Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#40814

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nie sądziłam, że spotkam kiedykolwiek Artura (dla nie rozumiejących http://piekielni.pl/38584). Los tak jednak chciał, niestety...
Wracałam do domu z dworca pkp około godziny 20. Po drodze mijałam cmentarz oraz mały sklepik ze zniczami, ruszona tęsknotą za rodzinką postanowiłam "odwiedzić" ich jeszcze dziś. Maszerując wolnym krokiem stwierdziłam, że dawno u Baśki nie byłam, ostatnio chyba 3 miesiące temu stawiałam jej światełko. Szybkie spojrzenie do torby, znicz się znajdzie na pewno:)
Będąc dość blisko już usłyszałam śmiechy, wiadomo jednak, że o 20 nie jest już widno jak za dnia i poczekać musiałam, aż światła latarni pozwolą dojrzeć mi nieco więcej. W oddali 2 sylwetki rysują się przed oczami. Dziewczyna i chłopak, jej nie znam, ale jego... Już wiedziałam, że muszę być ostrożna bo inaczej zaczaskam go laptopem czy innym sprzętem. Ślepia moje dostrzegły "wielkiego Pana Psychologa" przez wielkie P! O czym rozmawiali? Jedynie co udało mi się wyłapać to takie słowa jak ,,bohater", ,ta głupia pi*da" ,,gdyby nie ja byłoby gorzej". Nie rozumiałam z tego nic, parka jednak mnie w końcu dostrzegła i nadszedł czas na wyjaśnienia.

J - No cześć
A - Hej! - odpowiedział mi prawie, że krzycząc, czyżby stres?
J - Widzę, że przyszedłeś do Baśki, zrozumiałeś coś w końcu? - naiwnie wierzyłam, że powie coś w stylu ,,przyszedlem ja przeprosic" albo nie wiem... moze ze chłopak ogarnie się po prostu?
A - Wiesz, nie mogę rozmawiać, musze isć, ja i koleżanka no wiesz. - już miał się ewakuować kiedy to jego koleżanka wkroczyła. Dodam, że nie był z niej plastki ani nic, wyglądała na sympatyczną dziewczynę.
(K)oleżanka - Nie bądź taki skromny! Opowiedz jej jak walczyłeś o jej życie - tu wskazała na nagrobek. Znieruchomiałam, kaszlnełam niby to teatralnie. Artur natomiast skinął potwierdzająco, nadal jednak chciał oddalic sie jak najszybciej.
J - Tak? A jak niby?
K - Bo kolo niej kręciła się taka zazdrosna szmata o jej talent i jak ta biedna dziewczyna miała wypadek to tamta zołza zaczęła ją tylko dobijać i wmawiać, że nie ma po o żyć. Gdyby nie mój Artur to pewnie zabiłaby sie juz pierwszego dnia a on tak o nią walczył! (z gory mowie ze tylko wyłapałam z jej potoku słow ale slowo daje ze sens nie zmieniony). Tutaj chłopak stojąc za dziewczyną schował twarz w dłonie.
A - Chodzmy juz proszę...
K - ale..
A - Chodz!
Szarpnął ją i zniknęli mi z oczu. Wybaczcie, ale nie byłam w stanie się ruszyć. Rzuciłam tylko z całej siły torbą o kostkę przed grobem ,dźwięk tłuczonego znicza troche mnie ocucił, ale... jak tak mozna?!

cmentarz

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 207 (291)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…