Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

zlosliwaniezlosliwa

Zamieszcza historie od: 18 września 2012 - 15:59
Ostatnio: 3 lutego 2017 - 22:37
  • Historii na głównej: 2 z 3
  • Punktów za historie: 1239
  • Komentarzy: 13
  • Punktów za komentarze: 90
 

#43030

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nieco ponad dwa tygodnie temu reklamowałam buty. W moich pięknych zimowych butach zaczęła odklejać się podeszwa.

Wczoraj poszłam odebrać towar. Reklamacja została odrzucona. Dlaczego? BUTY NOSZĄ WIDOCZNE ŚLADY UŻYTKOWANIA.

Nosz kurna. A ja naiwna myślałam, że te buty mogę nosić... Widocznie ten model nadaje się tylko do postawienia na półkę.
Odwołanie poszło. Czekam na efekty.

sklep z trzema literkami C

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 490 (538)
zarchiwizowany

#40683

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kilka lat temu, rok po odebraniu przeze mnie prawa jazdy zdarzyła mi się stłuczka.
Inteligenty Inaczej Facet [IIF] śmiał uszkodzić mojego (a raczej moich rodzicieli) smoka pożywiającego się paliwem zwanego dalej autem.

Ale zacznijmy od początku. Razem z moją siostrą wybrałyśmy się załatwić jakąś sprawę na mieście. Kiedy wracałyśmy jedną z większych ulic mojego miasta jakiś ćwok wjechał mi w przednie koło tyłem swojego auta. Straty były ogromne (nie chodzi tu o znikomą wartość samochodu ale o czas, kiedy był on później w naprawie). U IIF jeszcze gorzej- samochód nadawał się tylko do kasacji. Do tej pory dziwi mnie cała ta sytuacja. Rozwalić dwa samochody wyjeżdżając z miejsca parkingowego przy ulicy i rozpędzając się na odległości około jednego metra... No cóż pozazdrościć celności.

W każdym bądź razie stłuczka była ewidentną winą IIF. Mimo to od razu po popatrzeniu się na IIF miałam wrażenie, że mogę mieć z nim problemy. Ja niezbyt duża młoda dziewczyna z rocznym stażem za kółkiem kontra IIF z jakimś dwudziestoletnim stażem za kółkiem. Między mną, właścicielem samochodu, IIF oraz Panom Niebieskim w postaci Stróżów Prawa wywiązało się kilka ciekawych rozmów.

Podejście 1. (Rozmowa zaraz po zdarzeniu.)
[J] Nic się Panu nie stało? (Jak każdy normalny człowiek mimo zdarzenia zachowałam ludzkie odruchy)
[IIF] Oprócz strat materialnych to nic.
[J] W takim razie może mi Pan powiedzieć co Pan do cholery jasnej zrobił?
[IIF] Wjechałaś we mnie (tak kur** bokiem). Powinnaś mi ustąpić BO JESTEM OD CIEBIE STARSZY!!!
[J] Wie Pan pierwszy raz słyszę o takim przepisie. Ale skoro tak to ja nie będę z Panem dalej rozmawiała. Dzwonimy na policję czy czekamy na właściciela samochodu i później wzywamy policję? Właściciel będzie najpóźniej za 15 minut.
[J] Czekamy na właściciela.

Podejście 2. (Rozmowa zaraz po przyjechaniu mojego taty [T])
[T] No to zlosliwaniezlosliwa mów jak to było.
[J] Gościu we mnie wjechał z parkingu.
[T] Dobra rzeczywiście nie twoja wina. Idziemy się dogadać z gościem.
[J] Nie będzie tak łatwo jak ci się wydaje.

Podejście 3. (Rozmowa mojego rodziciela z IIF)
[T] No to co robimy z zaistniałą sytuacją?
[IIF] Młoda MI pisze oświadczenie, że SPOWODOWAŁA WYPADEK.
[T] Wzywaj Pan policję.

Podejście 4. (Już po przyjechaniu Panów Niebieskich [PN].)
[PN] Proszę o wypowiedzenie się osoby poszkodowanej.
Ja nie zdążyłam powiedzieć nawet słowa gdy wtrącił się IIF
[IIF] Młoda we mnie wjechała jak wyjeżdżałem z miejsca parkingowego.
[J] Tak kurna. Bo w moim samochodzie oprócz przednich kół skręcają również tylne i jeżdżę na boki. (Tutaj policjanci nie wytrzymali i parsknęli śmiechem)
[IIF] To przecież nie moja wina jest. Ja miałem ograniczoną widoczność. To ta młoda powinna mi ustąpić. Na pewno mnie widziała. Ona WE MNIE WJECHAŁA SPECJALNIE.
[J] Jasne. Bo moim hobby jest wjeżdżanie w imbecyli. (Panowie Niebiescy ponownie zaczęli się śmiać)
[PN] Niech mi Pan jeszcze powie jakim cudem Pan tak rozwalił samochód tej młodej wyjeżdżając z parkingu przy ulicy bo nas z kolegą to strasznie interesuje.
[IIF] Nic nie widziałem, więc chciałem szybko wyjechać i wcisnąłem gaz do dechy.
[PN] Dobrze. Sprawa zakończy się mandatem karnym w wysokości 500zł oraz punktami karnymi za spowodowanie niebezpieczeństwa na drodze.
[IIF] Widzisz. I będziesz teraz miała 500zł mniej w kieszeni.
[PN] Ale zaraz zaraz. Ten mandat jest dla Pana.
[IIF] Ale jak to? Przecież ja nic nie wdziałem!!!
[PN] Dziewczyna była na drodze. Pan wyjeżdżał z parkingu. Ewidentnie Pana wina. Powinien Pan ustąpić pierwszeństwa. Jak Pan nic nie widział to mógł Pan poprosić przechodnia o pomoc. Może Pan nie przyjąć mandatu ale gwarantuje Panu, że w sądzie dostanie Pan jeszcze większą karę.

IIF w końcu mandat przyjął. Problemy z wypłatą odszkodowania to osobna historia...

Kilka dni po stłuczce przyjechał rzeczoznawca [Rz] ocenić szkody. Wywiązała się między nami taka oto pogawędka:
[Rz] Jakim cudem tak mu Pani ten samochód rozjeb***?
[J] Sam rozwalił. To on we mnie wjechał.
[Rz] Ja pierd***. Z takim okiem to ten facet powinien zostać snajperem...

End of story...

ulice pewnego miasta

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 227 (283)

#39941

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jakiś czas temu byłam na tyle bezczelna, że uległam wypadkowi w pracy. Ot noga niesprawna na ponad dwa tygodnie, szwy założone, wskazany brak ruchu.

Jak to bywa po szyciu na pogotowiu i wygojeniu się rany należy udać się do chirurga w celu usunięcia szwów.
Ani zabieg, ani pielęgniarka ani lekarz piekielnymi nie byli. Piekielne były Szanowne Panie Rejestratorki (SPR).

Otóż aby móc starać się o odszkodowanie należy dostarczyć do ubezpieczyciela całą dokumentację medyczną. Proste? Z SPR niekoniecznie... Problem polegał na tym, że moja karta leczenia dostała nóg i uciekła z przychodni. Wiadomo, że nikt jej w 5 minut nie wyczaruje, więc chciałam dać SPR trochę czasu, zabrałam w garść numer do nich z poleceniem, że mam się z nimi kontaktować w najbliższym czasie.

A oto kilka rozmów telefonicznych, które z nimi przeprowadziłam:

1.
(J) Dzień dobry. Z tej strony zlosliwaniezlosliwa z ulicy takiejisiakiej. Chciałam dowiedzieć się czy moja karta się odnalazła.
(SPR) Niestety nie. Sprawdzałyśmy dosłownie wszędzie. Bla bla bla... Proszę dzwonić jutro.
(J) Dziękuję za informację. W takim układzie zadzwonię jutro.

Podobnych rozmów z SPR było kilka. Do czasu... Otóż jak każdy normalny człowiek mam swoje granice wytrzymałości.

2.
(J) Dzień dobry. Z tej strony zlosliwaniezlosliwa z ulicy takiejisiakiej. Chciałam...
(SPR) No niestety my już nie szukamy karty ponieważ stwierdzamy że nie wiemy gdzie jest i nie mamy teraz czasu jej szukać.
(J) Rozumiem, że przez waszą niekompetencję nie będę mogła starać się o odszkodowanie.
(SPR) No to jest przecież nie nasza wina.
(J) A kogo? Moja?
(SPR) My szukaliśmy wszędzie i...
(J) Mnie to nie interesuje... Jak dla mnie to tą kartę możecie wyczarować albo polecieć po nią na księżyc ale ona ma się odnaleźć.
(SPR) Niestety nie odszukamy jej.
(J) Dobrze. W takim układzie chciałam się dowiedzieć jakie dokumenty mam złożyć aby to państwo wypłacili mi pieniądze z racji nieszczęśliwego wypadku.
(SPR) Ale jak to? My przecież pani nie ubezpieczaliśmy.
(J) Zgadza się, ale zgubienie dokumentacji medycznej uniemożliwia mi odebranie odszkodowania, które mi przysługuje. Gdybym ja zgubiła jakieś dokumenty to wypiep***li by mnie z uczelni albo z pracy. Natomiast wy nie ponosicie żadnej odpowiedzialności za swój przejaw niekompetencji.
(SPR) No to my jeszcze poszukamy.
(J) Przecież pani zdaniem ona i tak się nie znajdzie.
(SPR) Zadzwonimy do pani jutro.
(J) Dobrze.

3.
(SPR) Dzień dobry. Tu SPR z przychodzi piekielnej. Odnalazłyśmy pani kartę. (Brakowało tylko okrzyku EUREKA!!!)
(J) Kiedy mogę się po nią zgłosić?
(SPR) Jutro albo najlepiej pojutrze. Musimy zrobić kserokopię.
(J) Dobrze proszę przygotować dokumenty.

Zastanawiałam się tylko dlaczego SPR nie odnalazły jej wcześniej skoro zarzekały się, że niemalże karta dostała nóg.

4. I ostatnia finałowa rozmowa już w trybie LIVE:
(J) Witam. Nazywam się zlosliwaniezlosliwa. Przyszłam po odbiór dokumentów.
(SPR) Dzień dobry. Chcieliśmy się zapytać czy chce się pani przepisać na stałe do naszej przychodni. Dzięki temu będzie mogła korzystać pani z usług każdego z naszych specjalistów.
(J) Rozumiem, że pani sobie robi ze mnie jaja. Mało się naszukaliście mojej karty?
(SPR nie zrozumiała chyba dlaczego nie chciałam skorzystać z tej niesamowitej propozycji. No właśnie dlaczego...)
(J) A tak w ogóle to chciałam się zapytać czy musiałam się okazać kawałem chama, żeby panie zrobiły to co do pań należy?
(SPR) Tak
(J) A dlaczego jeśli można wiedzieć?
(SPR) Nie chciało nam się jej szukać. Myślałyśmy, że da sobie pani spokój.

Tutaj już zbierałam szczękę z podłogi. Cóż na taką siłę argumentów nie potrafiłam odpowiedzieć...

Zastanawia mnie tylko dlaczego tak trudno było zrobić coś co do nich należało. Przecież gdybym poszła do ich kierowniczki to wszystkie miałyby problemy w pracy...
Małe wyjaśnienie. Do ich bezpośredniej kierowniczki nie poszłam bo była na zwolnieniu lekarskim. Próbowałam się później z nią skontaktować jeszcze kilka razy, ale przez prawie 2 miesiące nie była obecna w pracy.
Gdy próbowałam rozmawiać z kimś o wyższym stanowisku słyszałam "To nie moja sprawa. Trzeba iść do ich kierowniczki."
I hit dnia: "Ale przecież karta się znalazła to o co pani chodzi?"

rejestracja

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 443 (493)

1