Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

juanita

Zamieszcza historie od: 28 kwietnia 2012 - 17:53
Ostatnio: 2 marca 2023 - 19:38
  • Historii na głównej: 4 z 5
  • Punktów za historie: 3586
  • Komentarzy: 141
  • Punktów za komentarze: 1918
 

#66707

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ostatnio moją babcię odwiedził sąsiad, pan Stefan. Ponieważ oboje niedosłyszą, rozmawiali dość głośno. Będąc w drugim pokoju, wszystko dokładnie słyszałam. Oczywiście rozmowy standardowe; jak to za ich czasów było, komu się wnuk urodził itd. W pewnym momencie usłyszałam, jak pan Stefan mówił:

- Wiesz Gienia, jaka teraz znieczulica panuje? Idę sobie ostatnio i widzę, że na chodniku leży nieprzytomna kobieta. Nie wiadomo, czy chora, czy pijana. Tyle osób przechodziło, nikt się nie zainteresował.
- I co Stefek, pomogłeś jej?
- No nie. Poszedłem dalej. Ale jestem ciekawy, co się z nią stało.

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 804 (826)

#52506

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dzisiaj jadąc autobusem usłyszałam taką oto rozmowę dwóch młodych kobiet:

- Ty, a ta Jolka to urodziła już?
- No przecież, już dwa miesiące temu. Córkę ma.
- Dwa miesiące temu? I do tej pory żadnego zdjęcia dziecka nie dodała na Facebooku? Dziwne.
- No dziwne. Może jakieś upośledzone to dziecko ma, z downem albo coś i się wstydzi zdjęcia dodać.
- Może.

Sama nie wiem czy śmiać się, czy ubolewać.

komunikacja_miejska

Skomentuj (38) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 788 (908)
zarchiwizowany

#48566

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Moja znajoma pracuje w jednym z popularnych sklepów dużej sieci. Nieważne gdzie, nieważne z czym. Pewnego dnia do sklepu przyszedł Niemiec i o coś zapytał. Ponieważ znajoma nie zna niemieckiego, odpowiedziała jedynym zdaniem, jakie potrafi wypowiedzieć w tym języku
-Ich spreche nicht deutsch. Niemiec oburzony wyszedł.
Kilka dni później do kierownictwa przyszła oficjalna skarga na znajomą. Niemiec napisał, że znajoma była nieuprzejma, chamska i niekompetentna. Odmówiła rozmowy z nim udając, że nie zna niemieckiego, mimo że widać było, iż dobrze mówi w tym języku. Było tam coś jeszcze od dyskryminacji i ksenofobii.
Cała sytuacja wydaje się dość absurdalna, ale koleżanka długo musiała przekonywać kierownictwo, że nie udawała i naprawdę po niemiecku potrafi powiedzieć tylko jedno zdanie.

sklepy

Skomentuj (45) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 189 (271)

#46102

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Studia zaczęłam w 2005 roku. Jak wiadomo rok wcześniej Polska przystąpiła do UE. Starostwo powiatowe ogłosiło wówczas, że uczniowie i studenci z mniej zamożnych rodzin mogą ubiegać się o stypendium finansowane z funduszy unijnych. Ponieważ u mnie w domu się nie przelewało, postanowiłam złożyć wniosek o takie stypendium.

Mimo że studiowałam w innym województwie, wszelkie dokumenty odnośnie stypendium musiałam złożyć w starostwie powiatowym w K. do którego należała moja rodzinna miejscowość. Po pewnym czasie otrzymałam decyzję, że przyznano mi stypendium wysokości 1800 zł na cały rok akademicki. Dawało to zaledwie 200 zł miesięcznie, ale i tak się cieszyłam. Niestety, okazało się, że moja radość była przedwczesna.

W pierwszym semestrze wypłacono mi zaledwie 200 zł, potem wypłaty wstrzymano, podobno z powodu braku środków. Wielokrotnie dzwoniłam do starostwa, żeby dowiedzieć się, kiedy wypłacą resztę pieniędzy, ale nikt nie umiał dać mi konkretnej odpowiedzi.

Minął rok, pogodziłam się już z faktem, że nie wypłacą mi stypendium unijnego, nawet całkiem o nim zapomniałam.
Pewnego dnia zadzwoniła do mnie mama aby poinformować mnie, że dzwonili do niej z powiatu. Wypłacą mi zaległe stypendium, jeżeli tego samego dnia do godziny 15 dostarczę zaświadczenie, że jestem studentką. Była godzina 11, nawet gdybym jakimś cudem uniknęła kolejek do sekretariatu i zdobyła zaświadczenie od ręki, to i tak nie dotarłabym do powiatu na 15, gdyż miasto w którym studiowałam dzieli od K jakieś 4 godziny jazdy pociągiem. Zadzwoniłam więc do powiatu.

(J- ja, P- pani ze starostwa)

[J] Czy mogłabym dostarczyć zaświadczenie później? Nie jestem w stanie dojechać z miasta w którym studiuję do K przed 15.
[P] Niestety, musi pani dostarczyć zaświadczenie dziś do godziny 15, inaczej pieniądze przepadną.
[J] Dlaczego w takim razie nie powiadomiono mnie wcześniej, tylko na 4 godziny przed upływem ostatecznego terminu?
[P] Sami się dopiero dzisiaj dowiedzieliśmy.
[J] Dlaczego w takim razie dajecie tak krótki termin na dostarczenie zaświadczenia, przecież w K nie ma żadnej wyższej uczelni, macie państwo chyba świadomość, że żaden ze studentów nie zdoła dostarczyć zaświadczenia na czas?
[P] Nic pani nie poradzę, dziś o piętnastej mija termin dostarczania zaświadczeń.

W ciągu kolejnych kilkunastu minut dyskusji udało mi się przekonać panią z powiatu, że nie potrafię się teleportować i łaskawie zgodziła się, abym wysłała zaświadczenie faksem.
Pani z sekretariatu w moim instytucie okazała się bardzo uczynna, szybko wystawiła zaświadczenie i osobiście przesłała je faksem do starostwa. Zadowolona czekałam na przelew, w końcu należało mi się jeszcze 1600 zł.

Po kilku dniach pieniądze faktycznie przyszły, całe 100 zł! Myślałam, że to żart. Zadzwoniłam do starostwa, pani poinformowała mnie, że póki co wypłacili tylko tyle, reszta pieniędzy zostanie wypłacona w innym terminie. Nie umiała mi powiedzieć nawet w przybliżeniu kiedy to nastąpi. Nie nastąpiło nigdy.

Fundusze unijne

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 805 (859)

#30435

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pewnego dnia ukochany zaciągnął mnie do jednej z popularnych restauracji typu fast food. W środku oczywiście tłum ludzi. Stanęliśmy w długiej kolejce. Kasjerka wyglądała na bardzo zmęczoną, ale obsługiwała szybko i sprawnie, dzielnie uśmiechając się do klientów. Obok niej uwijała się managerka pomagając kompletować zamówienia. Przed nami zamawiała paniusia z gatunku tipsowatych. Wzięła zestaw. Kasjerka z przepraszającym uśmiechem poinformowała ją, że na kanapkę trzeba będzie trochę poczekać. Paniusia czeka. W tym czasie kasjerka zaczęła obsługiwać nas. Po chwili z kuchni rozległ się komunikat, że kanapka do odbioru. Kasjerka przeprosiła nas i podała paniusi kanapkę. Oczywiście z uśmiechem i życząc smacznego. Wtedy paniusia(P) naskoczyła na biedną kasjerkę(K)

P: Pani się na mnie durnowato spojrzała! Co to w ogóle za kretyńskie uśmieszki i spojrzenia?
K: Ale nie rozumiem o co pani chodzi?
P: O to, że się pani na mnie durnowato spojrzała i głupio uśmiechnęła. Na pewno mam naplute do kanapki, nie będę tego jadła, żądam zwrotu pieniędzy.

W tym czasie podeszła managerka(M) i widząc szykującą się awanturę postanowiła interweniować.

M: Przepraszam, co się stało? Czy mogę w czymś pomóc?
P: Ja już wszystko tej pani powiedziałam, nie będę drugi raz powtarzać.
M: Ja jednak proszę, żeby pani mi powiedziała, co się stało, gdyż to ja jestem osobą odpowiedzialną za rozpatrywanie reklamacji.
P: Ja już powiedziałam, drugi raz nie będę!
M: (zrezygnowana do kasjerki) Co się stało Kasiu?
K: Ta pani żąda zwrotu pieniędzy, bo twierdzi, że się na nią durnowato spojrzałam.
M: To, że nie podoba się pani spojrzenie kasjerki nie jest podstawą reklamacji.
P: Ale ona się na mnie głupio spojrzała i durnie uśmiechnęła. Poza tym widziałam te porozumiewawcze uśmiechy z dziewczyną z kuchni. Ja będę jadła kanapki z czymś naplutym czy coś takiego.
M: Zapewniam panią, ze takie rzeczy u nas nie mają miejsca. Dziewczyny uśmiechały się do siebie, bo się lubią. To nie jest zabronione.
P: Ja widziałam te durne porozumiewawcze uśmiechy, żądam zwrotu pieniędzy!

Managerka chyba stwierdziła, że nie ma się co kłócić z idiotka i oddała jej pieniądze.
Mój chłopak chcąc dodać kasjerce otuchy powiedział, żeby się nie przejmowała, a ona mu na to, że się przyzwyczaiła i jej to nie rusza.

gastronomia

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 827 (893)

1