Profil użytkownika
malwusia0 ♀
Zamieszcza historie od: | 12 czerwca 2015 - 15:15 |
Ostatnio: | 27 kwietnia 2024 - 18:48 |
- Historii na głównej: 1 z 2
- Punktów za historie: 103
- Komentarzy: 19
- Punktów za komentarze: 73
Będzie krótko.
Mój pracodawca zwolnił mnie z pracy po tym, jak dowiedział się, że mogę mieć raka (umowa na rok kończąca się we wrześniu).
Mój pracodawca zwolnił mnie z pracy po tym, jak dowiedział się, że mogę mieć raka (umowa na rok kończąca się we wrześniu).
praca zwolnienie
Ocena:
129
(157)
zarchiwizowany
Skomentuj
(2)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Witajcie, jestem studentką anglistyki, w tym roku kończę magistra. W związku z tym nie mam czasu latać po lekarzach.
Historia dotyczy po części pani doktor, po części ludzi w kolejkach u lekarzy.
Oprócz statusu studentki jestem również Zasłużonym Honorowym Dawcą Krwi. Z tego tytułu przysługuje mi szereg przywilejów, m.in. pierwszeństwo w kolejkach u lekarzy i krótszy czas oczekiwania na wizytę (w dniu przyjścia bądź w ciągu najbliższych 7 dni).
Będąc w ferie u chłopaka, zauważył on pęknięte naczynka na moich oczach. Sama nie mogłabym ich zobaczyć, bowiem widać je tylko jak patrzę w bok.
Po powrocie do domu stwierdziłam, że wypadałoby się przejść z tym do okulisty. Poszłam po skierowanie i ze względu na brak czasu chciałam załatwić wszystko jednego dnia, więc udałam się do okulisty.
Podeszłam do rejestracji, gdzie panie chciały mnie zapisać na miesiąc później, a po okazaniu legitymacji stwierdziły, żebym poszła do pani doktor zapytać się, czy jest w stanie przyjąć mnie dziś. Pokazałam ludziom przed gabinetem legitymację, widziałam już tą nienawiść w oczach. Weszłam do gabinetu z niezadowoloną panią, zapytałam. Powiedziała, że jeśli panie w rejestracji zapiszą mnie na dziś to mnie przyjmie.
Wróciłam do rejestracji, powtórzyłam to, co pani doktor powiedziała i zostałam zapisana na dziś. Poczekałam, aż niezadowolona pani wyjdzie i weszłam do gabinetu z panem, który ewidentnie nie chciał mnie wpuścić. Gdy tylko weszłam do gabinetu za drzwiami usłyszałam wybuch bomby o nazwie Ból Tylnej Części Ciała.
Pierwsze co usłyszałam, to pretensje pani doktor, która zrobiła mi awanturę, dlaczego panie rejestratorki mnie zapisały. Potem wyszła i zrobiła awanturę rejestratorkom. W czasie badania aktualnego pacjenta, siedziałam i czekałam. Nagle przyszła jedna z pań rejestratorek i powiedziała "w dniu przyjęcia albo w terminie 7 dni". Wiedziałam już, że pani doktor nie zna przepisów dotyczących Krwiodawców.
W końcu pan wyszedł, pani doktor mnie zbadała, krople przepisała, a ja wiedziałam, że czeka mnie jeszcze jedna sprawa do załatwienia.
Po wyjściu z gabinetu byłam zabijana wzrokiem przez ludzi. Poczekałam aż drzwi do gabinetu się zamkną i zaczęło się:
JA: A teraz kiedy już wyszłam, chcą mi panie powiedzieć coś prosto w twarz?
(cisza)
JA: Jak tylko weszłam do gabinetu to wielki hałas, a ja wszystko słyszałam, więc słucham co mają panie do powiedzenia.
(cisza)
P1: Bo wepchłaś żeś się do gabinetu!
P2: Nie ma czegoś takiego!
P3: Takie cuś to za komuny było!
(Ludzie, mam 24 lata, nie wiem co to komuna)
P4: Ja też mam książeczkę Krwiodawcy!
JA: Proszę pokazać.
P4: Ale nie przy sobie!
(Pewnie, a ja w domu mam latający samochód)
JA: Widzę, że Panie nie znają obowiązujących praw w Polsce, więc przeczytam je.
(Wyciągnęłam wydrukowany zapis ustawy mówiący o prawach ZHDK i przeczytałam. Takiej ignorancji w życiu nie widziałam).
JA: Zanim zaczną panie robić awanturę proponuję zapoznać się z polskim prawem. Do widzenia.
Po wyjściu i ochłonięciu zaczęły przychodzić mi do głowy najlepsze riposty, jak zwykle to bywa. Ciekawa jestem, czy jeśli one, bądź ktoś z ich rodziny czy przyjaciół będzie potrzebował krwi to do kogo się zgłoszą...
Oddaję krew regularnie odkąd skończyłam 18 lat. Jestem ZHDK, ale dalej oddaję krew. Nie chodzi o przywileje, ale o radość z ratowania czyjegoś życia.
W pewnym stopniu rozumiem te panie. Też bym się zdenerwowała, gdyby taka siksa przyszła i wepchnęła się w kolejkę. Ale nie robiłabym awantury wiedząc, że może tak robić, że zasłużyła sobie tak pięknym gestem. Raczej byłabym zazdrosna, że ja nie oddaję krwi.
Historia dotyczy po części pani doktor, po części ludzi w kolejkach u lekarzy.
Oprócz statusu studentki jestem również Zasłużonym Honorowym Dawcą Krwi. Z tego tytułu przysługuje mi szereg przywilejów, m.in. pierwszeństwo w kolejkach u lekarzy i krótszy czas oczekiwania na wizytę (w dniu przyjścia bądź w ciągu najbliższych 7 dni).
Będąc w ferie u chłopaka, zauważył on pęknięte naczynka na moich oczach. Sama nie mogłabym ich zobaczyć, bowiem widać je tylko jak patrzę w bok.
Po powrocie do domu stwierdziłam, że wypadałoby się przejść z tym do okulisty. Poszłam po skierowanie i ze względu na brak czasu chciałam załatwić wszystko jednego dnia, więc udałam się do okulisty.
Podeszłam do rejestracji, gdzie panie chciały mnie zapisać na miesiąc później, a po okazaniu legitymacji stwierdziły, żebym poszła do pani doktor zapytać się, czy jest w stanie przyjąć mnie dziś. Pokazałam ludziom przed gabinetem legitymację, widziałam już tą nienawiść w oczach. Weszłam do gabinetu z niezadowoloną panią, zapytałam. Powiedziała, że jeśli panie w rejestracji zapiszą mnie na dziś to mnie przyjmie.
Wróciłam do rejestracji, powtórzyłam to, co pani doktor powiedziała i zostałam zapisana na dziś. Poczekałam, aż niezadowolona pani wyjdzie i weszłam do gabinetu z panem, który ewidentnie nie chciał mnie wpuścić. Gdy tylko weszłam do gabinetu za drzwiami usłyszałam wybuch bomby o nazwie Ból Tylnej Części Ciała.
Pierwsze co usłyszałam, to pretensje pani doktor, która zrobiła mi awanturę, dlaczego panie rejestratorki mnie zapisały. Potem wyszła i zrobiła awanturę rejestratorkom. W czasie badania aktualnego pacjenta, siedziałam i czekałam. Nagle przyszła jedna z pań rejestratorek i powiedziała "w dniu przyjęcia albo w terminie 7 dni". Wiedziałam już, że pani doktor nie zna przepisów dotyczących Krwiodawców.
W końcu pan wyszedł, pani doktor mnie zbadała, krople przepisała, a ja wiedziałam, że czeka mnie jeszcze jedna sprawa do załatwienia.
Po wyjściu z gabinetu byłam zabijana wzrokiem przez ludzi. Poczekałam aż drzwi do gabinetu się zamkną i zaczęło się:
JA: A teraz kiedy już wyszłam, chcą mi panie powiedzieć coś prosto w twarz?
(cisza)
JA: Jak tylko weszłam do gabinetu to wielki hałas, a ja wszystko słyszałam, więc słucham co mają panie do powiedzenia.
(cisza)
P1: Bo wepchłaś żeś się do gabinetu!
P2: Nie ma czegoś takiego!
P3: Takie cuś to za komuny było!
(Ludzie, mam 24 lata, nie wiem co to komuna)
P4: Ja też mam książeczkę Krwiodawcy!
JA: Proszę pokazać.
P4: Ale nie przy sobie!
(Pewnie, a ja w domu mam latający samochód)
JA: Widzę, że Panie nie znają obowiązujących praw w Polsce, więc przeczytam je.
(Wyciągnęłam wydrukowany zapis ustawy mówiący o prawach ZHDK i przeczytałam. Takiej ignorancji w życiu nie widziałam).
JA: Zanim zaczną panie robić awanturę proponuję zapoznać się z polskim prawem. Do widzenia.
Po wyjściu i ochłonięciu zaczęły przychodzić mi do głowy najlepsze riposty, jak zwykle to bywa. Ciekawa jestem, czy jeśli one, bądź ktoś z ich rodziny czy przyjaciół będzie potrzebował krwi to do kogo się zgłoszą...
Oddaję krew regularnie odkąd skończyłam 18 lat. Jestem ZHDK, ale dalej oddaję krew. Nie chodzi o przywileje, ale o radość z ratowania czyjegoś życia.
W pewnym stopniu rozumiem te panie. Też bym się zdenerwowała, gdyby taka siksa przyszła i wepchnęła się w kolejkę. Ale nie robiłabym awantury wiedząc, że może tak robić, że zasłużyła sobie tak pięknym gestem. Raczej byłabym zazdrosna, że ja nie oddaję krwi.
ludzka_mentalnosc
Ocena:
-2
(34)
1
« poprzednia 1 następna »