Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#64824

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
W nawiązaniu do historii Papierkowej (http://piekielni.pl/64798), rozwinę swoją z komentarza.
Otóż mam na roku niewidomego kolegę (T). Minął pierwszy semestr, ale on już zdążył zrazić do siebie wszystkich, a to sztuka w 4 miesiące, w tym prawie miesiąc ferii świątecznych, wkurzyć prawie 60 osób!
Spróbuję zrozumiale opisać dlaczego. Zaznaczę od razu, że każdy opisany przypadek nie jest pojedynczy, zdarza się to notorycznie, praktycznie codziennie.
T. ma już magistra z innej uczelni, jednak przyszedł również zdobyć go u nas. To w sumie pierwsza dziwna sytuacja, bo jak niewidoma osoba ma zamiar pracować w więzieniu czy z trudną młodzieżą (to podstawowe miejsca pracy po naszym kierunku). Jednak to jego sprawa, choć uważam, że jak człowiek nie ma predyspozycji to nie powinien się pchać - ja supermodelką nie zostanę, to się do agencji nie pcham.

I: Większość naszych zajęć polega na przeczytaniu wcześniej tekstu, a na zajęciach omówieniu go, wykładowca wyjaśnia niezrozumiałe kwestie. Jednakże przez T. my mamy trudności z wtrąceniem się oraz omówieniem całego tematu, bo jego wypowiedzi są bardzo długie i często zapętlone: "Ja chciałbym powiedzieć, że na przykład, podam taki przykład, że yyyy chcę powiedzieć na przykład". Nie, nie podkolorowuję, tak wypowiada się człowiek 26-letni z tytułem mgr. Często są również bez większego związku z tematem.

II: Na początku roku oburzony stwierdził, że nie rozumie podejścia wykładowców, bo na poprzedniej uczelni (nastawiona na niepełnosprawnych, wiele kierunków związanych z pracą z takowymi) wykładowcy wysyłali mu swoje prezentacje, a tu on musi robić notatki!

III: Gdy tylko wyczuje, że ktoś jest obok niego, nie ważne czy to ktoś od nas czy zupełnie obca osoba, natychmiast łapie ją za ramię i każe się prowadzić, np. 3 piętra w dół do bufetu i często próbuje przetrzymać taką osobę, aby z nim siedziała i patrzyła jak je.
Ale! Gdy nie wie, że ktoś jest w pobliżu świetnie sobie radzi sam. Chodzi po schodach bez pomocy laski, a każda z sal wykładowych ma numerki napisane Braille'm.

IV: Mimo wszystko jest faworyzowany. Na ostatnim egzaminie mieliśmy z 3 tematów wybrać 2 i je opisać. On tuż po nas był odpytywany (nie pisze), na pierwsze dwa pytania nie potrafił odpowiedzieć, na 3 zaczął odpowiadać, ale doktor mu przerwała, bo odbiegł zupełnie od tematu. Dostał 4+, "za aktywność".

V: Egzaminy. Po co osoba niepisząca przychodzi na pisemne? Mówi, że on będzie cicho, sobie popowtarza. Jednak, co zdarzyło się pod rząd na pisemnych, jakoś w połowie zaczął nawoływać jedną z koleżanek, potem wstał, wyszedł bez laski z sali na kilka minut. Wszedł i głośno powiedział "dzień dobry" i ustał na środku, głośno zagadując doktor o swój egzamin. Po czym podprowadzony przez nią do swojej ławki zaczął pakować swoje rzeczy i ustał nade mną i koleżanką próbując do nas zagadywać.

Trochę długo mi wyszło i nie wiem czy oddałam piekielność. Dodam jeszcze, że na zajęciach potrafi nagle, bez żadnego związku zadać pytania jedynie luźno związane z tytułem przedmiotu.
Z jego zachowania wnioskuję, że może on być również w jakiś sposób upośledzony umysłowo. Jego mama traktuje go jak zupełne dziecko. I właśnie w ten sposób rodzice robią krzywdę swoim dzieciom - niepełnosprawne starają się chronić przed wszystkim, zamiast nauczyć żyć w społeczeństwie.

jeden z wydziałów uw

Skomentuj (40) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 168 (370)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…