Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

phowiec

Zamieszcza historie od: 20 czerwca 2013 - 11:09
Ostatnio: 2 lipca 2015 - 14:29
  • Historii na głównej: 1 z 2
  • Punktów za historie: 564
  • Komentarzy: 6
  • Punktów za komentarze: 18
 
zarchiwizowany

#67042

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dość często jeżdżę autobusami po swoim mieście - nie mam samochodu, a z dwójką dzieci łatwiej i szybciej mi się przemieszcza na drugi koniec miasta. Oczywistym jest dla mnie posiadanie biletu - albo kupić w kiosku albo u kierowcy. Cena zarówno za bilet ulgowy (dla dzieciaków) i normalny (dla mnie) nie jest zbytnio wygórowana. Dlatego dziwi mnie to, że ludzie jeżdżą bez biletu. Zdarzają mi się kontrole i zawsze przynajmniej raz powtarza się taki schemat - ktoś nie ma biletu, kontroler wypisuje mandat i osoba płaci na miejscu. Naprawdę opłaca się płacić 100-krotność wartości biletu, niż kupić sam bilet? Szkoda było czasu na postanie paru sekund w kolejce po bilet u kierowcy?

Człowieku jeden z drugim - stać Cię na karę, kup bilet.

Dodam, że pod pojęciem często w moim przypadku rozumiem ilość przejazdów taką, że kojarzę osoby, które jeżdżą ze mną. I wiem,że te które płacą, jeżdżą na tyle rzadko, że odpada system typu - jechałem tysiąc razy na gapę, więc kara i tak jest mniejsza niż to co bym wydał na bilety. I nie mieszkam w mieście studenckim, więc nie ma biednych studentów.

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -12 (20)

#51496

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem harcerzem. M.in. zajmuję się zuchami. Myślałem, że wiem jak postępować z zuchami i ich rodzicami. Myliłem się...

Mamy problem ze ściągalnością pieniędzy za składki członkowskie. Majątek to nie jest - 150 zł za cały rok, 12,5 za miesiąc wychodzi. W tym roku mało kto zapłacił, a musimy mieć zapłacone przynajmniej za pół roku, aby móc jechać na kolonię, obóz itp. Wysyłamy więc sms`y o składkach. I odzywa się mama jednego z dzieci z pretensją, że ona płaciła. Dodaje, że więcej płacić nie ma zamiaru. OK, myślę, sprawdzę wpływy na konto szczepu (gromada zuchowa działa w szczepie), bo może coś pominęliśmy. W 2013 wpływów nie ma to nazwisko, w 2012 są ale też za mało, więc długi narosły. Więc piszę do matki, że chciałbym zobaczyć dowody wpłaty na konto, bo może coś źle wpisała, albo mi się oczy moje stare mylą i nie widzę. Dostaję odpowiedź, że nic nie dostanę, bo ona wpłacała na pewno. No to proponuję spotkanie, przy niej otworzę stronę banku i niech mi pokaże na wyciągu on-line wpływy. I teraz dostaję wiązkę, że jestem niepoważny, bo:

- nie ma czasu na przychodzenie i pokazywanie, bo ona wie, że wpłacała,
- nie znam się na finansach, bo ona pracuje gdzieś gdzie są dzieci i tam wygląda to całkiem inaczej - fakt, inaczej, bo my nie jesteśmy firmą, więc mamy trochę inne zasady i prostsze księgowania, ale buchalterię prowadzimy, więc wszystko widać, szczególnie jak mamy konto elektroniczne, tam się nie da oszukać
- skoro ona wpłacała w tym roku, a pieniędzy nie ma to my kasę zabraliśmy dla siebie
- przychodziła co tydzień na zbiórki i nie było zbiórek, bo nie było klucza od furtki i dzieci stały i marzły - kobietę widziałem raz w życiu, w tamtym roku, więc pewnie przychodziła i stawała się niewidzialna (sic!)
- rozmawiała z innymi rodzicami, którzy też przychodzą na zbiórki (też stają się niewidzialni?) i że zawsze zbiórek nie ma, a przecież oni za to płacą (i w domyśle - wymagają)
- w ogóle zabiera dziecko ze zbiórek, bo skoro jesteśmy niepoważni, a ona na dzieciach się zna, to wie co lepsze

Nie prościej powiedzieć, że się pieniędzy nie ma? Ale jak widać lepiej być piekielnym.

rodzice harcerstwo pieniądze

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 524 (596)

1