Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Sylwia1989

Zamieszcza historie od: 8 kwietnia 2016 - 17:33
Ostatnio: 24 marca 2017 - 9:55
  • Historii na głównej: 4 z 4
  • Punktów za historie: 1034
  • Komentarzy: 9
  • Punktów za komentarze: 12
 

#77629

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Czy prawo jady w dzisiejszych czasach można znaleźć w Kinder Niespodziance? Albo wygrać na jakiejś loterii?

Zaparkowałam rano pod Tesco. Parking duży, ale dość ciasno z racji porannego ruchu w sklepie. Po 10 minutach wychodzę i widzę swoje autko elegancko zastawione przez Passata kombi. Zablokował mnie, dwa inne samochody i dodatkowo jeden z pasów ruchu. Zrobił się zator.

No więc czekam na sprawcę zamieszania, bo moja Ibiza jeszcze sztuki lewitacji nie opanowała, szczęśliwie wyszłam z domu wcześniej i nie spóźnię się do pracy.

Po 20 minutach sklep opuszcza wąsaty Janusz, a za nim drepcze jego Grażynka i radośnie kierują się do swojego krążownika. I pytam jaśnie pana czy jego zasady ruchu nie obowiązują? A jeśli nie zasady ruchu, to może chociaż zdrowy rozsądek?

Popatrzył na mnie z litością, splunął siarczyście i odjechał w siną dal, zostawiając za sobą chmurę dymu i mnie w zupełnym osłupieniu.

Szkoda tylko, że 20 metrów dalej wjechał pod zakaz. Prosto na radiowóz :) Karma ekspres ;)

januszekierownicy

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 237 (283)

#76990

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wspomnienia z czasów wynajmu mieszkania.
Ponieważ moja osobista kawalerka okazała się za mała na 2 osoby plus pies, postanowiliśmy z lubym wynająć coś większego. Po dłuższych poszukiwaniach trafiliśmy całkiem fajne ogłoszenie. Mieszkaniem opiekowała się Agencja Nieruchomości. Obejrzane, decyzja podjęta, negocjujemy cenę - pani pośrednik potwierdza obniżkę u właściciela.
Cud, miód, orzeszki - nazajutrz podpisujemy umowę i można się od ręki wprowadzać.

Pierwszy zgrzyt nastąpił dnia następnego - byliśmy umówieni na podpisanie umowy o 12:00. O 11:00 dostałam SMS-a od pani pośrednik, która przeprasza, ale umowa nie może zostać podpisana, bo pan właściciel pokłócił się ze swoją partnerką i się tam wprowadza...
No OK, rozumiem, zdarza się, nie płaciliśmy zaliczki ani kaucji - szukamy dalej. Kilka godzin później kolejny SMS - właściciel jednak wynajmuje, czy możemy podjechać podpisać umowę? Pojechaliśmy. A trzeba było uciekać ;)

Pomijając fakt, że właściciel jednak nie zaakceptował "utargowanej" przez nas kwoty za najem, zdecydowaliśmy się podpisać umowę. Przez równe 12 miesięcy, które tam spędziliśmy, średnio raz w miesiącu któreś z nas dostawało SMS-a od właściciela, że mamy się wyprowadzić, bo on musi się wprowadzić - wszystkie odwoływane w ciągu kilku godzin bądź dni - po pewnym czasie zaczęliśmy to zwyczajnie ignorować.

Gdy do końca umowy zostały 2 miesiące, staliśmy się dumnymi posiadaczami własnego M. Koniec remontu był zaplanowany na koniec grudnia, a nasza umowa wygasała ostatniego października. Zapytaliśmy właściciela, czy w związku z powyższym zdecyduje się przedłużyć z nami umowę na te 2 miesiące?
Nie widział problemu. I w połowie października napisał SMS-a - że trzeba się do końca miesiąca wyprowadzić, bo on wraca, bo się z kobietą rozstał i nie ma się gdzie podziać. I najlepiej gdybyśmy wynieśli się zaraz, a najpóźniej 1.11 :)

31.10 siedzimy spakowani na ostatnich kartonach, przenosimy się na chwilę do rodziny. I o 23:00 dostajemy SMS-a - że możemy zostać tak długo, jak chcemy.
No cóż, nie było chęci skorzystania ;)

wynajem mieszkania

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 229 (257)

#76425

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O zbiórkach rzeczowych dla potrzebujących.
W moim szanownym korpo działa fundacja. Przed świętami jej członkowie wysłali komunikację zachęcającą do zgłaszania instytucji, którym chcielibyśmy pomóc na święta - zgłosiłam Dom Dziecka, do którego sama planowałam zawieźć jakieś prezenty. Określiłam wiek dzieci i listę ich najpilniejszych potrzeb. Moja inicjatywa spotkała się z wielkim odzewem, zebraliśmy dużą ilość żywności i artykułów chemicznych.

Wydawało mi się, że pracuję w wielkiej, międzynarodowej firmie z poważnymi ludźmi. A co znalazłam w paczkach, które do mnie trafiły? Oto kilka smaczków:
- garnitury z początku tysiąclecia na potężnego mężczyznę rozmiar XXL,
- ubrania w rozmiarach dla dorosłych,
- stare, brudne, podarte, śmierdzące ubrania,
- dużą ilość przeterminowanych słodyczy i żywności (WTF?!)

Podziękowałam sobie w myślach, że postanowiłam przepakować dary i zawinąć je w świąteczny papier. Zostało tylko przemyślenie - po co takie śmieci oddawać zamiast wyrzucić?

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 223 (233)

#74478

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wiele się słyszy o osiedlowych wojnach o "przywłaszczaniu" sobie ogólnodostępnych miejsc postojowych. A na moim osiedlu wojna toczy sie o moje osobiste, zakupione za blisko 10 tys. zł miejsce postojowe ;)
Urok miejsca polega na tym, ze jest położone najbliżej klatki i jest największe na całym parkingu, jakbym się uparła zmieszczę się Punto nawet bokiem - pierwsza byłam, mogłam sobie wybrać to wybrałam ;) Jego urok jest zarazem przekleństwem.
Mieszkam tu rok i bez przesady, ale kilka razy w tygodniu wracając z pracy zastaje czyjes autko na swojej własności.
Są to w szczególności.
1.Mamuśki odbierające dzieci ze żłobka który jest w klatce. Bo ona tylko na chwilę! Bo wolne było!
Bo żłobek to miejsce powinien wykupić! (WTF??!!)
2. Kurierzy / Dostawcy maści wszelakiej.
3. Firmy remontowe. Jak nie trudno się domyślić oni nie na chwilkę, a do godzin późnych.
Jeśli tylko na aucie znajduje się nazwa firmy nie omieszkam zadzwonić i zarządzać przestawienia.
4. Sąsiedzi:
"bo wolne było"
"bo myślałem że Pani na wczasy pojechała, hehe"
I mój faworyt:
"bo rodzina przyjechała, wpuściłem ich do garażu, a sam nie miałem gdzie".

No ludzie....
Obok znajduje się całkiem pokaźny chodnik gdzie na chwile można się zatrzymać. Dla oszczędnych, którzy sobie miejsc nie kupili przed bramą jest dużo ogólnodostępnych. Ale po co, lepiej kogoś podparkować!
Osiedle jest zamknięte, wszystkie miejsca oznaczone i opisane wielkim znakiem, że prywatne ;)
I co zrobić z takimi gamoniami? Powiem szczerze, mam dość. Od jakiegoś czasu zastawiam takich cwaniaków, idę do domu i czekam na klaksony ;) Wredna, bo wredna, ale mam wysoko rozwinięte poczucie własności i alergię na ludzi, którzy jej nie szanują...
Może ktoś z Was ma doświadczenie w takiej sytuacji? Może straż miejską mogę wezwać?

Parking

Skomentuj (57) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 287 (319)

1