Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

PewienPan

Zamieszcza historie od: 2 czerwca 2017 - 19:30
Ostatnio: 1 lutego 2018 - 22:38
  • Historii na głównej: 3 z 3
  • Punktów za historie: 522
  • Komentarzy: 18
  • Punktów za komentarze: 123
 

#79834

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w domu od 18 do 2. Czasami trochę dłużej.

Używam dwóch dość dużych monitorów do pracy, 28 cali. Dają sporo światła, szczególnie późno w nocy.

Teraz piekielność.

Od kilku dni ktoś masakruje mi dzwonek do drzwi w okolicy 6 rano. Na początku myślałem, że są to dzieci sąsiadów i dla zabawy dzwonią do każdego, żeby potem po prostu uciec (kiedyś i ja się tak bawiłem…).

Dzisiaj zarwałem całą nockę, żeby przygotować wszystko na następne miesiące. Chwila po 6 dzwonek do drzwi, tym razem udało mi się otworzyć, a przede mną pojawiła się starsza pani. Myślicie, że przestraszyła się? Speszyła? Uciekła?

Zaczęła na mnie krzyczeć, że przez to, iż siedzę do późna, ona nie może spać przez odbijające się światło. Szybka gadka na temat dzisiejszej młodzieży i coś o wampirach.

Ale czemu dzwoniła?

Dzwonieniem mi do drzwi chciała osiągnąć to, żebym się nie wysypiał i zaczął chodzić wcześniej spać.

Kurtyna.

starsza pani.

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 187 (197)

#79315

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuje w domu, najczęściej od 18 do 2. Zdarzają się dni gdzie siedzę jeszcze dłużej aż nie zobaczę wschodzącego słońca. Totalnie mi to pasuje. Od zawsze byłem nocnym Markiem. Z racji, że mieszkam sam (2 małe pokoje+kuchnia+łazienka), a moje mieszkanie znajduje się blisko wielu klubów, zdarza się, że pozwalam bliskim znajomym przenocować u mnie.

Zadzwonił do mnie kumpel czy nie mógłby po imprezie przespać się chwilę, a potem spokojnie miejskim wrócić do domu. Zawsze się zgadzam, Szczególnie, że czteropakiem ulubionego piwa nigdy nie pogardzę. A różnicy mi to nie robi. Kanapa może mało wygodna jest, zawsze jest wolna.

Wybiła 1 w nocy gdy wrócił, nie był kompletnie zalany, po prosu stan, w którym ludzie dużo się tulą i cieszą. Przywitał się poszedł spać. Czyli sytuacja jak za każdym razem... No prawie..

Moja praca składa się głównie z rozmowy, 8 godzin gadania do innych ludzi. (tak pytałem się sąsiadów nic nie słychać, nie przeszkadzam im w śnie. O dziwo ściany w tym bloku nie są aż tak cienkie jak mogłem myśleć z innych opowieści użytkowników piekielnych ;)

Teraz piekielność... Po 10 minutach miły i wesoły kolega wpada do mojego pokoju drąc się niemiłosiernie:
- Jest 1 rano, daj człowiekowi spać! Możesz sobie gadać rano jak wyjdę, ale nie mam zamiaru słuchać tak twojego pie#@lenia przez całą noc!

Cóż wywaliłem go z domu, przeprosiłem klienta za sytuację i przerwaną sesje. Jak wrócił do domu nie mam pojęcia, ale może mały spacerek w deszczu nieco go ostudził...

Może dla was jest to mało piekielne, ale powiedzcie mi jaki człowiek narzeka na praktycznie darmowy nocleg po imprezie, szczególnie, że do domu ma dobre 5km? Dodam, że doskonale zdawał sobie sprawę z tego w jaki sposób pracuję i w jakich godzinach jestem na nogach.

Znajomy Mieszkanie Impreza

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 207 (213)

#78932

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O cioci i kuzynie, których najchętniej zakopałbym gdzieś naprawdę głęboko...

Jestem coachem, e-sportowym coachem, mówiąc bardzo zwięźle. Trenuję ludzi, którzy chcą być lepsi w pewną grę online.

Na początku (z braku pomysłów, jak spędzić najdłuższe wakacje w moim życiu) uznałem, że dawanie "lekcji" będzie idealną pracą wakacyjną. Szczególnie że jestem całkiem dobry. Chętnych ludzi było naprawdę dużo, myślę że to przez w miarę niską cenę owych usług.

Minął miesiąc, po przeliczeniu wszystkich wpłat na paypala, wyszła z tego całkiem niezła średnia krajowa. Ludzi coraz więcej, stąd w młodej głupiej głowie zaświtał pomysł, by nie iść na studia i zajmować się tym na pełen etat.

Znalezienie kawalerki w rodzinnym mieście, przeprowadzka, wszystko zajęło mniej więcej tydzień. Czułem się jakbym złapał Boga za nogi i wspinał się aż do kolan... Rodzice byli dumni - i tak naprawdę z tego najbardziej się cieszyłem.

Wiadomość, że synek utrzymuje się przez gry szybko rozeszła się w rodzinie. Niektórzy kręcili głową, mówiąc: "znalazłbyś sobie jakąś normalną pracę”. Inni byli dumni, jeszcze innych to w ogóle nie obchodziło.

Znalazła się ciocia, powiedzmy „Grażynka", która bardzo zainteresowała się sprawą. Zaczęła przychodzić do rodziców coraz częściej, mimo iż mieszka prawie 30 km za miastem. Aż nastała kulminacja.

Zaproszenie na obiad.

Wziąłem wolne i razem z rodzicami ruszyliśmy do jaskini potwora. Prócz mnie, rodziców i Grażynki był również jej syn, niech będzie "Arek". Chłopak, mówiąc krótko, bez jakiegokolwiek życia towarzyskiego. Przyklejony do komputera 24/7. 22-letni chłop (seriale i przeglądanie Internetu to jego jedyne zajęcie, to jest naprawdę ważne dla historii, nie gra w żadne gry).

Po zjedzeniu obiadu i serii pytań co do mojego „zawodu", ciocia wyszła z propozycją, że skoro tak dobrze mi idzie, to może pokazałbym jak to wszystko działa Arkowi, żeby też dorobił parę groszy.

Szybkie spojrzenie na rodziców, prawie jakbym czytał w ich myślach: "to pułapka, sp***rdalamy”. No ale rodzinie chyba trzeba pomagać, prawda? Spytałem o jego ranking, ile lat gra i jak dobry jest jego język angielski, ponieważ 990% klientów to Amerykanie bądź Brytyjczycy.

Arek: Nie, chłopie, ja w to nigdy nie grałem, ale wiesz, zawsze szybko się uczyłem, hehehe. Z angielskim trochę słabo, ale wiesz, przecież to oni muszą się do mnie dostosować, co nie? Hehehe… Poduczysz mnie we wszystkim i razem sobie poradzimy, hehehe.
Grażyna: Zresztą to tylko jakieś głupie gry, ile trzeba się uczyć? No, to kiedy załatwisz mu jakichś klientów? Hehehe.
Ja: Jasne, mogę pomóc, 10$ za godzinę i kawałek po kawałku cię poduczę, zapisz się do szkoły językowej i jakoś sobie SAM znajdziesz ludzi.

Dalszej rozmowy nie trzeba przytaczać... Krzyki na mnie, na rodziców, znów na mnie.

Nie chcę pomóc kuzynowi, który od skończenia zawodówki nie chce ruszyć się z domu, by znaleźć jakąkolwiek pracę. Jestem samolubny, niewychowany, chytry... Reszta rodziny wzięła stronę cioci.

No cóż, przynajmniej nie muszę już jej znosić.

Rodzina Gry Usługi

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 186 (220)

1