Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

niesmiertelnosc

Zamieszcza historie od: 3 kwietnia 2011 - 0:21
Ostatnio: 9 stycznia 2013 - 23:42
  • Historii na głównej: 6 z 12
  • Punktów za historie: 6560
  • Komentarzy: 12
  • Punktów za komentarze: 88
 

#22848

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Działo się to w jednym z dużych marketów. Robiłam niewielkie zakupy - chleb, cola, parę owoców no i cukierki na wagę zapakowane do woreczka. O nich będzie ta historia.

Stoję w kolejne do kasy, a za mną pokaźnych rozmiarów Paniusia, z koleżanką, [S]ynem (na oko z 7-8 lat) i wózkiem wypchanym po brzegi. Panie trajkoczą w najlepsze, a młody widać, że się nudzi.
Wyłożyłam już swoje zakupy, szukam portfela, a tu widzę, że chłopak rozrywa woreczek i wcina moje cukierki. Wkurzyłam się trochę, ale ok - dziecko. Mówię, więc do niego miłym tonem nachylając się nieco, by zmniejszyć dystans:
- Hej, mały. Ładnie to tak podjadać cudze cukierki? Dlaczego nie zapytałeś czy możesz się poczęstować, hm?
Na co chłopak odburknął:
- Spieprzaj (!) stara (!)(mam 23 lata, więc chyba nie taka stara...) krowo!
I dalej wcina cuksy.

Podniosłam więc woreczek i zwróciłam się do [P]aniusi:
- Przepraszam, ale pani syn wyjada moje cukierki. Mogłaby pani zwrócić mu uwagę?
Babka nie reaguje. Ponawiam więc pytanie. W końcu przemawia tonem znudzonym i wielce oburzonym zarazem:
- To tylko dziecko, nie ubędzie ci. Daj mi spokój.
Wkurzyłam się. Babsko ma wypakowany wózek, zakupy pewnie za około 3 stówy, a ja studentka z cukierkami dla siostrzenicy mam tolerować takie zachowanie? Mówię więc do niej znowu:
- Przepraszam, ale mogłaby pani dać dziecku coś słodkiego z wózka. To nie mikołajki, żebym cukierki za darmo rozdawała niegrzecznym dzieciakom.
Paniusia się znowu oburzyła:
- Daj mi spokój gówniaro! Przynajmniej mniej dupa ci urośnie.

O nie, tego za wiele!
Kasjerka skasowała moje zakupy i widać, że też była zdegustowana całą sytuacją. Chwilę stałam na końcu kasy niby pakując zakupy do torby, a kasjerka zaczęła kasować rzeczy Paniusi. Był wśród nich baton, więc niewiele myśląc chwyciłam go, otworzyłam i zaczęłam jeść.
Babka we wrzask, że złodziejka jej zakupy wyżera. Ochroniarz się zainteresował, już szedł w stronę kasy, ale pani kasjerka gestem powstrzymała go. Paniusia wydzierała się, że kto to widział takie rzeczy, że ona mnie będzie skarżyć (tak - już sobie wyobrażam sprawę o kradzież batona za 1,60 :D).
Zjadłam go do połowy, rzuciłam bezczelnie na inne skasowane już zakupy i powiedziałam spokojnie i pogodnie:
- Jestem tylko gówniarą. Nie ubędzie ci.

I poszłam zadowolona, odprowadzona krzykami paniusi i jej koleżaneczki.

sklepy

Skomentuj (54) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 2019 (2067)

#8214

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wczoraj wieczorem zapragnęłam sałatki, do której potrzebne mi były pomidory. Jako, że sklepik osiedlowy był już zamknięty, poszłam do supermarketu, który jest na moim osiedlu.
Kiedy znalazłam się na dziale owoców i warzyw i chciałam wziąć dwa pomidory zobaczyłam, że dojście do nich jest niemożliwe - drogę zastawiła dosyć potężna kobieta i jej wózek. Owa piekielna [k]lientka oglądała każdego pomidora bardzo dokładnie i wolno. Zależało mi na czasie, więc wywiązał się taki dialog:
ja: Przepraszam bardzo, czy mogłaby pani się troszkę posunąć? Potrzebuję szybko dwa pomidory.
k (wyniosle i z pretensją): Ale teraz ja wybieram pomidory! Niech sobie pani poczeka chwilę!

Czekałam więc, a razem ze mną parę innych osób. Kobieta nadal oglądała każdego pomidora, ale żadnego nie pakowała do woreczka.
ja: Przepraszam, naprawdę bardzo się spieszę. Niech mi pani poda jakieś dwa pomidory z łaski swojej.
Kobieta udała, że tego nie słyszy. Mijały kolejne minuty i moja irytacja wzrastała coraz bardziej.
ja: Jeszcze raz proszę - niech mi pani poda dwa pomidory, których i tak pani nie bierze.
k: Coś ty taka niecierpliwa?! Pali się?!
W tym momencie podszedł do niej [m]ężczyzna, zdaje się, że jej mąż, który słyszał nas ostatni dialog.
m: Helenko, nie bądź nieuprzejma- przepuść panią, albo podaj jej pomidory.
k (z furią): Nie widzisz, że ja wybieram?! Niech se poczeka! Teraz jest moja kolej!
m: Ale mogłabyś się trochę posunąć, bo blokujesz dostęp do skrzynek.
k: Co się mam posunąć?! Jak wybiorę to się posunę!
W końcu i facet się wkurzył, bo powiedział bardzo dobitnie:
m: Posuń ten swój tłusty zad! Nie jesteś sama w sklepie! Dziewczyna potrzebuje tylko dwóch cholernych pomidorów, a ty swoim wielkim cielskiem blokujesz pół stoiska!

Kobieta zrobiła się cała czerwona, rzuciła wściekła trzymanego właśnie w rękach pomidora i poszła sobie. Ja wzięłam dwa pomidory i kiedy już miałam stamtąd iść zatrzymał mnie ten facet mówiąc:
m: - Wie pani, ona to taka jest perfekcyjna, że pomidor nie może mieć żadnej plamki, musi być idealnie czerwony i okrągły. Jutro syn z żoną na obiad przyjeżdżają, więc już w ogóle dostała kota na zakupach. Przepraszam bardzo za jej zachowanie, ale wie pani- do takiego typu to trzeba mocno i dosadnie, żeby dotarło.
Uśmiechnęłam się i poszłam do kasy. Mimo całego zajścia nadal miałam ochotę na sałatkę, która zjadłam z wielkim smakiem.

Hipermarket na R.

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 611 (765)