Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#69192

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia http://piekielni.pl/69096 przypomniała mi lata młodości, kiedy to rezydowałem sobie wraz z rodzicami w mieszkaniu służbowym...

No właśnie - służbowym. Mama była nauczycielką angielskiego i pracowała w pobliskim gimnazjum. Wiecie, gdzie ów przybytek się znajdował? Tak jest, dokładnie POD naszym mieszkaniem.

Pomijam fakt, że otwarcie okna latem wiązało się z koniecznością poznawania kolejnych wariantów słowa "pier*olić" dolatujących z boiska (jak i innych, mniej lub bardziej niecenzuralnych słów, przy których wiązanka szewca, który właśnie wbił sobie gwóźdź w palec, brzmi niczym śpiew skowronka). Pomijam też bazgranie po ścianach, zarówno szkolnych, jak i "naszych". Notoryczne włażenie po kratach w naszym oknie na dach (bo piłka wleciała) to też pikuś!

Ale...

Mieliśmy to nieszczęście, że schody do naszego mieszkania znajdowały się tuż obok wejścia na salę gimnastyczną, zaintrygowana młodzież wspinała się więc na górę, żeby zobaczyć, co tam jest. Przed naszym mieszkaniem było coś w rodzaju przedsionka, w którym stał na przykład worek na plastik oraz dziesięciokilowa siata z ziemniakami (mieszkanie było małe i liczył się każdy centymetr przestrzeni), oraz "wiatrołap"- oba zamykane tylko na klamkę. Nieraz zdarzało się, że gimbusy otwierały sobie z ciekawości drzwi, jedne, drugie, aż w końcu włazili nam do mieszkania.

Po kilku ostrzejszych dyskusjach z moim tatą (i naszym psem, który obcych nie lubi) dotarło do nich, że za trzecimi drzwiami ktoś mieszka, ale przecież i w przedsionku stały różne cuda- jak wspomniane wcześniej butelki i ziemniaki.

Zaczęło się od rozwlekania zawartości worka na plastik po całym terenie zielonym szkoły. Butelki stanowiły również wdzięczny materiał do np. tłuczenia się po głowach, rzucania w okna i wielu innych wyśmienitych rozrywek. Później ginęły ziemniaki- jakiś czas myśleliśmy, że gimbusy kradną je z czystej złośliwości, ewentualnie jako uzupełnienie ubogiej w skrobię diety, aż nie znaleźliśmy na masce naszego samochodu wielu małych i dużych wgnieceń... Zgadnijcie, co leżało dookoła?

Zarówno butelki, jak i ziemniaki wróciły do naszego małego mieszkania.
Co zrobił kwiat młodzieży, kiedy odebrano im amunicję?

Chwycił za kamienie...

gimbaza

Skomentuj (38) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 247 (341)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…