Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Ciemnooka

Zamieszcza historie od: 6 sierpnia 2017 - 17:44
Ostatnio: 20 października 2017 - 7:56
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 335
  • Komentarzy: 10
  • Punktów za komentarze: 147
 

#79622

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kształcę się w kierunku branży medycznej. Nie pracuję jeszcze w zawodzie, ale na praktykach zawodowych człowiek też się już różnych dziwów naoglądał...

Dziś zapraszam na studium zachowań panów w wieku 50+.

1. Pan "koneser kobiecego piękna".
- "A bo jak się widzi takie piękne, młode dziewczyny, to od razu się człowiek robi zdrowszy..."
- "Pani to tyle ma energii, że jak pani dotknie, to człowiek od razu ma ochotę wstać i wszystko inne mu staje..."
- "Gdyby nie żona, to ja bym się brał za takie dziewczynki, jak pani, bo to samo zdrowie i witaminy..."

2. Pan "macacz".
Nie ma dnia, żeby nie znalazł się delikwent, który przechodząc obok musi sobie gdzieś położyć łapę. A to na bioderku, a to po plecach pogłaskać, a to po ramieniu... Ale ulubionym miejscem oczywiście są pośladki.
Znalazł się także pan, niewidomy, który pod pretekstem przytrzymania się chwycił mnie za ramię. Ani zdążyłam się obejrzeć, a dziwnym trafem jego ręka wylądowała... na mojej piersi.

3. Pan "wdzięczny".
Jak komuś najlepiej podziękować za pomoc? Oczywiście słowem "dziękuję". A jak najlepiej podziękować za pomoc młodej dziewczynie? Oczywiście próbami przytulania, całowania po policzkach, rękach, czole...

4. Pan "żartowniś".
Jakim dowcipem najlepiej rozweselić kobietę? Zboczonym i z podtekstami. Szczytem był pan, który nie miał gdzie zostawić parasola i próbował włożyć go w rolkę po jednorazowych, papierowych prześcieradłach. Gdy się nie udało skwitował to żarcikiem: "A bo widzi pani, ja to jestem taki, że jak tylko widzę otwór, to mam ochotę włożyć."

Niestety nie są to jednorazowe przypadki, przeciwnie - zdarzają się zdecydowanie zbyt często. Oczywiście każdy okraszony rubasznym "hie hie hie" w wykonaniu owych panów.

Ogromne zaskoczenie wywołują moje reakcje na podobne zachowania - zniesmaczenie, niechęć i stanowczy sprzeciw. No jak to, przecież to tylko takie zabawne żarty, przecież to wszystko w dobrej wierze, a ja się nie rumienię i nie chichoczę jak nastolatka?

słuzba_zdrowia

Skomentuj (48) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 152 (210)

#79587

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia sprzed kilku lat. W rolach głównych: PKP + Piekielny Tatuś. Dialogi nie będą przytoczone w skali 1:1, ale dość dobrze pamiętam całą historię.

Zebrało mi się na odwiedziny rodziny w stolicy. Samochodu nie posiadałam, busów i autobusów nie było zbyt wiele, więc jazda na pociąg. Kasa, bilet ze wskazanym konkretnie miejscem siedzącym i do pociągu. Była to jeszcze era sprzed Pendolino i supernowoczesnych pociągów bezprzedziałowych. Ot, zwykły stary osobowy. Warunki atmosferyczne: środek lipca, +30 stopni Celsjusza.

Odnajduję swój wagon, przedział, miejsce. Moim oczom ukazuje się widok następujący: dwoje znudzonych, zmęczonych dzieciaków, na oko poniżej dziesiątego roku życia; kobieta w widocznej, aczkolwiek jeszcze nie zaawansowanej ciąży, leżąca na trzech siedzeniach; Piekielny Tatuś w tzw. koszulce do bicia żony, czerwony na twarzy z gorąca; pan przy oknie czytający gazetę, na jednym z siedzeń bagaże. Sprawdzam numer miejsca na bilecie - zajęte przez Piekielnego Tatusia. Spogląda na mnie z otwartą wrogością:

[PT]: Czego pani tu szuka?

Klasyczny karpik, czego mogę szukać w przedziale z biletem w ręce?

[Ja]: Tutaj mam wykupione miejsce siedzące. Pan je zajmuje, proszę o ustąpienie.
[PT]: Znajdź sobie inne. (Oho, żarty się skończyły. To prawda, byłam sporo młodsza od owego pana, jednak nie na tyle, żeby bez brudzia przechodzić na "ty"). Byłem w innych wagonach, tam są całe przedziały puste, znajdziesz wolne miejsce.

[Ja]: Nie chcę szukać wolnego miejsca, ponieważ mam wykupione akurat tutaj. To nie moja wina, że takie wylosował system. Zajmę miejsce komuś innemu i na następnej stacji okaże się, że będę musiała stać w przejściu przez trzy godziny podróży. Proszę o ustąpienie mi mojego miejsca.
[PT]: Ku**a, nie słyszysz co mówię?! Idź szukać miejsca gdzie indziej, ten przedział jest już zajęty! - 5 osób, miejsc 8. Chyba jednak wolne się znajdzie? Pani chyba zmęczona wrzaskami męża podniosła się i wskazuje mi miejsce obok siebie. Ignoruję Piekielnego, zajmuję miejsce.
[PT]: Przecież powiedziałem, że ten przedział jest zajęty! Nie widzisz, że my tu jesteśmy całą rodziną? My mamy bilet rodzinny i należy nam się cały przedział! (WTF?) Już i tak pozwoliliśmy temu panu tutaj siedzieć, nie ma więcej miejsca! - Wskazuje na pana z gazetą napisaną cyrylicą, więc prawdopodobnie pan w ogóle nie rozumiał rozmowy / rozumiał, ale nie chciał się w nią włączać, nie jego problem.
[Ja]: Proszę przestać na mnie krzyczeć. Mam bilet i wykupione miejsce. Niech pan idzie na skargę do konduktora.

Po jakimś czasie pojawił się Konduktor. Od wejścia został zaatakowany przez Piekielnego, że jak to możliwe, oni mają bilet rodzinny, im się należy cały przedział, a już dwie osoby dołączyły, nie mają miejsca itp, itd. Konduktor zaskoczony, próbuje go uspokoić. Okazuje się, że pozostałe wagony są równie nabite i żadnych wolnych miejsc tam nie ma. Po kilkunastu minutach rozmowy z Konduktorem, kilku groźbach i wyzwiskach, obrażony Piekielny daje za wygraną.

Kilka stacji dalej dosiada się jeszcze jedna pani.

Podróż upływa w akompaniamencie nieustannego mamrotania Piekielnego o pisaniu skarg, olewaniu potrzeb dużych rodzin, niesprawiedliwości i niewychowaniu innych ludzi. Oczywiście okraszone dużą dawką rzucania mięsem.

Rozumiem wysoką temperaturę. Rozumiem troskę o rodzinę, kobietę w ciąży i dzieci. I ustąpiłabym miejsca, gdyby ktoś mnie o to jak człowiek poprosił, ale na chamstwo i agresję reaguję uporem i chamstwem.
I tylko tych maluchów mi było szkoda, że uczą się od taty jak załatwiać podobne problemy. Bez choćby jednego słowa ze strony mamy.

Pociąg

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 148 (160)

1