Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#34857

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia:http://piekielni.pl/33033 przypomniała mi moją z czasów licealnych.

Otóż, pojechaliśmy na wycieczkę objazdową, trasa Gdańsk-Gdynia-Sopot, z noclegiem właśnie w Gdyni. Oczywiście, 2 klasa liceum, połowa pełnoletnich, połowa jeszcze nie. Ale nie o tym mowa. Jechały z nami 3 pewne panie nauczycielki, w tym 2, które mnie aktualnie wtedy uczyły (pierwsza od łaciny[Piekielna], druga od WOS-u). Tyle gwoli wstępu.

Wszystko przebiegało sprawnie, dotarliśmy w końcu do hostelu w Gdyni. I się zaczęło. Tzn. zaczął się lać alkohol. Niby nic, ci bardziej pijani, od razu polegli, ale jedna koleżanka w ogóle nie piła, natomiast zwijała się z bólu na łóżku. Staraliśmy się jej jakoś pomóc, ale jedyne, co mieliśmy to Aviomarin i Apap, niestety nic nie pomagało. Pukaliśmy również do pokoju "wychowawczyń", ale przez pół godziny nikt nam nie otwierał. Jako, że w Gdyni bywałam już wcześniej i jako tako ogarniałam to miasto, to zostałam oddelegowana do najbliższej apteki (oddalonej o jakieś 1,5 km od hostelu, droga przez lasek, etc.). Wzięłam ze sobą kolegę, bo wiadomo, obce miasto, a że droga taka, to nie dość, że raźniej, to i mniejszy strach. Więc uzbieraliśmy kasę i poszliśmy. W aptece zakupiliśmy potrzebne środki, nawet udało nam się namówić babkę, aby sprzedała nam pewien lek bez recepty (od razu mówię, że upewniliśmy się, że nie jest na niego uczulona), więc wio, do hostelu, najszybciej jak się da.

Wróciliśmy ok. godziny 23, a przed wejściem stoi Piekielna z pianą na gębie mieszaną z papieroskiem i wrzeszczy, gdzie my byliśmy. Odpowiedzieliśmy, że była taka i taka sytuacja, więc poszliśmy do apteki po medykamenty, żeby pomóc, ponieważ Panie nie otwierały drzwi do swojego pokoju. Jak na nas warknęła - aż jej papieros wypadł z ust - że co my sobie myślimy, że jesteśmy pełnoletni od 2 tygodni to samowolka i w ogóle (woń alkoholu od owej Piekielnej, jaka się wtedy uniosła - niczym ambrozja).
A na koniec zwyzywała nas, zagroziła nam, że wylecimy ze szkoły, bo na pewno po wódkę poszliśmy, jesteśmy pijani, ledwo stoimy na nogach, a może nawet i po narkotyki.

Jak się historia skończyła - koleżance faktycznie po środkach przeciwbólowych przeszło i w końcu usnęła. Na szczęście się obyło bez żadnego pogotowia, lekarza, choć jak się później okazało przeszła parę dni później operację.
Mi i mojemu koledze zakazano wyjazdu na wycieczkę do Londynu, na którą odkładaliśmy parę dobrych miesięcy, ze względu na "niesubordynację" do określonego regulaminu wycieczki, a także dostaliśmy pomimo dobrych ocen, na koniec po 2 od Piekielnej, i to tylko ze względu, że nie powiedzieliśmy, iż paliła przy uczniach, a co więcej - jak się później okazało - była tak pijana, że częstowała papierosami swoich uczniów, a potem ochrona musiała odprowadzać ją do łóżka.

P.S. Najśmieszniejsze jest to, że tak się złożyło, że następnego dnia siedzieliśmy z kolegą zaraz za nauczycielkami w autokarze, cobyśmy nie pili/palili/nie-wiadomo-co. Akurat kumpel usnął, więc wyłączyłam mp3, choć słuchawki nadal mieliśmy w uszach. I taką rozmowę oto zasłyszałam:
[P1]: Ile my tej wódki wczoraj wypiłyśmy?
[P2]: No nie wiem.
[P1]: Ale dobrze, że wypiłyśmy to piwo z rana, nie?
[Piekielna]: Piwo z rana jak śmietana!

I takie osoby, może i ewenementy, ale jednak, pracują w polskich szkołach.

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 61 (133)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…