Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

sanguina

Zamieszcza historie od: 15 sierpnia 2012 - 16:56
Ostatnio: 16 grudnia 2012 - 21:43
O sobie:

Nieco impulsywna, ubóstwiam wszystko co ma silnik - zwłaszcza motocykle, nie toleruję ch*mstwa i myślenia o swojej osobie " Ja jestem pępkiem świata".

  • Historii na głównej: 1 z 6
  • Punktów za historie: 1082
  • Komentarzy: 21
  • Punktów za komentarze: 83
 
zarchiwizowany

#43087

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia sprzed roku ale nadal boli. Piekielna koleżaneczka...

Jestem rysowniczką, specjalizuję się w portretach. Dostałam zamówienie od koleżanki, by narysować ją i jej chłopaka. Miał być to prezent na jego urodziny. Dobra, spoko, format A4, wykonanie węglem. Cena zaakceptowana. Dostałam mailem foto.

Problem 1: Zdjęcie ciemne, niewyraźne, wiele rzeczy musiałam rysować na wyczucie mając nadzieję że trafię. Jeszcze ona to ona, bo widywałam ją na co dzień w szkole, ale jej lubego w życiu na oczy nie widziałam. Czysta improwizacja.

Problem 2: Dziewuszka nadzorowała postęp pracy prosząc bym co jakiś czas wysłała jej foto. Oczywiście wybrzydzała: żebym zrobiła ją szczuplejszą na twarzy, nos nieco zmniejszyła, włosy przedłużyła. Męczyła bym chłopaczkowi nie rysowała niedoskonałości skórnych takich jak jakieś pieprzyki i bron Boże nie rysowała jego lekkiego zarostu. Dobra nie ma sprawy. Widziała na skanach jak to po kolei wygląda.

Portret gotowy, ja osobiście nie koniecznie zadowolona z tych poprawek bo przez te udoskonalenia jak z Photoshopa wyglądali jak nieco inna, acz podobna para. Niosę portret w podwójnej teczce żeby się nie pogiął w torbie wraz z toną podręczników. Wręczam panience, otwiera teczkę i jak nią nie je*nie o podłogę...

- Co to ku*wa jest!!! Przecież to nie jestem ja ani mój chłopak! Coś ty mi tu chciała piz*o wcisnąć?! Myślałaś że ci za to ku*wa zapłacę?!!

Ja stoję nieco oszołomiona, ludzie na korytarzu jak słupy soli z oczami jak koła młyńskie. Panienka jeszcze na zakończenie przedstawienia złapała portret i podarła go w drobny mak. Cztery dni pracy i wysłuchiwania dyspozycji poszły się za przeproszeniem je*ać. Oczy zapłonęły mi ogniem... Nie wiem jakim cudem nie rzuciłam się na tą pindzie. Obiła bym jej ten pulchny ryjek że by nigdy by już nie zdobiła dzióbka do słit foci... Zanim zdążyłam się jednak odezwać podeszła do nas dyrektorka wywabiona z gabinetu obok, piskliwym krzykiem mojej "koleżanki". Słyszała co do joty o co się rozchodzi i wiedziała że świetnie rysuję. Podniosła poszarpane kawałki portretu i przejrzała. Poklepała mnie po ramieniu i tak rzekła do nadal uniesionej panienki.

- Panno Piekielna. Za zniszczenie mienia artystycznego, którego nie była Panna właścicielką, oraz za wykrzykiwanie wulgaryzmów i obrażanie koleżanki, zostaje Panna ukarana naganą. Nakazuję również zapłacić kwotę jaką ustaliła Panna z Sanguiną. W tej chwili.
Dziewuszka myślałam że się zapowietrzy. Poczerwieniała jeszcze bardziej i już miała coś pysnąć, ale jej się na szczęście odwidziało bo sięgnęła po portfel.

Szczęście w nieszczęściu można powiedzieć. Gdyby nie przyszła dyrektorka, to pewnie i tak wymusiła bym na niej należność na portret, ale tak przynajmniej wszystko odbyło się legalnie. A w szkole ludzie zaczęli się do niej niechętnie odzywać bo wielu z nich zamawiało już u mnie portrety i byli zadowoleni. :)

szkoła

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 89 (253)
zarchiwizowany

#40640

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dziękuję bardzo, pani 40+ za olanie wychodzących ludzi z autobusu, zatarasowanie wyjścia sobą oraz swoimi czterema wypchanymi siatami z bazaru. Autobus zatłoczony, do innego wyjścia nie było szans się dostać, a pani sobie stoi głucha na prośby i groźby moje i innych osób które chciały wysiąść. Przeto zostaliśmy zmuszeni do wyjścia przystanek później bo tam Piekielna postanowiła jednak wysiąść i obrzucić nas paroma słodkimi ku*wami i jacy to ludzie niewdzięczni. (WTF, wysiadając z autobusu jesteśmy niewdzięczni?) Musiałam wracać się jak reszta ten jeden przystanek przez co spóźniłam się na opłacone dodatkowe jazdy i straciłam 15 min. podczas gdy ten czas mogłam przeznaczyć na kilka dodatkowych łuków na placu manewrowym.

Gratuluję pani twórczego myślenia...

P.S. 4 Października mam egzamin, życzcie mi powodzenia ;D

komunikacja_miejska

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -7 (25)
zarchiwizowany

#38918

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jak to gdzieś głosili: Może jeszcze ku*wa frytki to tego?!?

Jadę sobie spokojnie, przepisowo 50km/h - dodajmy że motorem- a tu nagle z pobocza bez żadnego kierunkowskazu zza innego samochodu na *hama wyjeżdża punciakiem! Dzięki Szefowi tam w niebiosach, że obdarzył mnie refleksem to zdążyłam odbić w lewo i zahamować. Maleństwo zatrzymało się na światła które były 20m dalej. Podjeżdżam i światłość na mnie spływa - Pani Starsza Moherowa za kółkiem... Pukam w szybę, no łaskawie otworzyła i wita mnie uprzejme:

[M]- Pani Starsza Mocherowa
[S]- Ja

[M]- Czego!
[S]- Proszę pani czy świadoma jest pani że przed chwilą spowodowała by wypadek? Wyjechała pani gwałtownie bez żadnego ostrzeżenia, nie upewniwszy się czy coś nie nadjeżdża. Mało nie wjechałam pani dupe za przeproszeniem.
[M]- Spie*dalaj gówniaro mam większe prawa na drodze niż ty tym motorem! Was w ogóle to za samo posiadanie tego pomiotu szatana powinno do więzienia zamykać!

Nerwy mi puściły aż przez przypadek zawyłam silnikiem i te słowa kieruję do piekielnej:

[S]- A moim zdaniem starym i zgrzybiałym moherom nie powinni dawać prawa jazdy! - żaden szczyt ciętej riposty ale Panią Moherową dotknęło i to uczciwie bo poczerwieniała jak dorodny pomidor. W tym momencie zmieniły się światła i zanim piekielna zdążyła sprzęgło wcisnąć poszłam w długą mając nadzieję że spaliny poszły prosto w okno.

ulica i moher

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 5 (33)

#37984

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tym razem tramwaj. Się dużo w tej komunikacji naszej kochanej dzieje.

Już nie ważne gdzie jechałam i po co. Ludu dużo, wszystkie miejsca zajęte, wielu stojących w tym i ja. Na przystanku wchodzi kobieta w ciąży, 8-9 miesiąc. Widać że jej ciężko, ledwo się po schodach wturlała,cicho jęknęła kiedy już się wyprostowała. Ludzie ją widzieli ale do ustąpienia miejsca chętnych niekoniecznie. Jedynie starszy pan podniósł się i mówi uśmiechnięty do dziewczyny:

[SP]- Starszy Pan
[Dz]- Dziewczyna

[SP]- Usiądź dziecko, ja wysiadam za dwa przystanki to chwilkę postoję.
[Dz]- Och dziękuję panu bardzo, bardzo miło z pana strony ale nie chciałabym panu miejsca zabierać.
[SP]- Nie krępuj się dziecino.

Dziewczyna usiadła, a wtem obok odzywa się starsza pani a w zasadzie piekielny moher:

[PM]- Dzieciaka się zachciało to niech stoi! Co to za maniery starszym miejsce zabierać! Wstyd!!

Tu odzywa się pan, który miejsca ciężarnej ustąpił:

[SP]- Pani też kiedyś w ciąży była i siedzieć też pewnie by chciała.

Moher nie zwrócił na pana uwagi, tylko dalej w swoją mańkę:

[PM]- Pani wstaje! Młoda to postoi! Co to za wychowanie!

Tu do głosu dochodzi dziewczyna:

[Dz]- A co to za wychowanie? Starzeć się zachciało i siedzieć pani chce?

Pan w śmiech, okoliczni pasażerowie i ja też w śmiech. Piekielny Moher zamknął dzioba i odwrócił się ze złością do szyby. Miły pan poklepał dziewczynę po ramieniu, życzył zdrowego maleństwa i wysiadł na przystanku :)

komunikacja_miejska

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 635 (701)
zarchiwizowany

#38686

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Rzecz się działa dziś o godzinie 15. Ledwo do domu wróciłam i zaraz odpaliłam mojego dzielnego siedmioletniego laptopa.

Siedzimy sobie w parku z przyjaciółką co by trochę się zrelaksować po całym dniu w mieście. Park sam w sobie paku szczególnie nie przypomina ale istotne jest sporawe jezioro na jego końcu. Przy brzegu gdzie jest jedyne nie obrośnięte zielskiem miejsce jacyś idioci powrzucali kawałki wyrwanego chodnika. Wystaje to wujostwo pod różnymi kątami ale nikt się tym specjalnie nie przejmuje. Może jednak po tym zajsciu zacznie...

Nad staw przychodzi rodzinka w składzie trzy osobowym. Synek w wieku 6-7 lat. Nie minęła minuta jak przyszła druga taka rodzinka ale synek już starszy 9-10 lat. Chłopcy poszli nad brzeg jeziorka by lepiej widzieć pływające po nim łabędzie i kaczki, a rodzice podejmują jakąś konwersacje na temat pociech.
W tym momencie nawiązuje się również rozmowa między dziećmi:
[S]- Starszy
[M]- Młodszy

[S]- Cześć jestem Michał! A ty?
[M]- Cześć mam na imię Kajusz. ( Autentiko imiona)
Tu na twarz starszego wchodzi oburzenie.
[S]- Ale masz popie*dolone imię! - dzieciak krzyknął na pół parku złapał małego za bety, a że z racji wieku był większy i silniejszy to mały nie miał biedaczek szans, i bęc go w wodę na te wystające kawałki chodnika!
Poderwało nas z przyjaciółką pierwsze do chłopaka dobiegłyśmy bo rodziców jednych i drugich zamurowało. Pomogłyśmy mu się wydostać z wody. Kajusz miał rozharataną całą rękę od nadgarstka po łokieć i to dość głęboko. Krew się lała strumieniem, i ja go zaraz za koszulkę plecy obejrzeć. Mały miał ładną dziurę z prawej strony kręgosłupa, 2 centymetry w lewo i nadział by się kręgosłupem na ten beton! Obudzili się rodzice. Zeszli po schodkach albo prawie zlecieli. Kajusz zanosi się płaczem a tamten bencwał się śmieje! Ojciec Kajusza wziął na ręce, mama nam podziękowała a zaraz złapała za komórkę po karetkę dzwonić, rodzice Michała w krzyk na dzieciaka że nie wolno że szlaban na to, to i tamto w między czasie bardzo przepraszają za syna i proponują jakąś pomoc. No chociaż rodzice w porządku więc wywnioskowałyśmy się że raczej nie od nich się nauczył takiego zachowania.
A co na to wszystko Michał?
- Nie przeproszę takiego popie*doleńca!- jego ojciec nie wytrzymał i najzwyczajniej przyrżnął Michałkowi w tyłek takiego klapsa że aż mnie mentalnie zabolało. Jednakże
moim zdaniem za takie zachowanie to mu się należało. Nie jestem zwolenniczką bicia dzieci, o nie, ale tu manto było słuszne.

Czy to szkoła i rówieśnicy mają taki wpływ czy jak?

PS: Michał Kajusza nie przeprosił.

park

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 182 (216)
zarchiwizowany

#37832

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ja wszystko rozumiem, że faceci między nogami mają co nieco i siedzą "rozwarcie", ale pewnego młodzika z autobusu to chyba natura zbyt szczodrze obdarzyła... pewnością siebie.

Wracam sobie autobusikiem z miasta. Spokojnie, autobus niezwykle luźny, udało mi się znaleźć aż dwa puste miejsca. Szczęśliwa że hej siadam pod oknem, bo niestety mnie kobiecie lubiącej jeździć czym się da co ma silnik, choroba lokomocyjna się przypałętała i przestrzeń muszę mieć bo kaplica.
Po może trzech przystankach w tej błogiej samotności do autobusu wchodzi chłopak, standardowo dresik za durzy o 2 rozmiary, łepetynka wygolona na milimetr, no i naturalnie rozwala się obok mnie na drugim siedzeniu. Czuć alkohol i papierosy, no jeszcze pół biedy... Chwile posiedział normalnie, następnie jego przymroczony umysł dostrzega mnie.Oględziny skończone i pan dresik rozkłada nogi na boki tak szeroko że aby go nie dotykać musiała bym siedzieć z własnymi nóżkami ściśniętymi pod oknem. Odsuwam się kawałek bo nie lubię nikogo w autobusie dotykać jak nie muszę. No to ten jeszcze bardziej eksponuje nikłość w spodniach ;P
Przyznać trzeba że jestem kobietą dość impulsywną ale że zmęczona byłam to spokojnie odzywam się.
[S] - Ja Sanguina
[D] - Dresik

[S] - Czy mógł by Pan szanownie zwolnić trochę miejsca, nie widzi pan że muszę siedzieć ściśnięta?
[D] - A co lala? Nie podobam ci sie? Hehe. - I rozradowany spogląda znacząco na swoje krocze. Obdarowuję dresa spojrzeniem obrzydzonej jakimiś fekaliami i odwracam się do okna. Nie było dane długo mi tak siedzieć bo poczułam jak gościu łapie moja rękę o ciągnie ją w kierunku swojego przyrodzenia! No toś się wkopał, myślę, bo nie chwaląc się trenuję sztuki walki. Założyłam kolesiowi dźwignię na nadgarstku aż coś ślicznie strzeliło. Przeskoczyłam przez kulącego się na siedzeniu chłopaka i stanęłam w pozycji obronnej na wypadek gdyby twardy był i strzeliło by mu jeszcze do mnie startować. Nie pomyliłam się... Facet wstał rozmasowując nadgarstek i do mnie z prawym prostym. Uchyliłam się bo nie chciałam mu robić niepotrzebnej krzywdy i okazywać większe umiejętności obrony. Dresik jeszcze bardziej się rozzłościł bo mnie nie trafił.

[D] - Ty s*ko, ja ku*wa do ciebie z zaje*istą propozycją a co ku*wa?! - i kolejny prawy prosty.
No ludzie kto to wychował! Tym razem nie miałam wyjścia, położyłam gościa na ziemię kolejną zgrabną techniką, odwróciłam brzuchem do podłogi i unieruchomiłam blokując boleśnie rękę na plecach własnym kolanem. Dopiero jak by w tej chwili obudziła się reszta społeczeństwa w autobusie. Niesamowite! Wstał jakiś mężczyzna koło 25 lat i (o zgrozo) zapytał czy nic mi nie jest! Koniecznie chciał pomóc mi go podnieść lecz zbyłam go mówiąc że prędzej pomoże dresikowi się uwolnić. Kiedy otworzyły się drzwi na przystanku wyrzuciłam pajaca za drzwi. Na jego szczęście nie próbował wracać.

Ja się pytam co by było gdybym nie umiała się obronić? Skąd takie parszywe społeczeństwo się bierze? Nie dość że zboczuch to jeszcze damski bokser!
Co się z tym światem dzieje...

Autobus

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -6 (32)

1