Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

etaszto

Zamieszcza historie od: 10 października 2012 - 0:46
Ostatnio: 16 maja 2013 - 18:17
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 2251
  • Komentarzy: 7
  • Punktów za komentarze: 9
 

#50200

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Żelazna logika prezydenta mojego rodzinnego miasta.

Zima była dłuższa, niż przewidywano? No była.
Kasy więcej poszło, niż miało pójść? No poszło.
Teraz kiepsko z budżetem? No tak.
No to co można zrobić?
Pan prezydent posiedział, pomyślał i wykombinował: WYŁĄCZYĆ LATARNIE!
Ale nie co trzecią, nie co drugą. WSZYSTKIE, poza tymi na drodze wojewódzkiej (7 ulic). W końcu w nocy się śpi, a nie chodzi po mieście, więc w czym problem?

Tak więc, od kilku ładnych dni o godzinie 23 w mieście, w którym mieszka 60 000 ludzi, zapadają egipskie ciemności. Ku zaskoczeniu władz miasta wiele samochodów straciło kołpaki, lusterka i radia. Ludzie boją się wychodzić z domu, bo kto wie, jakie licho czeka w ciemnych uliczkach (przepraszam, wszystkich uliczkach). No ale kto by przypuszczał, że takie będą efekty wyłączenia światła? Na pewno nie pan prezydent.

A na koniec zagadka: zgadnijcie, kto mieszka na ulicy, która najdłużej cieszy się światłem latarni?

PRL wiecznie żywy.

władze

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 747 (823)

#41014

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia z dużego sklepu sportowego.
Oprócz produktów "naszych", w ofercie znajduje się też duża pula produktów firmowych (Reeboków, Adidasów, Ników i takich takich). Cały psikus polega na tym, że buty tych marek nie przychodzą w dostawie w pudełkach, tak jak to ma miejsce w sklepach firmowych, tylko są pakowane w folię i władowywane do wielkiego kartonu (z nudów mnie kiedyś koledzy w niego zapakowali i wozili po magazynie - tak wielkiego). W każdym razie, nikomu to przeważnie nie przeszkadza, bo ceny atrakcyjne i klienci biorą bez pudełek.

Któregoś dnia stoję sobie na POKu (Punkt Obsługi Klienta) i podchodzi do mnie (K)lient, porządnie ubrany pan w okolicach 40tki. Zanim zdążyłam otworzyć buzię, by cokolwiek powiedzieć, pan dosłownie RZUCIŁ właśnie kupione buty Nike na blat i wypalił:
K: Pudełko.
Ja: Dzień dobry, ale w czym mogę pomóc?
K: Powiedziałem już, PUDEŁKO.
Ja: Ale co "pudełko"?
K: Durna jesteś? Pudełko na buty daj!

Normalnie w takiej sytuacji korzystam z cudownej zasady "Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie", ale że miałam dobry humor, to tylko najspokojniej jak potrafię wytłumaczyłam, że nie mamy pudełek, że to przychodzi w wielkim kartonie, że bardzo mi przykro i że w ogóle. W rezultacie otrzymałam uroczą wiązankę na temat mojej niekompetencji, niekompetencji kierownictwa, niekompetencji firmy oraz naszej domniemanej niepełnosprawności umysłowej.

Kątem oka zauważyłam w pobliżu jednego z kierowników, nazwijmy go Piotrek. Piotrek wysłuchał grzecznie historii klienta i powiedział dokładnie to, co ja przed chwilą. Klient dalej swoje, że on chce pudełko na buty i wiązanka, że sami kretyni i oszuści w tym sklepie i on to na pewno zgłosi. Piotrek pokiwał głową, poprosił klienta o chwilę i poszedł na magazyn.

Wrócił chwilę później taszcząc ze sobą ten ogromny karton, w którym przychodzą buty. Postawił go na blacie, powiedział do mnie "M. machnij na tym łyżwę" (łyżwa to ten charakterystyczny znak Nike), włożył buty do kartonu i z uśmiechem na ustach podał klientowi dodając "dziękujemy za zakupy w X, zapraszamy ponownie". Mina klienta bezcenna.

A najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że koleś zbaraniał kompletnie, podziękował, zabrał karton z domalowaną łyżwą i wyszedł ze sklepu :)

sklepy

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1445 (1481)

1