciągnęła butelkę Coli i postawiła ją na stoliku.
[J]-Proszę pani, ze swoim prowiantem nie przychodzi się do baru, na pewno niczego pani nie będzie zamawiała?
[K]-Mówiłam, że niczego nie potrzebuję! - warknęła.
[J]-W takim razie proszę przejść sobie na skład i zwolnić miejsce osobom korzystającym z baru.
[K]-CO?! Co pani mi tu piep**y? To jest pociąg, ja mam bilet, a na WARS nie ma biletów!
[J]-I tu się pani myli, mój szef płaci duże pieniądze za ten wagon, jesteśmy osobną spółką i naszym biletem jest paragon. Pani ma bilet na 2 klasę, więc nie obowiązuje pani miejsce w wagonie barowym, chyba, że jest pani naszą klientką.
[K]-Przecież wagony są pełne! Gdzie ja mam niby wg pani usiąść? Na kiblu?!
[J]-A to już proszę nie zwracać się do mnie z tym problemem.
[K]-Jak pani się nazywa?
[J]-A to nie jest istotne w tym momencie.
[K]-Proszę wezwać mi tu kierownika pociągu!
[J]-On powie pani dokładnie to samo, nawet sam ma prawo panią stąd wyprosić, zawołać kierownika?
[K]-Ja na panią skargę napiszę!
Wyszła.

Ręce mi drżały, nie lubię takich sytuacji, ale cóż....5zł za herbatę, miejsce siedzące i święty spokój to chyba niewielka cena, niż takie nerwy.

WARS

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 507 (627)

1